Pokazywanie postów oznaczonych etykietą poezja. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą poezja. Pokaż wszystkie posty

sobota, 15 października 2022

piątek, 9 lipca 2021

Osłonki

Lato, lato a ja znowu nie wyrabiam się.

Szybki pokaz dwóch osłonek na doniczki. I poglądowa lekcja jak ten sam materiał może różnie wyglądać na różnych przedmiotach.

Może ktoś pamięta bliźniacze słoiki? Bardzo mi się podobają serwetki użyte do ich ozdobienia i wykorzystałam je już kilkakrotnie.

Zaczęło się od wizyty w popularnej szwedzkiej sieciówce. Skusiła mnie osłonka na doniczki - koszyczek upleciony z cienkich wiórów z plastikowym wkładem. Było w kolorze koszyczkowo-wiórowym czyli jasnożółtym. Pomalowałam na biało, okleiłam i polakierowałam - tym razem lakierem matowym.


 

Aż trudno uwierzyć, że to ten sam koszyk, ale takie są te serwetki.

Ponieważ nie mam okna w łazience w osłonce stoją (niestety) sztuczne kwiatki. Ale są na tyle podobne do naturalnych, że już się ktoś pomylił...


Druga osłonka ma swoje lata i jakoś mi się znudziła.

Zatem znowu: farba, serwetki, lakier... Tym razem było nieco trudniej ze względu na kształt osłonki - skośne ścianki. Ale się udało.



Tu kwiatki są już prawdziwe. Begonia uratowana podczas suszy z cmentarza odwdzięcza mi się uroczym kolorem.

I jeszcze zaległe podziękowanie. Od Basi z 5 Pór Roku otrzymałam piękną książeczkę z dedykacją. Jak zawsze Basia bardzo mnie wzrusza. A myśli z książeczki warte zastanowienia i medytacji. Dziękuję!




Bardzo dziękuję!




czwartek, 5 listopada 2020

Zimowa

Oglądam sobie tę zakładkę i zachwycam się delikatnym błękitem przypominającym koronki szronu na drzewach i dachach. Taka czysta radość świeżo spadłego śniegu, sznury lampek, pokój, dobro, życzliwość, serdeczność...

 

 Doświadczam tych wartości, gdy tak siedzę w domu: ktoś przynosi zakupy, ktoś inny dzwoni, z bliska czy naprawdę z daleka, ktoś jeszcze inny spontanicznie pyta, czy czegoś nie potrzebujemy i... deklaruje, że może wysłać co potrzeba kurierem, bo przecież mieszka kilkaset kilometrów od nas - ale jaki problem... mamy tylko powiedzieć. A jeszcze inni po prostu ślą modlitwę, dla której i tysiące kilometrów nie są przeszkodą... Dobro i Życzliwość nie znają granic. I przywracają/umacniają wiarę w człowieczeństwo, w ludzką solidarność, wiarę - nie ukrywam - czasem heroiczną, bo wpadają mi w oczy różne rzeczy i czuję się czasem rozpaczliwie bezradna. Ale dopóki są okruchy dobra, nie wszystko stracone. Tak sobie przynajmniej myślę w świecie, który ogarnia coraz większe szaleństwo.

...

I tęsknię za obrazem z wiersza Williama Blake'a (na pewno go znacie, bo to chyba jeden z najbardziej znanych). Podaję w tłumaczeniu Stanisława Barańczaka. I w oryginale.

BOSKI WIZERUNEK William Blake (1757-1827)

Gdzie Dobroć, Litość, Pokój, Miłość-
Tam płyną nasze modły:
Żadnej znękanej ludzkiej duszy
Te cnoty nie zawiodły.
           
Bo Dobroć,Litość, Pokój, Miłość
To Bóg,co włada w świecie
I Dobroć, Litość, Pokój, Miłość
To człowiek – jego dziecię.

Dobroć ma bowiem ludzkie serce
Litość – ludzkie wejrzenie
Miłość – człowieka postać boską
Pokój – jego odzienie.

W każdej krainie każdy człowiek
W udręce swej i znoju
Przyzywa ludzki kształt Miłości
Litości i Pokoju.

Miłuj kształt ludzki w poganinie
I Żydzie, i Cyganie!
Gdzie Dobroć, Litość, Miłość mieszka
Tam Bóg ma swe mieszkanie.
 
THE DIVINE IMAGE, William Blake (1757-1827)
To Mercy, Pity, Peace, and Love,
All pray in their distress:
And to these virtues of delight
Return their thankfulness.

For Mercy, Pity, Peace, and Love,
Is God, our father dear:
And Mercy, Pity, Peace, and Love,
Is Man, his child and care.

For Mercy has a human heart,
Pity, a human face:
And Love, the human form divine,
And Peace, the human dress.

Then every man of every clime,
That prays in his distress,
Prays to the human form divine,
Love, Mercy, Pity, Peace.

And all must love the human form,
In heathen, Turk, or Jew.
Where Mercy, Love, & Pity dwell,
There God is dwelling too.
 I tak, wiem, że wielu oceni to jako naiwność....

PS.
Ktoś poprosił o błogosławieństwo, ale napisał komentarz anonimowy i teraz nie wiem komu wysłać...

piątek, 23 lutego 2018

O drodze

W minionym tygodniu jednym z ważniejszych punktów (a było ich kilka) był wiersz Roberta Frosta o niewybranej drodze.
Pomyślałam sobie, że może warto go tutaj wstawić, może komuś się przyda?
Pomoże w decyzjach?
Albo da materiał do przemyśleń?

To jest piękny i mądry wiersz. jak zresztą inne wiersze tego poety (angielska wersja Wiki chyba ciekawsza i na pewno obszerniejsza)

najpierw oryginał:

Robert Frost — The Road Not Taken

Two roads diverged in a yellow wood,
And sorry I could not travel both
And be one traveler, long I stood
And looked down one as far as I could
To where it bent in the undergrowth;

Then took the other, as just as fair,
And having perhaps the better claim,
Because it was grassy and wanted wear;
Though as for that the passing there
Had worn them really about the same,

And both that morning equally lay
In leaves no step had trodden black.
Oh, I kept the first for another day!
Yet knowing how way leads on to way,
I doubted if I should ever come back.

I shall be telling this with a sigh
Somewhere ages and ages hence:
Two roads diverged in a wood, and I—
I took the one less traveled by,
And that has made all the difference.



A potem po polsku

Robert Frost — Droga niewybrana (tłum. St. Barańczak)
 

Dwie drogi w żółtym lesie szły w dwie różne strony:
Żałując, że się nie da jechać dwiema naraz
I być jednym podróżnym, stałem, zapatrzony
W głąb pierwszej z dróg, aż po jej zakręt oddalony,
Gdzie wzrok niknął w gęstych krzakach i konarach;

Potem ruszyłem drugą z nich, nie mniej ciekawą,
Może wartą wyboru z tej jednej przyczyny,
Że, rzadziej używana, zarastała trawą;
A jednak mogłem skręcić tak w lewo, jak w prawo:
Tu i tam takie same były koleiny,

Pełne liści, na których w tej porannej porze
Nie znaczyły się jeszcze śladów czarne smugi.
Och, wiedziałem: choć pierwszą na później odłożę,
Drogi nas w inne drogi prowadzą — i może
Nie zjawię się w tym samym miejscu po raz drugi.

Po wielu latach, z twarzą przez zmarszczki zoraną,
Opowiem to, z westchnieniem i mglistym morałem:
Zdarzyło mi się niegdyś ujrzeć w lesie rano
Dwie drogi: pojechałem tą mniej uczęszczaną —
Reszta wzięła się z tego, że to ją wybrałem.


piątek, 23 grudnia 2016

Wiersz

Tak sobie pomyślałam, że to dobry wiersz na ten czas ...

The Divine Image
By William Blake

To Mercy, Pity, Peace, and Love
All pray in their distress;
And to these virtues of delight
Return their thankfulness.

For Mercy, Pity, Peace, and Love
Is God, our father dear,
And Mercy, Pity, Peace, and Love
Is Man, his child and care.

For Mercy has a human heart,
Pity a human face,
And Love, the human form divine,
And Peace, the human dress.

Then every man, of every clime,
That prays in his distress,
Prays to the human form divine,
Love, Mercy, Pity, Peace.

And all must love the human form,
In heathen, Turk, or Jew;
Where Mercy, Love, and Pity dwell
There God is dwelling too.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Boski wizerunek
William Blake, tłum. St. Barańczak

Gdzie Dobroć, Litość, Pokój, Miłość –
Tam płyną nasze modły:
Żadnej znękanej ludzkiej duszy
Te cnoty nie zawiodły.

Bo Dobroć, Litość, Pokój, Miłość
To Bóg, co włada w świecie.
I Dobroć, Litość, Pokój, Miłość
To człowiek – jego dziecię

Dobroć ma bowiem ludzkie serce,
Litość – ludzkie wejrzenie,
Miłość – człowieka postać boską,
Pokój – jego odzienie.

W każdej krainie każdy człowiek
W udręce swej i znoju
Przyzywa ludzki kształt Miłości,
Litości i Pokoju.

Miłuj kształt ludzki w poganinie
I Żydzie, i Cyganie:
Gdzie Dobroć, Litość, Miłość mieszka,
Tam Bóg ma swe mieszkanie.





A wpis z życzeniami jeszcze będzie :)

środa, 18 lutego 2015

Poetycko

Zastanawiam się czasem jak to jest, że nie czytam już nałogowo tomików wierszy. Nie szukam aktywnie nowych "moich" poetów. Natomiast wyczulenie na mistrzowsko plecione słowa, zachwyt nad ujęciem tematu, doborem określeń i metafor pozostają ciągle żywe. I cieszę się, gdy znajduję coś, co ujmuje mnie trafnością. Chyba też jestem bardziej wymagająca...

Dobrzy ludzie sprezentowali mi w ostatnim czasie wiersze. Z delikatnością i wyczuciem. W formie podziękowania dzielę się otrzymanym dobrem z P.T. Czytelnikami bloga. Już mogę.

Pierwszy jest po polsku.

Kiedy już przyjdzie...             
         Stanisław Pruszyński   (1928-1988)
Kiedy już przyjdzie moja pora
I wyjdę w światłość wyzwolony,
A ciała mego krucha kora
Odpadnie jak proch wypalony.
Bądźcie radośni, moi mili,
Wszak jam nie spłonął
– lecz dojrzałem
I będę z Wami w każdej chwili,
Bo miłość Waszą w sercu miałem.

Drugi jest po angielsku. Proszę bardzo o wybaczenie tych, którym to przeszkadza w odbiorze, ale nie podejmuję się tłumaczenia poezji w tym momencie.

Death is Nothing at All
        Henry Scott Holland    (1847-1918)
Death is nothing at all.
I have only slipped away to the next room.
I am I and you are you.
Whatever we were to each other,
That, we still are.
Call me by my old familiar name.
Speak to me in the easy way
which you always used.
Put no difference into your tone.
Wear no forced air of solemnity or sorrow.
Laugh as we always laughed
at the little jokes we enjoyed together.
Play, smile, think of me. Pray for me.
Let my name be ever the household word
that it always was.
Let it be spoken without effect.
Without the trace of a shadow on it.
Life means all that it ever meant.
It is the same that it ever was.
There is absolute unbroken continuity.
Why should I be out of mind
because I am out of sight?
I am but waiting for you.
For an interval.
Somewhere. Very near.
Just around the corner.
All is well.
Nothing is past; nothing is lost. One brief moment
and all will be as it was before only better,
infinitely happier and forever
we will all be one together with Christ.
  
I trzecia rzecz poetycka. Niezwykły projekt, o którym już pisała Basia, o tutaj. Taki międzypokoleniowy tomik poezji na zadane tematy. Zadziwiająco odmienne spojrzenia. A przecież jakoś uzupełniające się. Twórcze. Piękne.



czwartek, 10 lipca 2014

O szukaniu ręki od kołyski

Czasem muszę bawić się w detektywa. I czasem jest to niespodziewany dodatek do z pozoru prostych czynności.

W Ameryce (a może nie tylko w Ameryce) istnieje takie powiedzenie: "The hand that rocks the cradle is the hand that rules the world". Polskiego odpowiednika zaczęłam szukać po polsku. I szybko znalazłam powtarzane na rozmaitych stronach czy portalach zdanie: "Ręka, która wprawia w ruch kołyskę porusza (całym) światem". Jako autora wszyscy, którzy go podawali (no dobra, nie przeglądałam wszystkich 755 wyników wyszukiwania), podpisywali dumnie "Rainer Maria Rilke". Ale ja, jako istota dociekliwa chciałam się dowiedzieć z jakiego dzieła ten cytat pochodzi. No i ... nie znalazłam. I dopiero w tym momencie zrobiłam to, co powinnam była zrobić od początku - czyli poszukałam dzieła niemieckiego poety przez strony angielskojęzyczne.

I się okazało, że nie, wcale nie Rilke (przynajmniej w tej wersji angielskiej).

W XIX w. żył sobie poeta amerykański szkockiego pochodzenia, William Ross Wallace (1811-1881 jak podaje Wikipedia), który 10 lat przed urodzeniem Rilkego opublikował wiersz pt. : "What Rules the World". I w tymże wierszu jak refren pojawia się poszukiwane przeze mnie zdanie. Wiersz zyskał taką popularność, że jest znany pod tym właśnie refrenowym tytułem. Rzecz jasna opiewa macierzyństwo jako siłę zmieniającą świat.

    The Hand That Rocks The Cradle
    Is The Hand That Rules The World

    Blessings on the hand of women!
    Angels guard its strength and grace,
    In the palace, cottage, hovel,
    Oh, no matter where the place;
    Would that never storms assailed it,
    Rainbows ever gently curled;
    For the hand that rocks the cradle
    Is the hand that rules the world.

    Infancy's the tender fountain,
    Power may with beauty flow,
    Mother's first to guide the streamlets,
    From them souls unresting grow--
    Grow on for the good or evil,
    Sunshine streamed or evil hurled;
    For the hand that rocks the cradle
    Is the hand that rules the world.

    Woman, how divine your mission
    Here upon our natal sod!
    Keep, oh, keep the young heart open
    Always to the breath of God!
    All true trophies of the ages
    Are from mother-love impearled;
    For the hand that rocks the cradle
    Is the hand that rules the world.

    Blessings on the hand of women!
    Fathers, sons, and daughters cry,
    And the sacred song is mingled
    With the worship in the sky--
    Mingles where no tempest darkens,
    Rainbows evermore are hurled;
    For the hand that rocks the cradle
    Is the hand that rules the world.

    William Ross Wallace
Wiersza w tłumaczeniu nie znalazłam, oryginał (mam nadzieje, że bez żadnych poprawek) jest w Kąciku Poetów.

A jak już wiedziałam, że Wallace to i nawet polskojęzyczne strony internetowe podające prawdziwego autora poszukiwanego cytatu sie znalazły. :))

Co ciekawe, jest jeszcze piosenka zatytułowana "The Hand that Rocks the Cradle", której autorem jest Theodore Harris, a śpiewają ją Glenn Campbell i Steve Wariner. Namacalne świadectwo obecności tej frazy w kulturze amerykańskiej. Jak by to powiedzieć... zdecydowanie inna klasa niż Wallace. Takie tam.... I na dodatek melodyjka jak tysiąc innych (ciągle mi sie wydaje, że refren  jakiejś polskiej piosenki brzmi tak samo).



A morał: nie należy pochopnie wierzyć temu, co znajduje się w internecie, nawet w wielu miejscach. Bo ludzie nie sprawdzają tylko podają jeden za drugim, bezmyślnie.

Ale...
Tak się jeszcze zastanawiam. Może jednak Rilke czytał poezje Wallace'a? Może wykorzystał gdzieś to zdanie?