Chwilowo jestem daleko, bardzo zajęta do tego. Pozdrawiam i pamiętam o Was. Z internetem bywa krucho. ;).
Te banany są pyszne...
wszystkie te nitki, dni i lata :)
Chwilowo jestem daleko, bardzo zajęta do tego. Pozdrawiam i pamiętam o Was. Z internetem bywa krucho. ;).
Te banany są pyszne...
Mam wrażenie, ze już o niej pisałam. Wtedy chowaliśmy Ciotkę, dziś Wuja.
Cmentarz na krakowskim Salwatorze należy do tych niezwykłych nekropolii, na których człowiek potyka sie co rusz o znane nazwiska. Szliśmy tylko kawałeczek: Vincenz, Goetel, Romer, Półtawska, Osterwa... A jeszcze Lem, Ingarden, Meissner, Wajda i mnóstwo innych osób.
Na środku cmentarza stoi zaskakująco nowoczesna kaplica. Takie zdjęcie z internetu, ze strony https://www.krajoznawcy.info.pl/cmentarz-na-salwatorze-27545 fot. Barbara Górecka.
W tle ściany ołtarzowej są wezwania świętych. Dobre miejsce.
Asceza bieli i czerni nie oznacza oczywiście nudy. I moja czarno-biała dekupażowa zakładka nie jest nudna. Nic a nic.
Baza szeroka, jak poprzednio. Wzór, który dawno temu wykorzystałam na minimalistyczny czarno-biały chustecznik (→ tu tu) i segregatory których chyba nigdy nie pokazałam (?) i sprawdził się wyśmienicie. A, znalazłam jeszcze takie pudełeczko (→ tu). Wówczas tez wzór był połączony z czernią, teraz nie dodawałam czarnej farby.
Zakładka też poszła na kiermasz i niemal natychmiast znalazła nabywcę. Co cieszy niezmiernie.
Pozdrawiam serdecznie w ten dzień, który zdarza się raz na cztery lata. 😁
Będę wdzięczna za propozycje nazwania tych owoców.
Spodobał mi się jakiś czas temu ten wzór i kupiłam całą paczkę serwetek. Urok kryje się w układzie gałązek i owocków oraz w kolorystyce. To jest bardzo zgaszona czerwień i to co jaśniejsze to różne nasycenie tego zgaszonego koloru. Bliżej bordo czy burgunda, bez ostrości buraczanej czerwieni. W połączeniu z gałązkami mamy stonowane barwy i jednocześnie dynamikę wzoru. Bardzo ciekawie to wygląda.
Na razie pokazuję na zakładce, która powędrowała (z dobrym skutkiem) na kiermasz i szybko chwyciła za serce.
Jak sądzicie zatem, czy te niby-borówki (tak, wiem, że na Podkarpaciu borówki to nasze czarne jagody, a nasze borówki, to chyba brusznice) to mają być jakieś konkretne owoce?
😏
Kolory pustyni. Tak odbieram beże i brązy - choć oczywiście są różne pustynie i mają one różne kolory. No ale to takie pierwsze skojarzenie.
Rzadko zdarzają mi się takie bardzo beżowe prace - nie przepadam za tymi kolorami i zazwyczaj jeśli już "używam" w życiu brązu, to łączę go z granatem, zielenią czy czernią. A już beże są kompletnie "nie moje".
I po tym wstępie muszę przyznać, że tę zakładkę haftowało się przyjemnie, a wynik okazał się zadowalający. I - co najważniejsze - poszła w dobre ręce wzbudzając zachwyt - bo są na świecie osoby przepadające za tym zestawieniem kolorów. 😀
Macie czasem tak, że wydaje się, że już nie ma mowy o tym, by mieć więcej zajęć, a potem okazuje się że owszem, można? Taki czas mnie dopadł, a siły już nie takie jak u dwudziestolatki niestety. Będą znowu "dziury" na blogu.
Ale już i ja znalazłam wiosnę pod postacią połaci trawników porośniętych przebiśniegami. Pachnie mi tu potrójny hiacynt (rozkwitł wczoraj, dziś zaczął rozsiewać zapach) i mam pąki na storczyku i sępolii. Więc ta wiosna to chyba naprawdę będzie. 😀 (no, niestety kaktusy nie kwitną). Ale może będą kwitły latem?