Zawieszka robiona naprawdę na czas. Kończyłam późno w nocy, bo przewidywałąm, że się przyda. I rzeczywiście - było komu dać :) Będzie wisiała przy tornistrze pewnej przemiłej dziewczynki. Fajnie ;)
I znowu trzeba się postarać, żeby mieć kolejne ;)
Zawieszki kocykowe robią się też na szczęście dość szybko. Myślę teraz jak zrobić taką trochę ambitniejszą a też cienką (czyli z jednego kawałka kanwy, w przeciwieństwie do zawieszek wyszywanych klasycznymi krzyżykami, które są zszywane z dwóch kawałków kanwy).
I jeszcze inne pomysły mam :)
Pracuś normalnie :)
OdpowiedzUsuńIle to już ludzi uszczęśliwiłaś!
:D
UsuńMówisz - uszczęśliwiłaś? To chyba za wielkie słowo. Ale jak trochę radości dałam to... o to chodzi :)