Pokazywanie postów oznaczonych etykietą biżuteria. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą biżuteria. Pokaż wszystkie posty

środa, 6 lutego 2019

Kolczyki in blue

Kolczyki, które powstały jako prezent dla siostry właścicielki kolczyków pokazywanych w poprzednim wpisie.
Najstarsza Kamzikówna doniosła, że dziewczę lubi kolor niebieski. No to ruszyłam z niebieskim ;).



Tym razem każdy z kolczyków posiada dwie różne, choć oczywiście podobne strony (co widoczne jest na zdjęciu). Nie wszystkie subtelności kolorystyczne wyszły na fotografii, ale sądzę, że widać z grubsza efekt. Kolczyki są zatem identyczne, nie tak jak poprzednio. Właścicielka podesłała foto, zatem wiem, że pasują ;). I cieszę się z tego ogromnie ;).

niedziela, 3 lutego 2019

Od dawna nie było

Ba, nawet od bardzo dawna nie było na blogu kolczyków.
Bo też i kolczyków nie robię zbyt wiele. Ale czasem się zdarza :). Ostatnio jednak trzy pary powstały i pokaże je sukcesywnie...

Dziś pierwsze z trójki.
Prekursor motywu labiryntu, który potem wykorzystywałam na zakładkach.






Te kolczyki są zrobione taką sama metodą jak większość zawieszek, czyli każdy złożony jest z dwóch zszytych kawałków. Każda strona jest i taka sama, i jednocześnie inna: główny motyw - fioletowy ślimak - jest obecny wszedzie, natomiast cieniowanie - od kremowego przez żółty i pomarańczowy po czerwień jest już dowolne, na każdej z czterech płaszczyzn (każdy z dwóch kolczyków ma dwie strony) inne. Myślę, że to nie przeszkadza, a wręcz jest urozmaiceniem.
Kolczyki były robione dla prawdziwej Artystki, długo myślałam nad doborem koloru, ale chyba trafiłam.

Właściwie to to jest bardzo fajna praca takie kolczyki. Może powinnam częściej? Muszę zamówić bigle...

niedziela, 26 lutego 2017

Jeszcze bardziej mini...

Zostały dwa kawałeczki kanwy.
Malutkie.
No to zrobiłam jeszcze jedną parę kolczyków.
Ale miałam frajdę :)
Dziś już powędrowały w dobre ręce ;)






Jak widać odeszłam od różu i prawie odeszłam od mięty. Te drobne różnice w kolorach obrębienia są celowym zabiegiem.

Ech, gdybym miała czas, to chyba zaczęłabym robić takie kolczyki hurtowo :)

środa, 15 lutego 2017

Jeszcze z miętą

Takie się czasem układają prace niezaplanowane. Zaskakujące,

Po precyzyjnym przeliczeniu oczek i przycięciu kanwy na poprzednie kolczyki zostały mi dwa niewielkie kawałeczki.
Nie za bardzo miałam na nie pomysł - aż tak malutkich zawieszek nie robię, bo chyba mijałoby się to z celem (zawieszka ma zasadniczo pomóc coś znaleźć). Popatrzyłam na resztki nitek i... zrobiłam kolejne kolczyki. Będą prezentem-niespodzianką.

Sa małe, ale to ich zaleta moim zdaniem. Tytułowa mięta jest, ale różu już mniej. Te kolczyki mają zupełnie inny charakter. :)


Te kreski na zdjęciu to nie wiszące nitki, tylko element tła :)

Widać, że komplet - tym razem nie pomyliłam kierunków w żadnym momencie :)

Bardzo wdzięczne jest  takie mini-rękodzieło. :)

poniedziałek, 13 lutego 2017

Róż z miętą

Takie było zamówienie. Róż z miętą.
Przywędrowało jakiś czas temu. Przyjaciółka mojej znajomej spodziewała się drugiego dziecka i taż znajoma stwierdziła, że dobrym prezentem będą kolczyki. Pasujące kolorystyką do ulubionej chusty jej przyjaciółki. :)

Dziewuszka urodziła się szczęśliwie choć chyba ciut wcześniej niż planowano (ale taki w miarę bezpieczny ciut), widziałam fotkę i jest (oczywiście) urocza i rozczulająca. Kolczyki są jeszcze u mnie, ale pokaże je, bo szansa by Właścicielka je tu obejrzała jest bliska zeru. Znajoma zaaprobowała zdjęcie :).

Myślałam najpierw o czymś trochę innym, bardziej konkretnym. Jakieś serduszka chodziły mi po głowie. Ale jak już zaczęłam przycinać kanwę, planować wielkości i oglądać nitki, pozostałam przy abstrakcji.

W takich kolczykach zawsze podstawową trudność stanowi zrobienie dwóch takich samych albo prawie takich samych elementów. Zdarza mi się wyszywać je jednocześnie - tzn, każdy kawałek ma swoją igłę i nitkę i szyję na zmiana, aby było tak samo. Materia i oko robią oczywiscie różne psikusy i tutaj też nie do końca jest identycznie. Miętowe nici należą do gatunku błyszczących, atłasowych, z którymi zawsze trochę trudniej mi się pracuje. Ale efekt w sumie zadowala mnie, muszę to uczciwie przyznać.

Kolczyki są takie:




sobota, 28 stycznia 2017

Ależ niespodzianka!

Pełna, stuprocentowa niespodzianka.
Kiedy zadzwonił do drzwi listonosz, byłam przekonana, że to kolejny PIT przychodzi....

A tu... pełna, stuprocentowa niespodzianka!
Zauważyłam nawet, że Janeczka, Mistrzyni (m. in.) Szydełka i Frywolitek, zapowiedziała nagrodę dla osoby, która napisze komentarz  nr 21000. Ale, że to będę ja????  (i to nie po raz pierwszy...)

Niniejszym gorąco dziękuję Janeczce.

Zobaczcie ,jakie śliczności dostałam:

 


Naszyjnikowi i kolczykom towarzyszyła przemiła karteczka, niestety nie mam zdjęcia w momencie gdy to piszę.

Dodam, że Janeczka kiedyś dawno robiła dla mnie bransoletkę i ten naszyjnik do tamtej bransoletki pasuje!

Czuję się bardzo rozpieszczona ;)

Janeczka nie wiedziała, że prezent przyjdzie w rocznicę (zmilczmy którą) mojego chrztu ;)
Była to co prawda też druga rocznica śmierci mojego Taty, ale to w sumie bardzo piękny dzień na prezent :)

wtorek, 17 stycznia 2017

Kolorowe korale

Dzięki FB odnalazła mnie dawna znajoma z Finlandii. Dawna naprawdę - z czasów końca liceum i studiów, z czasów gdy pisałam mnóstwo listów. Spotkałyśmy się w realu tylko raz. Z czasem niestety z różnych powodów jakoś nam korespondencja padła. Ale sentyment jak widać został, miło było znowu się dowiedzieć co słychać. Ponieważ T. spodobały się moje hafty, coś niecoś poleciało za morze. I teraz przed świętami dostałam prezent. T. napisała, że tylko "taki handmade" potrafi zrobić. A ja ogromnie się ucieszyłam Mam już jedne filcowe korale od Mysi, te są drugie, zupełnie inne w charakterze. I też zrobione z sercem, specjalnie dla mnie. Wzruszające, zawsze to
jest wzruszające. ;)



Można je nosić na dwa sposoby, najpierw założyłam tak jak na zdjęciu, teraz wolę całą długość i pojedynczy sznur.
Jedyny minus był taki, że wełna trochę mnie gryzła w szyję, więc pozwoliłam sobie przewlec korale na nowo (przy okazji dałam elastyczną nitkę zamiast zwykłej) zostawiając nieco więcej zwykłych koralików na szyi. Można było jeszcze więcej... ale jest w sumie ok. Pasują mi różne odległości między dużymi koralikami.






Zaś rozwiązaniem zagadki są "Nenufary" Moneta. Brawo dla tych, którzy skojarzyli (Bo wiem, że nie wszyscy odważyli się pisać na blogu). Zakładka zatem powędruje do KFA...
Przy czym zaznaczam że to jest bardzo moja wizja - odwołanie się do obrazu obrazu jaki mam w pamięci. Tak straaaasznie dawno byłam w Paryżu...



piątek, 24 czerwca 2016

Zielone muszelki i inne cudeńka

Muszelek się spodziewałam. Szmaragdowych. (Swoją drogą, jakie to ładne słowo - szmaragdowy.)
Ale okazały się piękne nadspodziewanie.
Szmaragdowa bransoletka będzie mi często towarzyszyć tego lata, jestem tego pewna. Świetnie są dobrane koraliki, te zielone są matowe - super!
Małgorzato, Gosiu, dziękuję!
Moja Teściowa dziś się zachwycała :)


Jednak zielone muszelki to nie wszystko!
Reszta była pełnym zaskoczeniem. Oooo!
Śliczna bransoletka z błyszczących kryształków w niebieskiej siatce - ten odcień błękitu, który bardzo lubię,  rozjaśniony błękit paryski. Skąd wiedziała, że lubię?


I to nadal jeszcze nie wszystko!
Makramowa zakładka, niezwykła, jedyna. Moja :).


Gosia robi piękne rzeczy, warto do niej zaglądać. I ma wielkie serce - ja te piękne rzeczy dostałam w ramach wymiany za jedną zakładkę! Czuję się bardzo szczodrze obdarowana :). Stanowczo ponad zasługi.
Dziękuję!!!

środa, 25 lutego 2015

Korale koloru nie-koralowego

Niespodziewanie, w jeden weekend wzbogaciłam się o dwa sznury korali, na dodatek w długości i kolorach, których mi brakowało.

Korale pierwsze są owocem miłej już nie-tylko-witrualnej znajomości z Mysią. Okazało się już wcześniej, że mamy trochę ze sobą wspólnego :). W sobotę udało nam się na chwilę spotkać. Mam nadzieję, że nie ostatni raz! Mysia ukręciła dla mnie z wełny urocze  i ciepłe korale w kolorze śliwkowym i białym. Noszę!


A w ramach niespodzianki dostałam też urokliwą broszkę-kwiatek. Zastanawiam się, skąd Mysia wiedziała, że mam na coś podobnego ochotę....


Na powyższych zdjęciach widać, jak wielką zmianę wprowadza światło słoneczne!

W posiadane drugiego sznura korali weszłam poprzez udział Anki-Wrocławianki w akcji Skarpeta. Zajrzałam z ciekawości i korale, po skrzętnym wypytaniu Właścicielki o długość, stały się moje. Drewniane są. Z czarnymi mini-koraliczkami. Noszę!


Teraz jeszcze trzeba pokombinować z bransoletkami :P  :))

PS.
Co prawda nie zrobiłam zdjęcia, ale oglądałam dziś CAŁĄ RABATKĘ przebiśniegów! Wiosna idzie :))

środa, 25 czerwca 2014

Wylosowana

Wylosowałam coś! Nieprawdopodobne. Bez Ali do pomocy!
Janeczka, która potrafi zrobić na szydełku nawet suknię ślubną (w dwóch wersjach), a igłą do frywolitek wyczarowuje prawdziwe cudeńka, zrobiła dla mnie bransoletkę. Mój komentarz do postu o wspomnianej sukni został wylosowany jako jeden z dwóch nagrodzonych. :)
Mogłam sobie wybrać nagrodę i wybrałam bransoletkę. Spodobała mi się podobna, którą Janeczka kiedyś pokazywała, a bransoletki lubię bardzo.
List przyszedł kiedy mnie nie było w domu, oglądałam więc to cudeńko dopiero wieczorem. Jest co podziwiać!



DZIĘKUJĘ!!!!