czwartek, 29 kwietnia 2021

Podjęłam zabawę (Pascha 2021-2022) kwiecień

Chciałam napisać że to moja pierwsza zabawa, ale jednak nie - dawno, dawno temu brałam (nieregularnie) udział w zabawie fotograficznej na blogach i nawet raz zajęłam pierwsze miejsce :D. No ale to było ładnych parę lat temu.

Niedawno Małgorzata zaproponowała nową edycję zabawy wielkanocnej

 

Po szczegółowe informacje odsyłam do linku powyżej lub banerka po prawej stronie, a generalnie chodzi o wykonanie jednej pracy o tematyce (szeroko pojętej jak rozumiem) związanej z Wielkanocą raz w miesiącu przez rok. Ja generalnie unikam jak ognia wszelkich zobowiązań do robienia czegokolwiek na stałe przez jakiś czas (poza pracą rzecz jasna), bo mam wrażenie, że na pewno się nie wyrobię. Zazwyczaj zresztą takie propozycje przychodzą wtedy, gdy czuję się przytłoczona obowiązkami.

Małgosia jednak zachęcała i wtedy przyszedł mi do głowy pomysł na serię zakładek, które można "podczepić" pod taką zabawę. Myślę, że ten pomysł może się jeszcze rozwinąć ;).
Zatem pokazuję pracę kwietniową, która dała mi sporo radości.

Dawno nie haftowałam takich kwiatków. Naprawdę je lubię. Fajnie też było dobierać odcienie niebieskiego i zieleni (są po trzy). Dawno też nie było nic "cieniowanego" od jasnego do ciemnego - zestawienia kolorów dają ciekawe efekty. Napis jest bardzo czytelny przez tą czerwoną ramkę. Generalnie mam nadzieję że ta zakładka liczy się jako element zabawy :).

A jak już jesteśmy w tematyce wielkanocnej czy paschalnej, to jeszcze pokażę fajne jajo, które przyleciało do mnie tuż po Świętach od Karoliny i idealnie wpasowało się kolorystycznie w mój gabinet/pracownię ;) Dziękuję!


PS. Jeszcze tak nieśmiało zachęcam do zajrzenia do linku pod pierwszym banerkiem po prawej. Budujemy dormitorium dla dziewczynek w Kenii, mamy już ponad 1/5 potrzebnej kwoty. Opowiedzcie o tym innym, może ktoś zechce grosz dorzucić.


czwartek, 22 kwietnia 2021

Labirynt inaczej

Kiedyś dawno były dwie zakładki z labiryntem. Bardzo dawno. To dwa pierwsze wpisy z 2019 r.
Tam były "prawdziwe" labirynty. Tutaj mamy coś innego, ale właśnie z labiryntem mi się skojarzyło.


Tylko tutaj jest labirynt nie tylko ścieżek ale i kolorów, odcieni. Zależy jak patrzeć. Dokładnie tak jak w życiu, Niby wszystko jasne, a się komplikuje (i to niekoniecznie źle, że się komplikuje).


Pozdrawiam wiosennie bardzo.

sobota, 17 kwietnia 2021

Budujemy dormitorium dla dziewczynek

Mam na imię Mary, mam 6 lat. Niewiele pamiętam ze swojego rodzinnego domu, bo już 2 lata jestem w SHALOM HOME. Razem z bratem pochodzimy z plemienia Samburu, ale ksiądz znalazł nas kiedyś, jak błąkaliśmy się po sawannie… Teraz tu jest nasz dom…

Jestem Faith Ann, ale wszyscy zwracają się do mnie w moim plemiennym języku – Mumbi. Jestem w 5 klasie. W SHALOM HOME jestem z bratem i siostrą. Pochodzimy z najbliższego miasteczka Mitunguu, ale Mama już od dawna nas nie odwiedza. Nie wyobrażam sobie powrotu do jej domu. Często byli tam różni panowie… W domu SHALOM czuję się bezpiecznie.

Te dziewczynki, wraz z 235 innymi mieszkają w Shalom Home, sierocińscu i szkole u stóp Mt Kenya. Od ponad roku mieszka tam i pracuje moja znajoma, Ewa z Krakowa. To jest to samo miejsce, które obejmujemy akcją "Adopcji na Odległość".

 portrety dziewczynek

 Kenia uchwaliła nowe prawo, wchodzące w życie od września: chłopcy i dziewczęta w internatach sierocińcach etc. nie mogą spać w tym samym budynku. Co to konkretnie oznacza? Oznacza, że jeśłi nie będzie drugiego budynku, to dziewczynki będą musiały opuścić bezpieczne miejsce i udać się - no właśnie, nie wiadomo gdzie. Wiele z nich nie ma rodziny, nie ma domu. Jaki los by je czekał? To jest dramat dla konkretnych dzieci, znanych nam z imienia i nazwiska... 

Dodajmy, że Kenia ie jest krajem jakoś szczególnie szanującym kobiece prawo do nauki i rozwoju. Ewa mi pisała wczoraj, że jeśli ktokolwiek miałby wybrać czy uczyć ma się chłopiec czy dziewczyna, tam zawsze wybrany zostanie chłopiec....

Obliczone zostały koszta budowy dormitorium. W przeliczeniu na polskie pieniądze wyszło w zaokrągleniu 550 tys zł. Jasne, że w Polsce byśmy za to dormitorium nie postawili. W Kenii się uda. O ile tylko pieniądze będą.

I o to chcę Was prosić. O konkretną pomoc. Nie każdy ma te 20 czy 25 zł w miesiącu, które może ofiarować. Ale mieszkacie wśród ludzi, cześć z Was jest zaangażowania w parafiach, ma jakieś środowisko. Opowiedzcie o dziewczynkach, które nie mają rodzin a dobrzy ludzie znaleźli je i dali możliwość względnie dobrego życia i nauki - a teraz mogą zostać tego pozbawione. Jeśli ktoś chciałby dostać jakieś zdjęcia, aby gdzieś o tym opowiedzieć, proszę o kontakt na priv, postaramy się coś podesłać. Jeśli trzeba, jeśłi byłoby to pomocne,  myślę że Ewa chętnie opowie o tym co robi i jak żyją dzieci za pośrednictwem Zooma czy innego medium.


 Bardzo proszę o pomoc. O solidarność z tymi dziewczętami.

Tu jest link do zbiórki.

https://wspieram.oaza.pl/campaigns/chce-zostac-w-domu/

Tu na przykład można poczytać o Ewie i jej pracy

https://krakow.gosc.pl/doc/5160607.Od-Afryki-mozemy-sie-uczyc

środa, 14 kwietnia 2021

Kolejna grup(k)a

 Oczywiście grupa, czy też zbiorek zawieszek.
Na razie uzupełniam zaległości grupowo - dzięki temu jest więcej do oglądania ;).
Zresztą zawieszki też często robię jedną po drugiej, seriami - tak jest weselej :).

Dziś rozpoczynają serię moje nowe (od jakiegoś czasu) czaplowe nożyczki. Niestety większe nieco o tych, które zabrał mi niedobry  pan na lotnisku w Manili.

Zawieszka przy nożyczkach jest bardzo przydatna, szczególnie gdy tak jak ja trzyma się je w kubeczku (czy świeczniku z Ikei). Nożyczki chowają się w środku a zawieszka wisi na zewnątrz i łatwo je znaleźć ;).

Kolejna zawieszka w zieleniach

Następna zielononiebieska...

I zupełnie inna tonacja... Razy trzy.



I to na razie tyle.
Dobrze jest mieć pod ręką takie coś - nigdy nie wiadomo kiedy będzie trzeba do czegoś doczepić :D.


sobota, 10 kwietnia 2021

Ptaszki 1

Po emocjach rocznicowych czas na moje ptaszki.
Ptaszki pojawiły się u mnie stosunkowo niedawno, przy okazji innych zakupów.
Pierwsze zostały po prostu pomalowane na złoty kolor.  I bardzo im w nim do twarzy...



 Potem patrzyłam na kolejne i zastanawiałam się, jak sobie  poradzić przy decoupage'u z tymi dziurkami.

Z tego zastanawiania się wyszły dwa kolorowe stworki pomalowane farbami i ozdobione cekinami (tak jakoś na fali wielkanocnych kartek).



I dopiero po tych przymiarkach wpadłam na pomysł jak sobie poradzić z serwetkami i dziurkami :).





Oczywiście najpierw białą farba, potem wycięte różyczki a potem lakier. Wszystkie ptaszki (poza dwoma złotymi) poszły w świat. Nawet nie zdążyłam dokładnie ze wszystkich stron obfotografować różyczkowych. 

Ciekawe kiedy pojawią się następne.

 


czwartek, 8 kwietnia 2021

Pudełko w różyczki

 Pudełko powstało z myślą o Konkretnej Osobie, miłośniczce róż.

Dlatego też tych róż jak na nim tak dużo i są wszędzie. Róże i takie małe drobne kwiatki oczywiście też. Z moich ulubionych serwetek. Wzór został przeze mnie zagęszczony, poskładany. Oczywiście zużycie materiału jest wówczas większe, ale to naprawdę fajnie wygląda i kwiaty nie powtarzają się tak jak przy użyciu serwetki "in extenso". (Choć to drugie ma swój urok, zawsze o tym myślę, gdy patrzę na stojącą na regale obok biurka szufladę :) ).


Jak już wielokrotnie pisałam, bardzo lubię te róże retro.

I nie tylko ja...

Wygląda bowiem na to, że obecne w statystykach bloga "wejścia" z dziwnych i egzotycznych krain przynoszą owoce. Może niekoniecznie takie, jak bym chciała...  (nie no, wiecie, że żartuję, że to "dzięki" moim zachwytom)

Kiedy w ubiegłym miesiącu weszłam do osiedlowego sklepu, aby kupić drewniane skrzyneczki, zaskoczyła mnie... wszechobecność "moich" różyczek. To znaczy w sumie nie do końca moich... Bardziej różowe (tyle uroku tracą) i większe: na pudełkach, tacach, pojemnikach, kubkach termicznych.... Aaaa. (ale nie na serwetkach niestety). 

Po namyśle (i nie tego samego dnia) kupiłam dwie takie malutkie tacki, dzięki czemu możecie zobaczyć, że ten wzór to to samo i nie to samo... Taka tacka to przydatna podstawka pod dzbanek z kawą (ja czasem nie wymierzę dokładnie a parzę kawę przelewowo i grozi mi powódź na blacie). Jednak w większej ilości ta wersja róż chyba byłaby trudna do wytrzymania. Stanowczo za duże i bardziej krzykliwe.

 

 Pudełko poleciało w świat, mnie zostały zdjęcia na pamiątkę.

W sumie rzadko naklejam na pudełkach wzór od spodu i jeszcze rzadziej od środka. Tutaj od środka było łatwiej dzięki temu właśnie, że kleiłam poszczególne elementy, nie całą płaszczyznę serwetki. Podoba mi się zawijanie wzoru z jednej strony na drugą, wokół krawędzi, ze ściany na ścianę.

A na koniec wpisu ulubione ujęcie dwóch serduszek na przestrzał.





środa, 7 kwietnia 2021

Tęsknoty za krzyżykami ciąg dalszy

Po  zakładce ze światłami miasta bądź chipem pojawiła się kolejna "klasycznie krzyżykowa". Bardziej kolorowa, choć te kolory to też kilka odcieni niebieskiego. Powędrowała gdzieś w świat, nawet nie pamiętam dokąd - chyba na aukcję dla dzieci w Afryce.. 

Taka klasyka zawsze uspokaja...


Tutaj obrzeżenie jakby wychodzi co jakiś czas wypustkami w stronę środka zakłądki. Całkiem niezły efekt - nie do końca chyba dobrze widoczny na zdjęciu.

Za oknem właśnie sypie śnieg i świeci słońce. :) Wiwat kwiecień. ;)


sobota, 3 kwietnia 2021

Wielkanoc 2021

 Inna niż zwykle... W sumie "lepsza" niż w ubiegłym roku jeśli chodzi o możliwości uczestnictwa w liturgiach (bardzo cenię te na dworze, naprawdę).

Choć jak tak sobie myślę, to żadna Wielkanoc nie powinna być "taka sam jak inne".  I nie chodzi mi tu o tę cała zewnętrzną otoczkę. Bo jeśli tylko zewnętrzna otoczka dominuje, no to mamy jakiś problem. I chyba niezależnie od poziomu, obecności czy braku wiary w Zmartwychwstanie. 

Nie umyłam w tym roku okien, bo dzień przed planowanym myciem dopadła mnie przykra dolegliwość uniemożliwiająca takie działania (a reszta domowników ciężko pracowała). Nie zrobiłam wielu innych rzeczy, które robiłam zazwyczaj - z gatunku tych porządkowych. Nawet bab mniej upiekłam.

A jednak mam poczucie wyjątkowości tych Świąt. Że pomimo intensywnej pracy ostatnich tygodni skończonej nad ranem w Wielką Środę, pomimo narzekań, że "nie czuję, że to już Święta", pomimo samotnej liturgii online w Wielki Czwartek, dane mi było wejść w tę Wielkanoc. I to postrzegam wyłącznie w kategoriach daru. To nie moja zasługa.

 

Lubię ciszę Wielkiej Soboty. Owszem, tu jakiś mazurek, to tiramisu... Ale jest ta piękna cisza nabrzmiała oczekiwaniem, na wybuch radości. Bo przecież my z jednej strony wspominamy to, co się wydarzyło. A z drugiej - to jednak jest jakieś uaktualnienie tego "weekendu, który zmienił świat" w moim, konkretnym tu-i-teraz. Które jest inne niż rok temu i inne niż za rok. 

I w tym konkretnym hic-et-nunc  życzę Wam Błogosławionych Świąt Zmartwychwstania.
Im jestem starsza, tym mniej umiem składać piękne i długie życzenia. Ale w te krótkie wkładam całe serce.♥





piątek, 2 kwietnia 2021

czwartek, 1 kwietnia 2021

Przedświąteczna manufaktura

 Zanim złożę życzenia, rzutem na taśmę wstawiam dwa zdjęcia karteczek. 

Z góry przepraszam, że nie zdołam wysłać do wszystkich.

Z uwagi na nawał pracy sądziłam, że już nie będzie kartek świątecznych na kolejną Wielkanoc, ale jednak wpadłam na pomysł, adaptując nieco wzór kartek z 2019 r.

Najpierw powstała bateria jajek. Praca taśmowa: najpierw wycinanie kształtów, potem klejenie. Fajna zabawa, a że taśmowo to i  szybko. Jajka wycinałam z tekturek podczas rodzinnego spotkania przy zdjęciach na Teamsach w niedzielę (jedna z kuzynek wpadła na taki pomysł i dobrze się sprawdza, a starsze ciotki i wujkowie z różnych stron, już nie tylko Polski ale i świata, mają dodatkową radość). Potem w ramach odpoczynku, przy słuchaniu ciekawej rozmowy w internecie, kleiłam wzorki.

Przydały się też zbierane przy różnych okazjach błyszczące cekiny. 

 

Dodatkowym plusem jest to, że papierki, które naklejałam na jajeczka mają różną fakturę i grubość. Przydały się też wstążeczki.

Umieszczenie jajek ich na kartonikach to już drobiazg. Jeszcze wydruk napisu (zawsze problem sprawia dobór czcionki ;) ) i znowu hurtowe naklejanie.

Jak zwykle u mnie sprawdzają się najprostsze pomysły. Oczywiście zrobiłam też kilka innych kartek, ale te z jajeczkami przebijają wszystko. Ilością i kolorem.