poniedziałek, 31 maja 2021

Kolory - hm, ziemi?

 Co jakiś czas mam fazę na zupełnie "niemoje" kolory. I - co ciekawe - potem jestem z nich zadowolona.

Zakładka kojarząca mi się z kolorami ziemi - ale wcale nie są to same beże i szarości (ew. zgniła zieleń). To takie kolory natury budzącej się do życia po zimie. Tego okresu, gdy jeszcze mało czystej, soczystej zieleni, a przecież jest kolorowo i różnorodnie.


No i woda kapie z nieba, to niebieski też się pojawia :D.

Zachwycają mnie ostatnio sadzone u nad rozmaite krzewy, które kwitną w różnych kolorach zanim rozwiną się liście (albo kiedy listki są jeszcze nieduże). I nie są to ani forsycje, ani magnolie. Są pigwowce i rozmaite inności.

No i udało nam się rodzinnie posadzić nasze dwa kasztanowce. W ogrodzie... Oby się przyjęły i rosły...
I tym samym nasz wnuk posadził pierwsze drzewo zanim ukończył dwa lata :D.


A jako że przed nami Dzień Dziecka, gorąco zapraszam do opowiedzenia komuś o budowie dormitorium dla dziewczynek w Kenii. ...

https://wspieram.oaza.pl/campaigns/chce-zostac-w-domu/

piątek, 28 maja 2021

Białe na szarym

 Od kiedy przemalowałam swój gabinet-pracownię na dwa odcienie szarości, bardzo doceniłam ten kolor. Nie wahałam się więc kupując szare serwetki, które już pokazałam na serduszku. Serduszko to jednak za mało w sumie.

Jakiś czas temu powstały dwie szare skrzyneczki. Wyglądają jak obite delikatnym materiałem.Zwłaszcza ta, którą zrobiłam jako pierwszą i jest oklejona cała, łącznie ze środkiem. Szczerze mówiąc, teraz myślę, że nie do końca był to dobry wybór, ale pudełeczko ma swój urok.


Druga skrzyneczka ma białe dno od zewnątrz i białe wnętrze.



 Obie są tej samej wielkości, 12x20x7,5 cm. Ta z białym środkiem na zdjęciach wydaje się większa.

A razem prezentują się tak:




Skrzyneczki są oczywiście bardzo pożyteczne i przydatne, pomagają utrzymać porządek na półce. W ogóle odkrywam w sobie fankę skrzynek różnej wielkości... Ciekawe.

Aha - to nie jest koniec tych szarości. Przedwczoraj pobawiłam się dalej... muszę tylko pozgrywać zdjęcia...

 

środa, 26 maja 2021

Majowa odsłona zabawy Pascha 2021-2022

 Zaczynam od banerka. To jest zabawa zorganizowana przez Moon Primitive ;). Link wyjaśniający z boku albo tu [klik].

Generalnie chodzi o stworzenie co najmniej jednej pracy w miesiącu mającej być ilustracją, czy też komentarzem, do tematu zabawy. 

Zapowiadałam, że będzie cykl i robi się cykl. Zakładek.

Dziś druga z serii.

Kolory w moim odczuciu jak najbardziej wielkanocne. Ponieważ ostatnio dobrze mi się haftowało kwiatki, poszłam za ciosem i są kwiatki po raz drugi. Podobnie ale inaczej. W czerwcu kwiatków na zakładce z tej serii nie będzie :).

I teraz zaczyna się zabawa (inna). Otóż zaplanowałam, że kwiatki będą "obrysowane". Po czym o tym zapomniałam i zrobiłam zdjęcia. I odłożyłam zakładkę. 

Zrobiłam nawet zdjęcie "klimatyczne', wielkanocne...

 


I dopiero po paru dniach dotarło do mnie, że przecież ta zakładka nie jest skończona!

Wzięłam się więc szybko do pracy i skończyłam ją. Rezultat poniżej (I to jest, Małgosiu, zdjęcie do galerii). 


 Kwiatki uciekające poza zakładkę mają swój urok, ale warto dobre przemyśleć ich położenie. Tutaj w jednym miejscu było naprawdę ciężko zrobić wszystko tak, by było porządnie.

Aha - kwiatki na zakładce są w trzech odcieniach czerwieni, co nie do końca chyba widać na zdjęciach.

A na zdjęciu również  moje ulubione różyczki, które porosły też stołek-drabinkę (ale tylko odrobinkę).

I kolaż z obu wersji :)


środa, 19 maja 2021

Dwa serduszka

 Dwa serduszka, które poszły gdzieś w dobre ręce.

W sumie klasycznie - serduszka ze sklejki, biała farba i serwetki, lakier...

Wybrałam serwetkę w nietypowy wzór kwiatowy, którą już kiedyś pokazywałam. Mam wrażenie ,ze serwetki z kwietnymi wzorami dzielą się na takie, z których można wycinać pojedyncze elementy i takie, które można wykorzystywać niemal wyłącznie w całości. Ta serwetka to nieco mieszany typ, bo oprócz kwiatków są motyle, z których część da się wyciąć jako osobny motyw, no ale jednak nie miały być to serduszka w motyle. Nie tym razem przynajmniej.  Zadanie było w sumie łatwiutkie, ot naklejenie serwetki na sklejkę. Taka robótka błysk.

Ale taki układ nie do końca mi wystarczył :).

 
Najpierw postanowiłam przykleić biały kwiatek  wokół otworu (już tak kiedyś zrobiłam z szarym serduszkiem). To od razu zmieniło charakter tych zawieszek. Może szkoda trochę, że to nie lilia a jakiś krewny chabra, ale mnie się podoba ;).
Zrobić to samo z drugiej strony? Hm...
Z drugiej strony dołożyłam po drewnianym motylku :). Każdy ułożony jest nieco inaczej, ale dopasowany do dziurki. Czyli nadal może to być zawieszka a jednocześnie otwór jest w pewnym sensie zakamuflowany.

Ciągle mi jednak czegoś brakowało i tu pomocne okazało się pudełko z koralikami. (Bycie chomikiem ma wielkie plusy - trzeba tylko być uporządkowanym chomikiem).
 


Mam nadzieję, że serduszka spodobały się tym, którzy je dostali :).

(I tak, wiem, że zdjęcia mogłyby być jednak lepsze...)
 

 

piątek, 14 maja 2021

Zawieszkowy powrót do krzyżyków

Na chwilę wróciłam do krzyżyków na zawieszkach. :) Po słoniu pokazanym niedawno pojawiło się kilka zawieszek, w których każda strona jest inna, są grubsze i zszyte z dwóch części. Mają swoje plusy, tak jak chyba każda odmiana haftów i hafcików :).

Najpierw taka jakby "klasyczna" zawieszka. Sporo kolorków, biała tasiemka...

 
 
Potem czas na wersję bardziej stonowaną. Ja generalnie bardzo lubię połączenie granatu z brązem. Tutaj pewna odmiana tego zestawienia: złoto z błękitami. Też mi się podoba.


 
Zawieszki pokazane wyżej zostały obcięte z kanwy przygotowanej już do wyszywania zakładek. Zostały niewielkie kawałki - nic jednak nie może się zmarnować.
Mamy więc małą zawieszkę w kolorystyce wschodu/zachodu słońca.
Lubię (jak widać) wyszywać obie strony takiej zawieszki równolegle, tymi samymi kolorami nici ale z odmiennym ich układem.
 


 O, tu nawet trochę "pokombinowałam" kolorystycznie z obrzeżeniem.

Te zawieszki to świetny sposób na zagospodarowanie resztek nici. I nie trzeba się martwić o porządny wygląd lewej strony :).


 


środa, 12 maja 2021

Wiosenny zachód słońca

 Albo może i wschód?

Ale o wschodzie słońca to ja niestety śpię snem sprawiedliwego.

Za to zachody oglądam z lubością mając po lewej okno wychodzące zasadniczo na północ ale zwykle o tej porze roku "zahaczające" o zachód. Właśnie gdy piszę te słowa mam za oknem bardzo malowniczy zachód i żegnam się z nadzieją na burzę, która podobno spadła na północy miasta. ;)

Długo myślałam nad tym, z czym mi się kojarzy ta zakładka. I jednak zdecydowanie z zachodem (albo może i wschodem) słońca. takim kontrastującym kolorami z granatem chmur ;).


Pewnie jak wszyscy wzdycham nad nieumiarkowaniem naszej skrajnej pogody - albo ziąb, albo upał, jakby nie mogło być na stałe + 22-23°C. Dziś musiałam dużo chodzić, dobrze, że głównie przez park (u nas jest taki jeden sprytnie porozciągany park...). Zauważyłam, że słynna rowerowa kawiarenka dostosowała się do aury i sprzedaje kawę mrożoną (gdzie oni mrożą ten lód?). Jeszcze się nie skusiłam...


poniedziałek, 10 maja 2021

Zielone pudełka

 Zaczęło się - oczywiście - od serwetek. To w sumie zadziwiające, bo choć mam w rodzinie admiratorów zieleni, nie jest to kolor, który z gruntu uznałabym za swój ulubiony. Ale jednak nie mogłam przejść obojętnie obok serwetek w listki paproci.

A jak już były to kusiły, oj kusiły.

No to zaopatrzyłam się w pudełka ;).

I zaczęło się. Najpierw malowanie (na biało a czasem na zielono) potem klejenie, wycinanie, docinanie, klejenie i na końcu malowanie lakierem.

Zielonych pudełek w sumie zrobiłam na razie cztery (!).

I teraz będzie dużo zdjęć - jak mam to i pokażę :D.

Początki pierwszego pudełka... z zielonym środkiem i zielonym dnem.

Taśma malarska jest bardzo przydatnym akcesorium...  Nie zawsze łatwo jest wykleić wszystkie otworki...

Pamiętałam wcześniej, że mam piękną szmaragdową farbę. Bałam się nieco, czy się nie zestarzała, ale na szczęście wszystko było ok.

 

Bardzo sympatycznie taka zielona od środka skrzynka wygląda. Maluję zwykle gąbeczką - najtrudniej jest poradzić sobie z miejscami łączenia ścianek - żeby było równo i jednolicie....

A potem można już zdjąć taśmę :D


Cztery skrzyneczki to dwie mniejsze i dwie większe. Małe mają zielone środki, duże są od wewnątrz białe. Spody, poza tą pierwszą skrzynką, wszystkie są białe. Z serduszkiem z resztek :).

 No to kilka zdjęć przed dalszą opowieścią :D.

 



Tu są te dwie większe.

Pudełka/skrzyneczki kupowałam w dwóch różnych miejscach. Okazało się, że choć wielkość jest ta sama i pomysł ten sam, pudełka są inne. Różnią się... kształtem serduszka!
Co widać wyraźnie na zdjęciach niżej.



Różnica w sumie nieistotna, o ile tylko pudełka nie mają stać gdzieś obok siebie. A ja akurat zaplanowałam z,e dwa z nich będą stać na biurku w roli szufladek pod półką... (Nie mam zdjęcia). Zatem trzeba było odpowiednio dobrać komplety. Jedno z większych pudełek pojechało do mojej Mamy, a pozostałe przydają się na miejscu.
To jedno jedyne z bardziej płaskim serduszkiem dopasowało się idealnie do filetowego, chyba drugiego w ogóle pudełka, jakie zrobiłam ;).


We wzorach tego typu najtrudniejsze chyba jest ułożenie ich tak, by w narożnikach wzór był dopasowany. Tutaj wszystko się udało, choć pewnego wysiłku wymagało takie układanie serwetek, by na jedną skrzyneczkę nie schodziły cztery - no bo najłatwiej jest kleić wzór od brzegu....
No ale musi być jakieś wyzwanie.


Bardzo sympatyczne są te paprotki (a może to liście jesionu?) i chyba jeszcze kiedyś. do nich wrócę.


 

 


piątek, 7 maja 2021

Okno w słoju

 Dawno nie było tu słoików.

Lubię bardzo duże słoje po miodzie (niestety tym mieszanym), bo mają taką "konkretną" wielkość. Do tego świetnie pasują wysokością do standardowej półki w kuchennej szafce, przynajmniej mojej.

Zatem zrobiłam ostatnio dwa takie duże słoiki. Dopasowały się do pastelowej serwetki - czy też raczej mnie się dopasowała do nich serwetka... A że bok serwetki mniejszy jest od obwodu słoika, zdecydowałam się na solidne "okno" pozwalające zobaczyć zawartość. Oczywiście najpierw biała farba, a potem dopiero serwetka....

Swego czasu zauważyłam, że nadrukowane na pokrywkach daty przydatności do spożycia czy inne informacje "wyłażą" na wierzch po polakierowaniu, zatem zmywam je przed ozdabianiem... zmywaczem do paznokci :). Tym samym, który usuwa ze słoików resztki kleju po nalepkach, którego nie da się usunąć płynem do mycia naczyń i gąbką :). 

Tym razem zdecydowałam się bowiem na oklejenie również pokrywek. Po pomalowaniu ich gąbeczką na biało. Wykorzystałam fragmenty obcięte z wysokości słoika, stąd ta "kreska" :).

Serwetki identyczne, ale słoiki nie do końca identycznie wyglądają.


Dno nie jest może najpiękniejsze. Odcięłam jednak nadmiar serwetek i dałam na środek trójkącik ;). Dla mnie ok.

A słoik już wykorzystany prezentuje się jak na zdjęciu poniżej. Potrzebny mi był na suszone korzenie pietruszki (z nieznanych nam powodów, z zamówienia kilku sztuk u rolnika zrobiła się ilość przekraczająca możliwość szybkiego przerobienia przez dwa domy, stąd ususzenie).

Jak widać okienko dostało ramkę ze wstążeczki. Odkryłam sporo takich równo poprzycinanych kawałków wstążek w dwóch odmianach, atłasowych i matowych, i nie mam pojęcia do czego mi były kiedyś potrzebne i dlaczego tyle ich zostało... Ale się przydają ;).




środa, 5 maja 2021

Słonie dwa w jednym

 Była słoniowa zakładka, jest słoniowa zawieszka.
Zrobiona była jakiś czas temu specjalnie na aukcję na afrykańskie potrzeby i spełniła swoją rolę.

Zawieszka jest haftowana zwykłymi krzyżykami, składa się z dwóch zszytych elementów, zatem słonie są dwa - po jednym z każdej strony. Ale może to jeden (płaski??) słoń?


Podoba mi się ten motyw, muszę chyba znowu jakiegoś słonia wyhaftować... :D

A tu mam jeszcze niespodziankę. Chcąc pokazać na aukcji jak wygląda taka moja zawieszka zrobiłam mini-filmik. Zatem mogę pokazać słonia w ruchu :D.

 


:). Pozdrowienia z krainy wiosny ;).
(I zapraszam do naszego afrykańskiego banerka. Budujcie z nami dom dla dziewczynek...)

wtorek, 4 maja 2021

Śpiewak

 Taki owoc wczorajszego wieczornego spaceru. I cierpliwości. Dwa różne tryby fotografowania, stąd różnice w kolorze nieba.



A z takimi kiedyś może zrobię zakładkę? Te kolory....




niedziela, 2 maja 2021

Z pajęczyną

 Czasem poszukiwanie jakichś nowych rozwiązań przynosi nieoczekiwane efekty. Oby zawsze dobre, bo przecież to może być różnie. Zwłaszcza w życiu, bo jednak w rękodziele zawsze można coś spruć i zrobić od nowa...

Kolejna niebieska zakładka z asymetrycznym wykończeniem brzegów i tytułową pajęczyną. Przy tych przeplatankach ważny często jest pomysł na rozbicie monotonii zygzaków. Czasem podnoszę zakładkę i patrzę pod światło jak układają się "wolne" dziurki w kanwie. I zaczynam - jak to się mówi potocznie - kombinować.

Z takiego kombinowania urodziła się pajęczyna kojarząca mi się z nitkami babiego lata. Ale też jakiś rozpięty na linach dach namiotu to mógłby być....  Albo wiszący most nad zatoką czy fiordem.


 Niebieskości oczywiście narzucają morsko-niebiańskie skojarzenia. A ja cieszę się, że deszcz przestał padać i zakładka nie kojarzy mi się jednak z morzem parasoli.:).