Zaskakujące.
I z serca.
Pracochłonne.
Niezasłużone.
Od Eli w zamian za opisaną w poprzednim poście zakładkę przyjechała wczoraj taka oto serwetka. Do serwetki były jeszcze dodatki (te kolory...), ale to serwetkę jako cudo rękodzieła chcę tu pokazać. Mam wrażenie, że wykonywanie frywolitek przekracza moje zdolności pojmowania. Czytałam instrukcję wykonania, naprawdę przejrzystą (bo miałam ochotę nauczyć się, pamiętam opisy M. Musierowicz, że jej Mama to robiła tak szybko i od niechcenia), ale to niewiele pomogło. Regularnie podziwiam dzieła frywolitkowe u Janeczki, a teraz mam własną frywolitkową serwetkę. Ależ radość ;))
Teraz muszę pomyśleć jak ją wykorzystać w sposób, na jaki zasługuje :)) Jakieś pomysły? Bo okrągły stół z pięknym blatem przykrywam trzema warstwami w trosce o tenże blat...
Prześliczne :))
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę :)
Usuńi ja nie będę oryginalna... prześliczne! no cudo właściwie :)
OdpowiedzUsuńCudeńko ;)
UsuńZawieś ją w oknie, będzie się pięknie prezentować!
OdpowiedzUsuńTo jest ciekawy pomysł! Tylko ona chyba jest na to za mała.
UsuńMisterna robótka. Efekt to nagroda za cierpliwość:-)
OdpowiedzUsuńO to, to właśnie!
Usuńale CUDO !!! po prostu idealne. bardzo, ale to bardzo mi się podoba. podziwiam twórczynię :)
OdpowiedzUsuńLeży na (granatowym) oparciu sofy i cieszy oczy. I serce :))
UsuńCieszę się że jesteś zadowolona.Trochę miałam obawy robiąc serwetkę ,bo nie wszystkie młode osoby lubię tego typu dekoracje w domu.Tym większa moja radość,lubię robić coś dla konkretnej osoby a nie do szuflady.Pozdrawiam gorąco i jeszcze raz dziękuję za zakładkę.
OdpowiedzUsuńNo nie, nie dosć, że serwetka śliczna, to jeszcze taki komplement - młoda duchem to ja może jestem (mam nadzieję) ale obawiam się, że mało kto nazwałby mnie młodą osobą ;)))
UsuńPozdrawiam, Elu :)