Tak, wiem, już sierpień, ale ta zawieszka jest jeszcze lipcowa. Jest nieco inaczej niż w przypadku poprzednich, bo nie wiem jeszcze dokąd pojedzie.
Ostatnie tygodnie to u nas czas intensywnych i głębokich spotkań z ludźmi. Czas zachwytu nad pięknem człowieka. Tym wewnętrznym, najważniejszym. Czas śmiechu i powagi. Poznawania odrębności i cieszenia się tym, co łączy. Czas uczenia się wiary, tej w Boga i tej w ludzi.
Jestem zmęczona, chce mi się spać, opada napięcie po wyjeżdzie Gości z Bardzo Dalekich Stron. I już tęsknię. Określenie "extended family" nabrało w ostatnim czasie nowego znaczenia - rozpiętość w przestrzeni w tej nowej rodzinie jest niebagatelna... :)
No i kiedy Ty masz jeszcze czas na robótki ręczne :) Śliczna lipcowa.
OdpowiedzUsuńNo właśnie nie mam. Ostatnio tyle co w aucie. Tu rządek, tam dwa. Lipcowa 4 zaczęta podczas jazdy przez Polskę czeka na lepszy czas i nie wiem, czy tym czasem nie będzie dopiero kolejna jazda przez Polskę. I w ten sposób nastąpi metamorfoza lipcowej 4 w sierpniową 1. A potem będzie prawdziwy urlop. I znowu nie bedzie czasu na robótki. Chyba, że pogoda nas zawiedzie...
Usuńdobrze miec powód, by deszcz nie straszył :)
Usuńzawieszka śliczna, pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńDziękuję brdzo. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńZawieszka śliczna.
OdpowiedzUsuńLato sprzyja gościnności, rozwojowi " Bożej radości".
To zapewne niezapomniane chwile!
Niezapomniane chwile.
UsuńJak Twoje anioły, też niezapomniane (utrwaliły mi się gdy przeglądałam blogi) :)
Serdeczności.
Wakacje już takie są....wyjątkowo zajęte :)
OdpowiedzUsuńOdpoczniesz jesienią :*
Ta jesień też jakoś wygląda na wypełnioną. Dziś się wreszcie wyspałam ;)
UsuńAle nie narzekam, nie.
:*
rodzina..........piękna sprawa :)
OdpowiedzUsuńChoć czasem brzmiało zaskakująco gdy mówili do mnie "yes, mother" nawet jeśli było to nieco żartem a nieco wywodziło się z innej kultury - w której skoro masz dzieci to nalezy ci się tytuł matki... Ale w sumie jeszcze bardziej mnie to wzruszało i wzrusza...
Usuń