Nadałam mu imię. Na pewno. Tylko czy na pewno Zdzisław? A nie Sylwester? No, chyba jednak Zdzisław. 😄.
Mieszka u mnie na balkonie od wiosny. Rośnie i rośnie. Czasem modyfikuje utkaną sieć. Czasem czyha na ofiary na samym środku, a czasem chowa się gdzieś w kąciku. Na imię nie reaguje. Ale chyba mu u mnie dobrze.
Tak wyglądał w tym miesiącu od grzbietu.
A latem na Słowacji było spotkanie z panią krzyżakową ( tylko chyba to inna odmiana?) w wersji bardzo złocistej (zdjęcie nie jest prześwietlone)
Moje córki, żeby sobie oswoić lęk przed pająkami, też nadawały im imiona. I czasem słyszałam krzyk z łazienki: mamooo! zabierz Stefana! Na szczęście pająków się nie boję. Brałam więc delikwenta w rękę i wyrzucałam na dwór.
OdpowiedzUsuńUrocze.
UsuńDobrze mieć taką Mamę :)
Ja nie lubię pająków i trochę się ich boję...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie i zapraszam do mnie ♥️
W domu nie lubię mieć, na balkonie jest ok.
UsuńDziękuję i pozdrawiam.
Generalnie nie boję się zwierzaków (w tym robali) poza szerszeniami, a nawet z szerszeniami zaczynam się oswajać. :P Ale raz wystraszyłam się pająków. To było w lecie, miałam wynajęty domek gdzieś nad morzem. Okazało się, że pod sufitem mieszkały ich setki. I to było hm spooky.
OdpowiedzUsuńSetki... nie to za dużo dla mnie by było tak na widoku. Mnie też taki wielgachny brązowy wystraszył w Irlandii. Myślałam, że nie zdołam go szklanką przykryć, taki duży ( wyrzuciłam za okno).
UsuńMój pająk zza okna nareszcie się wyprowadził. Robił ogromną sieć i z każdym tygodniem pęczniał coraz bardziej. Od pewnego czasu ani sieci, ani pająka, więc w końcu umyłam okna. Zastanawiam się, czy koty nie brały udziału w przepędzaniu go. Lubiłam patrzeć na jego poczynania.
OdpowiedzUsuńBardzo cierpliwa jesteś. Ale tak, fajnie się obserwuje psjąki.
UsuńDobre podejście,aby nadać mu imię,można oswajać swój lęk,pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa się go nie boję 😆. Cieszę się, że tu mieszka i rośnie. Jakbym go nie chciała, to by go tu nie było. A tak to łapie muchy :)
UsuńPozdrawiam
Ten ostatni podobny do mojego:) Lubię pająki, ale nie w wielkich ilościach. Chociaż na moich tujach są przepiękne pajęczyny. Nie zgarniam ich, bo rano jak wyjeżdżam do pracy zawsze pozachwycam się kropelkami wody na nich osiadłymi. Wiem, że niektórzy zwracają uwagę na pajęczyny przejeżdżając obok - nie podobają im się. Nawet słyszałam, aby w końcu pozamiatać tuje:) Moje tuje, moje pajęczyny:))) Ukochy
OdpowiedzUsuńW wielkich ilościach zdecydowanie nie. I nie za wielkie...
UsuńNo pewnie, że Twoje tuje i Twoje pająki, a co tam.
Uściski.
Nie lubię pająków. Nie zabijam ich jednak. Zabijam tylko komary i kleszcze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do obejrzenia mojego nowego obrazu :)
Ja chyba boje się trochę takich ogromnych, jakich u nas nie ma. Te tutaj to spoko. Ale nie w domu, bo wtedy mam poczucie, że jest brudno (nawet jak nie jest). Pozdrowienia.
UsuńNie uciekam przed nimi ale nie lubię jak zasiedlają miejsca w domu.
OdpowiedzUsuńW domu zdecydowanie nie (a one tak szybko przędą). Za to kąt balkonu jest ok - a much chyba mniej.
UsuńJak ma imię to sąsiad na stałe :) Stworzyłaś więź, ciekawe czy on wie o tym :D
OdpowiedzUsuńNie reaguje na imię, to chyba nie wie ,🤣
UsuńHaha tego u nas jeszcze nie było żeby nadawać imiona pająkom ale są obecne, no i spoko, też chcą zyc .... pozdrowionka dla lokatora Zdzisława!!!
OdpowiedzUsuńPrzekażę :D.
UsuńWiesz, mówisz "Zdzisław" i wiadomo, o kogo chodzi". A nie takie długaśne "ten pająk, który buduje pajęczynę w kącie nad koleusami".
:D