poniedziałek, 30 stycznia 2017

Tajemniczy..

Jakie skojarzenie z tym słowem?


...oczywiście ogród. :)


Kiedyś zrobiłam już podobną zawieszkę. Wstawiłam ją niedawno na fb i zatęskniłam za tym kolorami i motywem. Jakoś tak jest, że lubię działać seriami :)

Zatem po kwiatkach na zakładce są kwiatki na zawieszce. Te jasne z resztki delikatnie cieniowanych nici (nie są zupełnie białe), te różowe z nicie w ciekawym odcieniu różowego. Za różem nie przepadam, ale tutaj wygląda to całkiem ciekawie.

A skoro ogród tajemniczy to tło niespokojne, kryjące wiele niedopowiedzeń i obietnic, szerokie pole do wyobraźni. :)



Będzie jeszcze ciąg dalszy.








sobota, 28 stycznia 2017

Ależ niespodzianka!

Pełna, stuprocentowa niespodzianka.
Kiedy zadzwonił do drzwi listonosz, byłam przekonana, że to kolejny PIT przychodzi....

A tu... pełna, stuprocentowa niespodzianka!
Zauważyłam nawet, że Janeczka, Mistrzyni (m. in.) Szydełka i Frywolitek, zapowiedziała nagrodę dla osoby, która napisze komentarz  nr 21000. Ale, że to będę ja????  (i to nie po raz pierwszy...)

Niniejszym gorąco dziękuję Janeczce.

Zobaczcie ,jakie śliczności dostałam:

 


Naszyjnikowi i kolczykom towarzyszyła przemiła karteczka, niestety nie mam zdjęcia w momencie gdy to piszę.

Dodam, że Janeczka kiedyś dawno robiła dla mnie bransoletkę i ten naszyjnik do tamtej bransoletki pasuje!

Czuję się bardzo rozpieszczona ;)

Janeczka nie wiedziała, że prezent przyjdzie w rocznicę (zmilczmy którą) mojego chrztu ;)
Była to co prawda też druga rocznica śmierci mojego Taty, ale to w sumie bardzo piękny dzień na prezent :)

czwartek, 26 stycznia 2017

Szybkie uzupełnienie

Może ktoś pamięta wyzwanie, któremu starałam się sprostać pod koniec listopada. Opisałam je tutaj.
Chodziło o kieszonkę na kartę do aparatu.
Dostałam wreszcie zdjęcie, pokazujące jak to działa.
Prezentuję więc w celu uzupełnienia:


Przyznam się, że to spora satysfakcja.

A kolejna zawieszka się robi. Tzn. czeka aż ją skończę. Na co jest szansa całkiem niedługo.



poniedziałek, 23 stycznia 2017

Z myślą o

No, wiadomo o czym.
O tej porze większość ludzi zaczyna marzyć o przedwiośniu i wiośnie. I nawet nie wiem czy bardziej wtedy, gdy słońce zaczyna świecić, czy też wtedy gdy jest szaro i ponuro. Wiadomo, że słońce i światło dzienne jest nam potrzebne do życia i działania (podobno nawet dzieci lepiej się uczą w doświetlonych szkołach). Zresztą  całej naturze jest potrzebne - jakoś w mgliste dni nie słyszę zza okna dziarskiego pokrzykiwania ptaków (niedziarskiego też nie), a dziś w słońcu i owszem.

Zakładka ma w sobie nutę tajemniczości, zawdzięcza ją chyba kolorom. Motyw kwiatków nieśmiertelny, ale i tak za każdym razem jest inaczej. Połyskliwe obwódki teś przyczyniają się do odpowiedniej atmosfery :)



Długo trwało zanim ją skończyłam, bo nie zawsze mogę w niedziele poświęcić czas tylko na takie przyjemności (są i inne).
Kwiatki jeszcze wrócą, bo zaczęła się robić kwiatkowa zawieszka.


Za nami ostatnia studniówka... Ech...

sobota, 21 stycznia 2017

Ratujemy imbryk



To w sumie taka drobna sprawa...
Tegoroczne Boże Narodzenie było u mnie bogate w imbryki. Dostałam dwa, każdy zupełnie inny, odmienny kształt, kolor, styl. Super.
Jeden z podstawką, w której umieszcza się tealight i ta podstawka na dodatek doskonale pasuje (wielkością i kolorem) do jeszcze innego imbryka, który zwykle używamy przy niedzielnym śniadaniu (a który formalnie należy do MN).

No i ten imbryk z podstawką okazał się niestety nieco felerny. Mianowicie po zaparzeniu w nim herbaty nie dało się jej normalnie nalać - rączka była rozgrzana prawie do czerwoności ;).
A szkoda, bo kształt ciekawy...

Pomysł na imbryk (poza grubą kuchenną "łapką") miałam, tylko brakowało czasu. Dziś wreszcie operacja została dokonana. Chwila - i oto rączka daje się złapać pomimo gorącej herbaty w środku ;).

Rzemyki czekały na ten moment chyba ze dwa lata, ale nareszcie wiem, dlaczego ich tyle kupiłam (i w tylu kolorach).




A że karnawał to wstawiam Bachanalia Camille'a Saint-Saënsa z "Samsona i Dalili". Słuchaliśmy dziś na żywo. Sliczne. :)



wtorek, 17 stycznia 2017

Kolorowe korale

Dzięki FB odnalazła mnie dawna znajoma z Finlandii. Dawna naprawdę - z czasów końca liceum i studiów, z czasów gdy pisałam mnóstwo listów. Spotkałyśmy się w realu tylko raz. Z czasem niestety z różnych powodów jakoś nam korespondencja padła. Ale sentyment jak widać został, miło było znowu się dowiedzieć co słychać. Ponieważ T. spodobały się moje hafty, coś niecoś poleciało za morze. I teraz przed świętami dostałam prezent. T. napisała, że tylko "taki handmade" potrafi zrobić. A ja ogromnie się ucieszyłam Mam już jedne filcowe korale od Mysi, te są drugie, zupełnie inne w charakterze. I też zrobione z sercem, specjalnie dla mnie. Wzruszające, zawsze to
jest wzruszające. ;)



Można je nosić na dwa sposoby, najpierw założyłam tak jak na zdjęciu, teraz wolę całą długość i pojedynczy sznur.
Jedyny minus był taki, że wełna trochę mnie gryzła w szyję, więc pozwoliłam sobie przewlec korale na nowo (przy okazji dałam elastyczną nitkę zamiast zwykłej) zostawiając nieco więcej zwykłych koralików na szyi. Można było jeszcze więcej... ale jest w sumie ok. Pasują mi różne odległości między dużymi koralikami.






Zaś rozwiązaniem zagadki są "Nenufary" Moneta. Brawo dla tych, którzy skojarzyli (Bo wiem, że nie wszyscy odważyli się pisać na blogu). Zakładka zatem powędruje do KFA...
Przy czym zaznaczam że to jest bardzo moja wizja - odwołanie się do obrazu obrazu jaki mam w pamięci. Tak straaaasznie dawno byłam w Paryżu...



czwartek, 12 stycznia 2017

Niezwykłe instrumenty

Z nadzieją, że może jeszcze komuś zechce się pomyśleć nad zagadką skojarzeniową z poprzedniego wpisu pokazuję na razie coś bardzo ładnego.

W ramach świątecznych prezentów dwa Kamziki, które z nami jeszcze mieszkają dostały bardzo smakowite prezenty.

Proszę Państwa, oto altówka:



i obój.


 
Fachowe oko uznało, że w oboju widać trzy części, na które się rozkłada.

Cudne, prawda?
Orzechy i tea-light są dla pokazania proporcji.
Autorką jest to samo dziewczę, które rok temu zrobiło dla mnie aniołka ;)

No i kojarzcie...
Podpowiem - moje skojarzenie ma coś wspólnego ze sztuką.
I sprawdzałam czy dobrze pamiętam. (Dopiero dziś). Moim zdaniem kolorystyka pasuje :P

niedziela, 8 stycznia 2017

Pobawimy się w skojarzenia?

Zabawę cieniowanymi nitkami, wspomnianymi już przy jednej ze świątecznych zawieszek, zaczynałam z nieco inną myślą. Po drodze jednak pierwotny (nie do końca precyzyjny, przyznajmy to uczciwie) pomysł uległ modyfikacji. Z pasją dodawałam mniejsze i większe kawałki tych samych lub innych nieco nitek i tak w Uroczystość Trzech Króli powstała zakładka nawiązująca do odległych motywów...
Po świątecznej grze w"Dixit" chyba nie powinnam ryzykować, ale jednak ośmielę się zapytać o Wasze skojarzenia.
Z czym kojarzy się ta zakładka, jakie myśli, jakie obrazy przywołuje?

Od razu przyznam, że moja rodzina nie trafiła w to, co mi się "widzi". Była okrutna, nie podałam żadnego hasła, nawet minimalnej podpowiedzi... I teraz nie wiem czy to jednak moja wyobraźnia nie płata mi figli skojarzeniami? Wam dałam podpowiedź :P

Nieco dalej



nieco bliżej

Pierwsza trafna (= trafiająca w moje skojarzenia) albo najbardziej interesująca (wybór subiektywny) odpowiedź zdobywa zakładkę (powinna być nagroda, prawda?). No chyba, że ktoś by wolał coś innego dostać - te trzy ostatnio pokazane zawieszki jeszcze mam w domu na przykład (ale obecnie wyszywam tylko w niedziele i święta).

czwartek, 5 stycznia 2017

Noworoczna i nowa

Jak już wyszli noworoczni goście, stół został złożony, naczynia zapakowane do zmywarki lub pomyte, nadszedł czas na chwile ulubionego relaksu.

Otworzyłam skrzyneczkę robótkową i zobaczyłam pasek kanwy, który został po ostatnich kolczykach. Ale jakoś na kolczyki nie miałam ochoty.

 Pasek, pasek... "przemówił" w końcu do  mnie i powstało coś nowego ... Ciekawa jestem czy się przyjmie...

Nowego w sensie formy, nie przeznaczenia. Zawieszka pętelkowa ;) O, taka:


Nie jest duża, ale forma nadaje jej większa przestrzenność. Gdyby była dłuższa, można by ją jeszcze obrócić przed zagięciem. Bo teraz miałam kłopot z wybraniem ładniejszej strony :)
Jest niewielka, ale przyznam, że mi się podoba ;)

   

I tak oto udało mi się zacząć nowy rok czymś nowym :)

środa, 4 stycznia 2017

Bliżej karnawału :)

Motek błyszczących nici dalej kusił. :)
I dalej była odrobina wolnego świątecznego czasu :)

Zrobiłam jeszcze jedna zawieszkę świąteczną. Tym razem wykorzystałam jeszcze innych z nowych (otrzymanych przed Wigilią) motków muliny - w delikatnie cieniowanym kolorze zielonomorskim. Cieniowane nici zawsze bardzo kuszą do wykorzystania. Najładniej wyglądają gdy zapełniają większą powierzchnię, ale i na takiej zawieszce jest ok. A widoczne na zdjęciu czerwienie to połyskliwa bordowa (?) mulina. Jest bardzo śliska, trochę ucieka z igły, ale efekt daje interesujący.


Mam wiele pomysłów na zawieszki i zakładki. Ciekawe, czy je wszystkie zrealizuję kiedyś. :)

Ta zawieszka była ostatnią wykonaną przeze mnie w 2016 r. :)

poniedziałek, 2 stycznia 2017

Ta świąteczna

Jeszcze przed Wigilią, przed ubraniem choinki nawet, dostałam pierwszy prezent - śliczne motki muliny. Nietypowe, niektóre delikatnie cieniowane, inne błyszczące... jeden szczególnie przyciągnął moją uwagę - nie dość, że kolorowy, to jeszcze z połyskiem metalu.

Nie czekał długo. W pierwszy dzień Bożego Narodzenia wykorzystałam skrzętnie czas pomiędzy rodzinnymi spotkaniami.

Zawieszka jest prosta. Ale gdy się jej uważnie przyjrzeć, widać że kolory "normalne" nawiązują do odcieni błyszczących nici.


Dobrze było tak odpoczywać :)

A motek nadal kusił :)