Czwartek był trudnym dniem. Misternie ułożony plan przemieszczania się w celu załatwienia różnych spraw runął, gdy wysiadając z samochodu przy cmentarzu skonstatowałam, że nie mam rękawiczek. Na szczęście świeciło słońce i nie było bardzo zimno, więc zaplanowane prace udało mi się wykonać nie marznąc, ale potem musiałam wrócić tam, gdzie - jak wydedukowałam - rękawiczki zostały. (Faktycznie zostały. Swoją drogą, tego dnia zgubiłam i znalazłam te same rękawiczki jeszcze jeden raz... Ja tak umiem...). Kiedy wreszcie wrócilam do domu, wydawało mi się, że już na nic nie mam siły.
A tu w przedpokoju stoi karton.
Córka mówi: "To paczka dla Mamy". Chwila konsternacji. Zamawiałam paczkę, owszem, ale miała być wysłana po 15 grudnia. Hmm. Rzut oka na nalepkę adresową i olśnienie. Jakiś czas temu zgłosiłąm się do zabawy "podaj dalej" u
Małgorzaty, która wyczarowuje śliczności z koralików, dekupażu, tajemniczej masy i paru innych rzeczy.
No i paczka przyszła niemal w same "mikołajki"
Nie wyobrażacie sobie ile radosci sprawiło mi, a właściwie nam, bo Najstarsza Kamzikówna mi cierpliwie towarzyszyła, rozpakowywanie!
Wszystko było bardzo przemyślnie i pracowicie pozawijane, jedne rzeczy "wychodziły" z drugich - coś nieprawdopodobnego.
Najpierw rzuciły mi się w oczy kordonki i zapoznałam się z aniołkiem :)
Potem rozpakowywałam wszystko po kolei.
Puszka, w której wylądowała karma dla ptaków (zgodnie z obrazkiem). Wygląda, jakby ją obsypał śnieg (ten co mi sypie za oknem)
Ozdobne zawieszki (na razie wiszą na karniszu)
Gwiazdka
Coś dla ciała czyli dżem brzoskwiniowy i lawenda z miodem (i bardzo smaczna czekolada :) ). W tle komplet serwetek... i zobaczcie jaka śliczna buteleczka!
Śiecznik, który natychmiast został wykorzystany (był wyposażony w komplet pachnących tealightów). Dopasował się do podstawki z drewna, którą zrobił kiedyś syn naszych przyjaciół.
Śliczne bransoletki, które już noszę po kolei: śliwkowa, szara z matowymi czarnymi koralami i szmaragdowozielona. Z kamieni (choć nie wiem jak się nazywają)
Rewelacyjny chustecznik z fioletowymi kwiatkami (barwinek?) i motylami (przysiadły na chwilę?) . Już jest wykorzystywany :)
I coś, co wyjęłam jako ostatnie: śliczny różaniec z granantowych hematytów w czerwonej torebeczce. Bardzo poręczny.
Mam nadzieję, że niczego nie zgubiłam :). Dziękowałąm już prywatnie, a teraz dziękuję publicznie:
Małgosiu, zrobiłaś mi fantastyczną niespodziankę!
A, że to zabawa "podaj dalej" to zapraszam, jeśli ktoś chciałby dołączyć.
Zatem w komentarzach czekam na jedną/dwie osoby chętne do poprowadzenia zabawy u siebie, kiedy otrzymają paczkę ode mnie. Na wysłanie paczki z niespodzianką mam rok czasu. :)
Wysyłka jest na terenie Polski.