Pokazywanie postów oznaczonych etykietą obrazy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą obrazy. Pokaż wszystkie posty

piątek, 5 marca 2021

Obiecane

Obiecane zdjęcie oprawionego obrazu, który wylosowałam u Basi z 5 Pór roku, a właściwie wylosował dla mnie jeden z jej wnuków.

To jest bardzo ładny obraz, jest na nim nie tylko śnieg i drzewa ale też plamy słońca i czerwone owoce na krzakach.  I choć wiem, że Basia nie malowała go nad morzem, przypomina mi bardzo pewne miejsce na granicy Sopotu i Gdyni, gdzie wysoki klif przecina niewielka rzeczka spływająca do morza.
Zatem wartość sentymentalna podwójna ;).
Tło to szara ściana, rama jest srebrna, półmatowa. Bardzo mi to pasuje :).

Obraz wisi w moim gabinecie-pracowni, razem z widokiem Bieszczad, który też już dość dawno od Basi dostałam.
To wielki zaszczyt i ogromna radość. Bardzo dziękuję jeszcze raz!

I jeszcze zbliżenie na moje koty (był czas, że "chodziły za mną" drewniane koty i wtedy kilka ich dostałam, mieszkają w różnych kątach) - tego w złote pasy dostałam w spadku po synu :) a pomarańczowy był kiedyś prezentem od Przyjaciół. Istotne tu jest jednak, że ma pomarańczową bandankę - Ola na pewno ją pamięta ;). Suszone hortensje zostały nam po ostatniojesiennych dekoracjach ślubnych. Piękne są.

A na koniec krokusowe wojsko. Tak jak myślałam, ostatnia środa przyniosła serię zdjęć wiosennych kwiatków.  To mnie szczególnie ujęło.
I jest pewną pociechą przy dzisiejszej typowo marcowej pogodzie - od słońca po zadymkę i tak kilka razy...




wtorek, 29 grudnia 2020

Nastrojowo

 Listopad, grudzień, styczeń, luty to miesiące, w których "chodzi" za mną światło. Dokładnie rzecz biorąc - świece. Zapalam dla przyjemności, stawiam na półce, na stole.... Wykorzystuję też sztuczne świeczki udające prawdziwe - bo takie można wstawić przy książkach za szybką albo przy filiżankach... Efekty są ciekawie i jest bezpiecznie :). Lubię świece zapachowe, lubię zwykłe... Zbieram ogarki, żeby zrobić z nich kolejne...

Zatem kilka nastrojowych zdjęć w klimacie świątecznym, w tym te ze świecami...


Obowiązkowa gwiazda na czubku choinki (zrobiona przeze mnie na pierwszą nasza małżeńską choinkę)


I nowa spontaniczna tradycja - szydełkowe gwiazdki doczepione do firanki - prezenty (w sumie sześć gwiazdek) od trzech różnych osób ;)


Choinkowe detale - w tym roku choinka mniejsza i ubrana w drodze kompromisu w dwóch zasadniczych kolorach: srebrnym i czerwonym plus słomkowe cacka i ozdoby z Ziemi Świętej...


Niezmiernie trudno było zostawić tyyyle rzeczy w pudłach :D. Na szczęście orzechy i łódki zdobiące też naszą pierwszą choinkę załapały się na kolor - są srebrne :D.

Niektóre ozdoby zyskały inne miejsce... Na przykład ten szklany aniołek stracił kiedyś tam aureolkę, ale może siedzieć na świeczce podświetlony od środka (świeczka z tych sztucznych...). Co prawda gwiazdka pięcioramienna, nie sześcio czy ośmio, ale nich mu tam będzie...



I na koniec taki klimacik. Wzrusza mnie ta fotka ogromnie. Co prawda już nie wszystkie świece się palą, ale klimat jest. Taki przypominający mi dzieciństwo... Jako żywo widać, że minimalizm nie jest moją filozofią... :D

Pozdrawiam serdecznie. I pracująco ;)


piątek, 4 grudnia 2020

Dwa obrazy

 Lubimy z mężem ładne obrazy. Pierwsze wspólne akwarelki przywieźliśmy z podróży poślubnej, z wystawy w.... schronisku na Chochołowskiej :D. Lubimy te już sławne dzieła, umieszczone w muzeach, i te jeszcze nie tak sławne, czasem pokazywane w niewielkich sklepikach czy nawet na ulicy. Jest jednak kategoria szczególna - obrazy, czasem obrazki, będące podarunkiem serca, nie tylko talentu.

Mam takich kilka w domu, dziś pokażę dwa. Dzieła wyjątkowych kobiet, dzielnych i pięknych tym cudownym wewnętrznym pięknem.

Będzie chronologicznie.

Pierwszy obraz już pokazywałam już dwa lata temu. Stał do tej pory w naszym salonie i... czekał na ramy (aż wstyd, że tak długo). Dziś wreszcie odebraliśmy oprawiony - Bieszczady namalowane przez Basię zachwycają nas na nowo. Tu jeszcze obraz stoi na pianinie... Rama nie jest złota, raczej wpada w brąz.

 


Drugi z obrazów, który też jest niespodziewanym darem serca, otrzymałam niedawno od Rut. Zachwyciło mnie zdjęcie umieszczone w tle bloga i... dostałam oryginał. Co ciekawe - również z górami ;). Panowie od oprawy trochę pokombinowali bardziej niż planowaliśmy, ale efekt jest moim zdaniem świetny.

Uwierzcie mi, że te obrazy są sto razy piękniejsze niż zdjęcia.

A jak bardzo taki obraz zmienia wnętrze!

Dziękuję!