Oprócz przyjemności zasadniczej, jaka był spacer w Dobrym Towarzystwie.
Nawet jedną (niechcący) nagrałam, więc i filmik powstał .
Były też cudowne kaczeńce (to brązowe po prawej to strumyczek).
Były dwie sarny, których już nie dało się sfotografować (no nie poczekały, nie poczekały). I mnóstwo ptaków, w większości zbyt niecierpliwych dla mojego zooma.
Ale był też jeden cierpliwy - jak to często bywa bliższą znajomość zawarliśmy dopiero w domu, po obejrzeniu zdjęcia na komputerze. :)
Trznadel jak mniemam.
Aż dwie wiewióry! Jak cudnie :)
OdpowiedzUsuńAż dwie. I takie w sumie przyjazne - tzn nie uciekały od razu. Córa mówi, że tam u niej jest ich mnóstwo w części lasu przylegającej do mini-osiedla.
UsuńA ja wczoraj doczytałam, że czarne "górskie" wiewiórki to odmiana tych szarych, gatunku inwazyjnego w Europie (mnóstwo ich w Anglii) a pochodzącego z Ameryki Północnej. Rude są "prawdziwie nasze". :)
Urocze wiewiórecki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Zawsze wydają mi się radosne.
UsuńPrzepiękne stworzona. Już dawno nie widziałam wiewiórki z bliska. Super fotki. Pozdrawiam serdecznie Agajo.
OdpowiedzUsuń:).
UsuńZaskoczyły mnie te wiewiórki, nie spodziewałam się ich w tamtym miejscu. I wcale nie były spłoszone.
Ależ niesamowity jest świat który nas otacza, gratuluje świetnych kadrów !
OdpowiedzUsuńOch jest, jest. Dzięki!
UsuńTeż kiedyś mialam spotkanie z wiewiórą, ale uciekła 😊 za to kaczence rosną w strumieniu przed moją działką i ciągle myślę co zrobić by rosły u mnie..
OdpowiedzUsuńWiewióry są kapryśne.
UsuńA kaczeńce pewnie lubią wodę. Tylko nie wiem czy koniecznie bieżącą.