Ostatni niejesienny weekend udało mi się spędzić na wsi. Co było o tyle problematyczne, że w piątek lało, w sobotę się gościliśmy i na zasłużony spacer mogliśmy się wybrać dopiero w niedzielę.
Ulubione jeziorko oglądaliśmy tym razem z innej perspektywy, z żurawiej łączki (a raczej jej bliskiej okolicy, bo obawiałam się że na samej łączce możemy się zapaść).
Bardzo chciałam wytropić żurawie. Widziałam pojedyncze z samochodu podczas jazdy... Ale jak byliśmy nad jeziorkiem to one urządzały wyścigi... Więc oglądaliśmy żurawie z daleka.
I dopiero wyjeżdżając zauważyliśmy całe stadko na polu. Nigdy wcześniej nie widziałam tylu żurawi na raz na ziemi :).
Zdjęcia na maksymalnym zoomie mają ziarno, Było jeszcze niby jasno, ale już dość późno jednak. Ale i tak miałam frajdę!
Takie nasze prywatne pożegnanie lata ;). Parę dni przed czasem :).
Jakie piękne ptasie widowisko!
OdpowiedzUsuńZawsze mnie to zadziwia - że żurawie się pasą na łące czy polu ;).
UsuńUwielbiam te ptaki.
OdpowiedzUsuń:)
Zdecydowanie rozumiem. :)
UsuńIle żurawi!!!
OdpowiedzUsuńA jakie hałaśliwe :)
Usuńzawsze mi szkoda, kiedy lato odchodzi, piękne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńDzięki. Tak, zawsze jakoś żal, choć jesień też jest piękna.
UsuńTo Ci się trafiło żurawie stadko! Przedwczoraj przelatywały ze trzy żurawie nad moim ogrodem i mimo że leciały naprawdę wysoko, to ich donośny głos przebijał niejeden trel sikorek z drzewa obok.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Porządne stadko. Ale to dlatego, że byliśmy na stałej trasie ich przelotu i żerowania.
UsuńWspaniałe łowy.
OdpowiedzUsuńMiałam nadzieję choć na kilka sztuk (może trzy, cztery) A tu całe stado...
UsuńAle widoki! I to jeziorko :)ech jak mi tego brakuje :)
OdpowiedzUsuńByło pięknie. A dziś już tylko lasy komunalne.ale i tu się trafiła niespodzianka...
UsuńŻurawie to bardzo ciekawe ptaki
OdpowiedzUsuńDo tego duże i hałaśliwe :).
Usuń