A muszelki znaleźliśmy na tej cudownej plaży z fatamorganą, opisanej w którymś z poprzednich postów. Bardzo, bardzo się starałam, aby nie wykopywać z piasku każdego kawałka muszli i nie sprawdzać, czy to przypadkiem nie jest ta najpiękniejsza, którą koniecznie trzeba zabrać ze sobą. Bo nie mieliśmy przy sobie żadnego rozsądnego pojemnika na muszelki...
Najpierw jeszcze jedno zdjęcie plaży bogatej w muszelki rozmaite (i odłamki muszelek w jeszcze większych ilościach).
A potem muszelki. Muszelki jak wiadomo mają stronę prawą i lewą, awers i rewers, wierzch i spód. Stąd prezentacja z dwóch (a czasem większej ilości) stron:
No i popatrzcie na te urocze pąkle...
albo tutaj... mój palec dla porównania wielkości (i przytrzymania)
A ta ma inny kształt!
I znowu "klasyka"
To była pierwsza muszelka, którą tym razem podniosłam... Nie za duża ale śliczna....
A tu dwie zrośnięte grzbietami....
I jeszcze inna....
I prawdziwa podwójna!
Muszelkowy kwiatek...
A na sam koniec piosenka, która nam nieustannie przy tych muszelkach towarzyszyła... Znacie? Lubicie? (piosenkę)
Pozdrawiam wszystkich, nadal z daleka :)
Muszelkowo pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
Ja też, ja też!
Usuńjak zobaczyłam tytuł posta od razu ta piosenka zabrzmiała mi w głowie :) "...idziemy niestrudzenie. Idziemy po muszelki...." :)
OdpowiedzUsuńZbiory zacne! Zupełnie inaczej patrzy się i wspomina patrząc na własne zbiory niż na te kupione na straganie :) a tak na deser dwie ostatnie zwrotki, które niezmiennie bawią mnie od lat :) Moja wyobraźnia jest straszna kiedy słyszę taki tekst: :)))))
"...W krąg wodorostów zieleń
Piętrzy się drwiącą warstwą
I cuchnie - a muszelek?
Muszelek - na lekarstwo!
Nie w naszej widać mocy
Odnaleźć skarb tak wielki!
Na skórze, w chłodzie nocy
Pęcznieją nam bąbelki.
Lecz córcia łapką gładką
Pieczeń skwierczącą klepie:
- Nie przejmuj się tak, Tatku!
Jutro ci pójdzie lepiej!
Los żaden nas nie zmoże,
Choć przeszkód pełen wszelkich!
Chwała Ci dobry Boże
Za drogę po muszelki!"
Mam nadzieję, że Wasze zbieranie obyło się bez ofiar skórnych :) Pozdrawiam serdecznie!!!!!
Kochana, skojarzenie tytułu jak najbardziej prawidłowe, o to mi chodziło ;)
UsuńObyło się bez problemów skórnych, bo i nie muszelki były jednak celem...
Piosenkę lubię ogrrrromnie.
I nieodmiennie wzrusza mnie puenta...
A wychowywałam się nad morzem i te wodorosty to była zmora straszna....
Uściski pienińsko-gorczańskie!
przepiękne :D uwielbiam muszle, ale bałtyckie nie są takie okazałe :D to niesamowite ile mogą mieć kształtów i barw :) zapewne już tworzysz muszelkowe zakładki ;D
OdpowiedzUsuńZ zakładkami muszę poczekać, zrobiłam coś innego, co może uda mi sie z czasem pokazać :)
UsuńZawsze lubiłam zbierać muselki, nawet te malutkie. I kamyczki...
Ale tak daaaaaawno nie byłam na bursztynach....
W zbieraniu muszelek jest coś z radości dziecka- uwielbiam, ale rzadko bywam nad morzem:-(
OdpowiedzUsuńTak, radosć dziecka to dobre określenie. :)
UsuńŚliczności :D
OdpowiedzUsuńPiosenki nie znałam... ale się spodobała... :)
Ta piosenka rzeczywiście jest mniej znana, nas też nauczyły jej dzieci, choć ja Kaczmarskiego naprawdę dużo słuchałam. a ten refrenik "idziemy po muszelki" taki chwytliwy jest :)
Usuń