W sobotę były chrzciny naszego drugiego Malątka. Tym razem wykazałam się nieco bardziej niż poprzednio 🙊 .
Tak się bowiem złożyło, że w ekspresowym tempie wyhaftowałam białą szatkę - w formie chusty nakładanej na dziecko.
Trochę miałam emocji czy uda mi się przenieść wzór na materiał i potem odpowiednio wyhaftować. I słusznie miałam emocje, bo zawijasy pierwszej litery powinny wyglądać nieco inaczej. Ale generalnie jestem bardzo zadowolona. Cieniowane nici bardzo się sprawdziły.
Świeca podczas uroczystości miała zawiązaną dość szeroką zieloną atłasową wstążkę: kokardka i długie "ogonki". Szatka świadomie nie jest spersonalizowana, Mamy nadzieję, że jeszcze niejednemu dziecku w najbliższej i nieco dalszej rodzinie posłuży....
Powiedzmy sobie szczerze, że nie jest to haft najwyższych lotów i znam co najmniej trzy zaglądające tu osoby, które wykonałyby taką szatkę o niebo pięknej. No ale nie byłlo czasu, by prosić :).
Szatka było działaniem z zaskoczenia.
Natomiast metryczka była działaniem planowanym. Niestety zapomniałam zrobić zdjęcia przed oprawieniem...
I tradycyjnie dołączyliśmy tzw. telegram, czyli okolicznościową kartkę z wypisanymi życzeniami. U mnie jak zwykle odbiega od tradycyjnych obrazków. Drewniane serce z dekupażowym kwiatem i kokardką...
Tyle z chrzcielnego handmade :) A.D. 2021.