Mam wrażenie, że co jakiś czas stwierdzam, że dana zawieszka zalicza się do moich ulubionych. Doczepiam ją do torebki, do pendrive'a...
No i ją mam. :)
Ale zawsze przychodzi taki moment, że chcę/trzeba/warto/wypada/miło będzie coś komuś dać, nie mam nic innego i... odczepiam tę ulubioną. Bez żalu. Z radością.
Taki właśnie los spotkał ostatnią z ulubionych, "kocykową" zawieszkę doczepioną do pendrive'a. Ponieważ przyzwyczaiłam się, że ten pen ma ogonek, za który tak wygodnie jest złapać, zrobiłam wreszcie po miesiącu nową. Wygląda to tak:
I ciekawe kiedy i ta pójdzie w świat ;)
ta zawieszka teraz wisi sobie spokojnie i nabiera wartości... bo przecież taka ulubiona zawieszka oddana w prezencie niesie ze sobą nie tylko wartość prezentową ale również emocjonalną...
OdpowiedzUsuńpiękna jest ta zawieszka
w ogóle musze powiedzieć że te zawieszki mają w sobie jakiś wybitny ładunek bo zawieszkę dostaną od Ciebie uwielbiam... jej kolory i jej obecność po prostu wpisała się w moją torebkę i jakoś nie wyobrażam sobie kluczy bez niej! :) :***
Lejesz miód na me serce :)
Usuń:****
Tak, pewnie ta wartośc empocjonalna też jest ważna :)
Ładna. :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję. I witam :)
Usuń