Upolowany jeszcze przed Świętami. Na moim ulubionym targowisku.
Na stołach zastawionych porcelaną, fajansem i szkłem zdarzają się i inne przedmioty. Baaaardzo różne.
Tym razem spodobał mi się dzwonek. Wydawał ładny dźwięk, pomimo patyny było widać, że jest ciekawy. I na pewno z jakąś historią.
Tyle zobaczyłam na początek.
A dalej było coraz bardziej interesująco.
Dzwonek wygląda tak:
Nie jest duży. Średnica czaszy na dole to 5,5 cm, wysokość samego dzwonka 3,5 cm, razem z uchwytem niecałe 6 cm.
Można go też obejrzeć z bliska. Wyczyszczony ładnie się świeci.
Przykuwają wzrok napisy ACNUS X PELICANUS oraz LEO X AQUILA. Pod napisami są wizerunki zwierząt, odpowiednio baranka, pelikana, lwa i orła. Zasugerowały mi od razu, że dzwonek pochodzi z jakiejś kaplicy/kościoła. Agnus = Baranek (Boży); Pelicanus = pelikan, w średniowieczu uznawano, że ten ptak rozdziera pierś i skrapia krwią martwe pisklęta ożywiając je w ten sposób (symbol ofiary Chrystusa); Leo = lew (Lew Judy - Chrystus), niekiedy podaje się też, że ma tu symbolizować św. Marka (jak wiadomo każdemu z ewangelistów przypisywane jest jedno zwierzę wedle wizji z Księgi Ezechiela i Apokalipsy); Aquila = orzeł (symbol św.Jana Ewangelisty). Wszystkie zwierzęta przedstawione są na tle drabiny, jednego z symboli męki Chrystusa.
Ponieważ dzwonek nie jest duży, ale nie ma drewnianego uchwytu, najpierw myślałam, że nie jest to dzwonek ręczny (ale tego już nie jestem pewna). Jednak wydawał mi się za mały na sygnaturkę, która zwykle wisi przy wyjściu z zakrystii. Dalsze poszukiwania w internecie podprowadziły mnie ku przekonaniu, że jest tzw. "sanctuary bell". Uznałam, że być może moja pierwsza intuicja była słuszna. To może być dzwonek z jakiejś kaplicy/kościoła i mógł kiedyś wisieć przy wyjściu z zakrystii, tylko nie sam, a w komplecie z dwoma innymi... Ale po dalszym grzebaniu i oglądaniu doszłam do wniosku, że może jednak i był używany tak jak dziś dzwonki przy ołtarzu, choć uchwyt wydaje się do tego nie pasować.:)
Znalazłam nawet podobny dzwonek na sprzedaż. I to nie jeden :). Tylko czasem napisy są inaczej rozmieszczone. Ale nawet motyw zdobiący górną część dzwonka jest taki sam.
Oczywiście nie mam pewności, że ten mój dzwonek pochodzi z jakiejś budowli sakralnej, gdyż znalazłam też na jakimś forum informację, że analogiczny dzwonek ktoś kupił w Szwajcarii w 1947 r. Zdaje się, że taki motyw zdobniczy często pojawiał się też na dzwonkach produkowanych w Wielkiej Brytanii, a można by przypuszczać, że ten mój pochodzi raczej z terenu Niemiec.
A potem na koniec znalazłam "mój" dzwonek na etsy.com jako "English sanctuary bell" z lat 40. XX w.
Ciekawe, ile ten mój tak naprawdę ma lat i jaką drogę przeszedł, zanim znalazł się na targowym stole między porcelaną i fajansem...
A teraz sobie wisi u nas :)
Niech dzwoni, niech przywołuje dobre i szczęśliwe chwile:-)
OdpowiedzUsuńWisi tak, że nie każdy zauważy, ale zadzwonić jak najbardziej można ;)
UsuńFajna zdobycz :)
OdpowiedzUsuńA po przeprowadzonym przez Ciebie śledztwie jeszcze ciekawsza!
Taki zrobił się "dzwonek z duszą". :)
Usuńjest super :) ciekawe gdzie dzwonił kiedyś. może ma baaaardzo tajemniczą historię :)
OdpowiedzUsuńA teraz zaczyna się ta historia pisać na nowo :)
UsuńPiękny :)))
OdpowiedzUsuńI ma ładny głos :)
Usuńniesamowity :)
OdpowiedzUsuńzwłaszcza z tą historią
Ciekawa jestem jaka dalej się ułoży :)
UsuńPiękny, lubię takie przedmioty z przeszłością!
OdpowiedzUsuńI do tego z tajemniczą przeszłością :)
UsuńDzwonek z historią to pewne,jesteś dociekliwą osobą,dzięki temu mogliśmy dowiedzieć się więcej o jego pochodzeniu.Niech rozbrzmiewa wesoło :)
OdpowiedzUsuńDzwonek-wędrowniczek po prostu :)
Usuń