Słowo się rzekło, kobyłka u płota. Jest kolejna para kolczyków. Bardzo podobna, prawdę mówiąc, do poprzedniej. Inne kolory i inna wielkość (długość). Nie mogłam zdecydować się, które bardziej mi się podobają - czy te z poprzedniego wpisu, kóre powędrowały już w świat, czy też te "bieżące". O, takie:
Też mają udział w pokłuciu moich palców. Wyszywanie zakładek jest zdecydowanie bardziej bezpieczne, tylko trwa dłużej. (A teraz jeszcze wymyśliłam pewną innowację). Do kolczyków jednak jeszcze wrócę (może też coś nowego wymyślę), bo zostało mi osiem par bigli... Porządnych, srebrnych...
Daj odpocząć pokłutym palcom ;)))
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu :******
Daję. Na razie nie robię kolczyków :)
Usuń:***
bardzo pomysłowe :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :). Teraz muszę zrobić inne, żeby też okazały się pomysłowe ;)
UsuńSuper te kolczyki , oryginalne :)
OdpowiedzUsuńMiło mi :)
Usuń