Będzie jeszcze pewnie kilka pocztówek :).
Takiej z mebelkiem jeszcze nie było. Taborecik spotkany na bieszczadzkim szlaku. Siedzisko do wymiany (płyta), ale nóżki całkiem gustowne. Aż człowiek miałaby ochotę zabrać.
Choć mam różne skojarzenia i w zasadzie wyobrażam sobie jak on dzielnie wędruje, gdy nikt nie patrzy...
Zdarza się i tak...
OdpowiedzUsuńTup tup tup. Ciekawe, gdzie dziś przystanął :D.
Usuńa ja sobie wyobraziłam, że na tym wiekowym stołku zasiada strudzony drogą wiekowy wędrowiec-pielgrzym w burej opończy z kapturem. Wyciąga z burej torby kawal ciemnego chleba, zajada go powoli, z uśmiechem patrzy na mijających go jaskrawych turystów, a potem wstaje i idzie szukać strumienia, żeby napić się wody. Zaraz wróci. :)))
OdpowiedzUsuńPasuje do okolicy bardzo.
UsuńChoć tam akurat turystów niewielu. Ciągną na główne połoniny i Tarnicę raczej.
Czyżby ktoś go zapomniał wziąć ze sobą? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKto wie? Choć wersja, że sam przywędrował bardziej mi się podoba.
UsuńCudny. Stoi i czeka na strudzonego wędrowca;)
OdpowiedzUsuńI to od dłuższego czasu chyba... :)
UsuńHaha czarodziejski taborecik 😀😃🙂
OdpowiedzUsuńO tak :).
Usuń