Dawno nie pokazywałam robótek, ale absolutnie nie z powodu lenistwa a z powodu braku czasu. Udało mi sie rozdać właściwie całość gromadzonych na sierpień zapasów, z czego bardzo się cieszę i mam nadzieję, że sie spodobały. No i teraz po przerwie sierpniowej znowu zapełniam kanwę krzyżykami....
Dziś kolejna z serii (w sumie tego typu zawieszek zrobiłam do tej pory 26, wczoraj z ciekawości policzyłam).
Zdecydowane kolory, wzór kojarzy mi się z Ameryką Południową, ale w sumie równie dobrze może kojarzyć się z ukraińskimi haftami. Lubię dawać czasem takie niejednolite obramowania, to troche jak obraz wychodzący na ramę (czasem tak robią malarze). Symetria zawsze uspokaja, choć przy tych barwach trudno mówić o pełnym spokoju :).
Sama z zadziwieniem na nią patrzę, bo teraz mam pod ręką raczej morskości i błękity, a tu był taki ogień :).
Pozdrawiam wszystkich ;)
Kolorki faktycznie kojarzą się z Ameryką Południową.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba ta zawieszka,no imponująca liczba,a jak jeszcze sprawiają radość komuś to podwójnie cieszy.
Pozdrawiam cieplutko Agajo :)
Dziękuję serdecznie. Tak kolory takie amerykańskie
UsuńEnergetyczne kolorki. Moja zawieszka z literką zdobi pismo święte i nie miałam problemu z odnalezieniem swojego egzemplarza na rekolekcjach : ) Dziękuję
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jaką radość sprawiają takie słowa :)
UsuńOgromnie się cieszę
bardziej peruwiańskie niż ukraińskie:)
OdpowiedzUsuńChyba tak. Choć skojarzenia to skojarzenia...
UsuńBardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło!!!
UsuńPodoba mi się ten ogień!
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie. I o ile pamiętam trafił do takiej ognistej osoby :)
Usuń