Piękny czas.
Pomimo pogody. ;)
Życzę Wam nadziei.
Nie mogłam zdecydować się na jedno zdjęcie :)
I na koniec inny kolor :)
Piękny czas.
Pomimo pogody. ;)
Życzę Wam nadziei.
I na koniec inny kolor :)
Na końcówce Wielkiego Postu zawsze mi czas przyspiesza, dzieje się coś, co wywraca plany :). I wcale nie muszą to być rzeczy złe czy niemiłe :). Czasem wręcz przeciwnie.
Niemniej kartek świątecznych dotąd nie zrobiłam. Przepraszam, że prawdopodobnie nic albo prawie nic nie wyślę. Dziękuję za to, co do mnie już doszło 💖.
Zostawiam zdjęcie figurki, która od czterech lat nam towarzyszy w Wielkim Poście. Jeszcze trzy dni, potem już Triduum 😇.
Dobrych dni!
Inna niż zwykle... W sumie "lepsza" niż w ubiegłym roku jeśli chodzi o możliwości uczestnictwa w liturgiach (bardzo cenię te na dworze, naprawdę).
Choć jak tak sobie myślę, to żadna Wielkanoc nie powinna być "taka sam jak inne". I nie chodzi mi tu o tę cała zewnętrzną otoczkę. Bo jeśli tylko zewnętrzna otoczka dominuje, no to mamy jakiś problem. I chyba niezależnie od poziomu, obecności czy braku wiary w Zmartwychwstanie.
Nie umyłam w tym roku okien, bo dzień przed planowanym myciem dopadła mnie przykra dolegliwość uniemożliwiająca takie działania (a reszta domowników ciężko pracowała). Nie zrobiłam wielu innych rzeczy, które robiłam zazwyczaj - z gatunku tych porządkowych. Nawet bab mniej upiekłam.
A jednak mam poczucie wyjątkowości tych Świąt. Że pomimo intensywnej pracy ostatnich tygodni skończonej nad ranem w Wielką Środę, pomimo narzekań, że "nie czuję, że to już Święta", pomimo samotnej liturgii online w Wielki Czwartek, dane mi było wejść w tę Wielkanoc. I to postrzegam wyłącznie w kategoriach daru. To nie moja zasługa.
Lubię ciszę Wielkiej Soboty. Owszem, tu jakiś mazurek, to tiramisu... Ale jest ta piękna cisza nabrzmiała oczekiwaniem, na wybuch radości. Bo przecież my z jednej strony wspominamy to, co się wydarzyło. A z drugiej - to jednak jest jakieś uaktualnienie tego "weekendu, który zmienił świat" w moim, konkretnym tu-i-teraz. Które jest inne niż rok temu i inne niż za rok.
I w tym konkretnym hic-et-nunc życzę Wam Błogosławionych Świąt Zmartwychwstania.
Im jestem starsza, tym mniej umiem składać piękne i długie życzenia. Ale w te krótkie wkładam całe serce.♥
Zanim złożę życzenia, rzutem na taśmę wstawiam dwa zdjęcia karteczek.
Z góry przepraszam, że nie zdołam wysłać do wszystkich.
Z uwagi na nawał pracy sądziłam, że już nie będzie kartek świątecznych na kolejną Wielkanoc, ale jednak wpadłam na pomysł, adaptując nieco wzór kartek z 2019 r.
Najpierw powstała bateria jajek. Praca taśmowa: najpierw wycinanie kształtów, potem klejenie. Fajna zabawa, a że taśmowo to i szybko. Jajka wycinałam z tekturek podczas rodzinnego spotkania przy zdjęciach na Teamsach w niedzielę (jedna z kuzynek wpadła na taki pomysł i dobrze się sprawdza, a starsze ciotki i wujkowie z różnych stron, już nie tylko Polski ale i świata, mają dodatkową radość). Potem w ramach odpoczynku, przy słuchaniu ciekawej rozmowy w internecie, kleiłam wzorki.
Przydały się też zbierane przy różnych okazjach błyszczące cekiny.
Dodatkowym plusem jest to, że papierki, które naklejałam na jajeczka mają różną fakturę i grubość. Przydały się też wstążeczki.
Umieszczenie jajek ich na kartonikach to już drobiazg. Jeszcze wydruk napisu (zawsze problem sprawia dobór czcionki ;) ) i znowu hurtowe naklejanie.
Jak zwykle u mnie sprawdzają się najprostsze pomysły. Oczywiście zrobiłam też kilka innych kartek, ale te z jajeczkami przebijają wszystko. Ilością i kolorem.