Zdaję sobie sprawę, że właściciele ogrodów pokiwają z politowaniem głową. Dla nich to norma, oczywistość... Dla mnie jednak, balkonowego mini-ogrodnika (i tak nazwa na wyrost), jest to wielka radość. Wczorajsze odkrycie. Suche popoziomkowe resztki badylków, ukryte w kącie za skrzynią z winobluszczem i podlane bez przekonania raz czy drugi w słoneczne dni, żyją :). Z radością odkryłam wczoraj zielone listki i zaczątki listków. Postawiłam na słoneczku zatem, podlałam, dosypałam ziemi... Dokupię jeszcze jeden krzaczek :) I mam nadzieję, że zbiory będą bardziej obfite niż w ubiegłym roku :).
Wczorajszy dzień był dla wszystkich męczący. I mnie, i mężowi źle się pracowało (choć ja narzuconą sobie normę wyrobiłam z naddatkiem). Te poziomki były jak promień słońca w pochmurny dzień :).
Czy to jest właśnie cieszenie się radościami dnia codziennego? Na przekór wszechobecnym kłótniom i pyskówkom?
I to odradzanie jest piękne. Uwielbiam patrzeć jak odradza się życie, na wsi mam mnóstwo okazji...
OdpowiedzUsuńTak, to na pewno jeden z plusów wsi :) Ale jeszcze trzeba umieć patrzeć tak jak Ty ;).
UsuńLubię prace w ogrodzie właśnie za takie niespodzianki. : )
OdpowiedzUsuńBardzo sympatyczne takie niespodzianki są. :)
UsuńA kiedy poziomki znajda się na zakładkach? Czytanie książek byłoby smakowitsze:-)
OdpowiedzUsuńDobry pomysł! Dzięki :)
Usuńdobrze jest mieć odskocznię od codzienności... tym bardziej że z czasem robi się coraz trudniejsza... :) :********
OdpowiedzUsuńOj dobrze, choć na moment. uściski i rośnijcie zdrowi jak te roślinki ;)
Usuńrozumiem Twoje zachwyty nad tymi poziomeczkami. ja też uwielbiam takie własne hodowle. moje stokrotki dają mi dużo radości, mimo, że w sklepie są już duże kwitnące sadzonki :)
OdpowiedzUsuńJak miło poczytać że ktoś rozumie tak dobrze! Też miałam ochotę wysiać stokrotki... ;)
Usuń