wtorek, 30 marca 2021

Podkładka

 Zasadniczo nie robię podkładek pod szklanki czy kubki. Tak jakoś wyszło. A przynajmniej nie robiłam w ogóle do niedawna.

Konkretnie do momentu, kiedy dałam się skusić drewnianemu kółku odciętemu z pnia starego drzewa owocowego przez syna moich przyjaciół. :)

Ten niewielki kawałek drewna służył mi długo w surowej postaci. Nawet znalazł się na jakimś zdjęciu z zakładką. I w końcu zaczął kusić. A ja uległam.

Środek pomalowałam delikatnie białą farbą. granicę stanowiła wyraźnie odznaczająca się kora. Potem po obu stronach podkładki nakleiłam elementy z motywu "staroświeckich różyczek". Każda strona jest inna, bo każdą kleiłam i uzupełniałam osobno. Zależało mi na tym, by nie były identyczne.

Nie przecierałam papierem ściernym, nie wygładzałam. Podkładka zachowała charakterystyczne wrąbki od zębów piły.

Na koniec oczywiście lakier. Lekko pociągnęłam też lakierem korę (ale tylko lekko).

Bardzo mi się ta podkładka podoba.


 

Z przyjemnością stawiam na niej kubek i z chyba jeszcze większą przyjemnością rzucam na nią okiem, kiedy nic na niej nie stoi :). Nie wiem czy chciałabym mieć cały komplet takich podkładek. Jedna jest unikalna przez swą jedyność ;).


I dobrego Wielkiego Tygodnia.


sobota, 27 marca 2021

Szare serduszko

 Szarości stały mi się bliskie ostatnio. Są świetnym tłem dla innych kolorów, uspokajają...

Jedną z prac, które zrobiłam ostatnio dla siebie jest szare serduszko.


Idealnie pasuje do kolorów ścian, Delikatne gałązki mówią jednocześnie o pięknym ogrodzie, poezji, lecie. Ten motyw delikatnych białych gałązek na szarym tle  bardzo mi się spodobał i jeszcze go nieraz pokażę.

A serduszko dostało dodatkowy kwiatek przy dziurce i przez to jest niepowtarzalne.
Z obu stron wygląda tak samo - szarość, gałązki i kwiatek. Brzeg jest lekko pobielony.

Serduszko zawisło na sznurku od rolet. Wędruje w górę i w dół, raz wisi wyżej, raz niżej... 


Lubię na nie popatrzeć :).




środa, 24 marca 2021

Hortensje in blue

 Jakiś czas temu pokazywałam "Hortensje lila". Słoiczek odrobinę się zmienił od tego czasu, bowiem odkleiła się serwetka umieszczona na wierzchu pokrywki. Nie podobała mi się pokryweczka z wytłoczonym napisem (nazwa marki kawy), zatem wykorzystałam.... szpachlę do ścian w tubce i pokrywka jest teraz mniej więcej równa. W każdym razie nie ma napisu. :)

Zaglądam od czasu do czasu (bardzo od czasu do czasu) do pobliskiego marketu w kształcie porządnej obory, sprzedającego z różności głównie z Chin. Ze zdziwieniem odkryłam tam serwetki w hortensje - ale zielononiebieskie (no, prawie turkusowe). Po przyjrzeniu się bliżej, okazało się, że jednak nie są identyczne jak te różowolila, rysunek jest nieco rozmyty i mniej ma czarnych kresek podkreślających urodę kwiatków (zresztą potem kupiłam jeszcze takie różowe rozmyte...). No ale kupując nie mogłam porównać, ucieszyłam się za to, że będzie słoik-bliźniak.

No i jest ;)

Na tle szarego fotela prezentuje się bardzo elegancko.

  

Całkiem sympatycznie też wygląda z bladoniebieskimi szafirkami ;)

 I w komplecie.
Słoiczki służą mi do przechowywania podręcznych wstążeczek i rafii, używanych do pakowania prezentów i nie tylko do tego ;). Oczywiście nie stoją na fotelu, tylko na półce nad biurkiem :). I raz jeden może być z przodu, raz drugi, zależnie od humoru.

A jak już opowiadałam o pokrywkach, to rzut oka i na nie od góry :)

Mam też kolejną dostawę słoików... Będzie się działo... Kiedyś, jak wyrobię się z pracą...

poniedziałek, 22 marca 2021

Zatęskniłam za krzyżykami

 Co jakiś czas napada mnie tęsknota za klasycznymi krzyżykami. Takie spokojne wypełnianie tła kolorem ma jakieś dodatkowe znaczenie terapeutyczne chyba. Pojawiła się zatem u mnie na początku lutego taka zakładka:


Mnie kojarzy się ze światłami wielkiego miasta. Zdecydowanie.

Mąż rzucił okiem i zawyrokował: "O, jak na czipie".

Zatem pole do interpretacji baaaardzo szerokie :D.

Lubię wracać do klasyki.

wtorek, 16 marca 2021

Też wiosenna

Zakładka, którą dziś pokaże oczywiście teraz kojarzy mi się z wiosną. Chyba wszyscy o tej porze jesteśmy spragnieni końca zimy i wręcz wszędzie podświadomie wypatrujemy tej wiosny. A tu aż się prosi "zobaczyć" rządek kwiatków. To nie szkodzi, że na czerwonych łodyżkach :D.


A jak o wiośnie mowa, to koniecznie muszę pokazać foto z lasu zrobione w niedzielę. Było trochę zimno, wiało i wielkie czarne chmury co jakiś czas przesłaniały słońce. Zaplanowaliśmy naprawdę krótką wycieczkę po kościele ale mieliśmy obawy, że zmokniemy, tak groźnie to wyglądało i zaczynało padać.

Ale te parę kilometrów dalej było już inaczej (a po drodze tęcza).
Lubię pokrętło z rozmaitymi literkami w moim aparacie. Czasem pozwalają zrobić naprawdę fajne zdjęcie.

Warto było trzymać się planów: w lesie słońce zapalało srebrem pnie brzóz i (jeszcze bardziej) białych topoli.


 
A teraz znowu mamy na zmianę chmury i słońce - trzeba łapać "okno pogodowe" chcąc wyjść na spacer...

niedziela, 14 marca 2021

Solniczka w wersji podrasowanej

Zaczęło się dawno dawno temu, kiedy w ramach prezentu ślubnego dostaliśmy od grona przyjaciół rozmaite drewniane głównie utensylia kuchenne. Niektóre z nich mamy do dziś! Była wśród nich tradycyjna "ludowa" solniczka do powieszenia na ścianie. Ot taka:


Solniczka dość długo służyła zgodnie ze swoim przeznaczeniem, stojąc lub wisząc w naszych kolejnych kuchniach, ale jakoś z czasem zmieniła zastosowanie i chowało się w niej różne rzeczy, a potem w sumie wisiała, bo wisiała. Nie służyło jej to, trochę się rozeschła (albo może zdefasonowała), zakurzyła...

Postanowiłam "coś" z nią zrobić. Zaczęłam od przetarcia i bardzo nieprzepisowego włożenia do zmywarki. Ale domyła się i wyparzyła doskonale. Potem trzeba ją było dokładniej złożyć, poodciskać (takie solniczki są robione bez gwoździ, tylko pokrywka rusza się dzięki metalowym ośkom). No i po wysuszeniu pomalowałam na biało... Na tych zdjęciach już jest lekko podmalowana...

Pomysł na ozdobienie miałam konkretny. Nieśmiertelna różyczki, ale w wersji autorskiej czyli wzory wycinane z serwetki i układane wedle własnego pomysłu. To jest zawsze o wiele bardziej pracochłonne. Ale jakże przyjemne!

Nie było łatwo z tą ruchomą pokrywką, ale nie chciałam za bardzo kombinować i wyjmować jej. Środek nie jest bardzo mocno ozdobiony - niełatwo tam się dostać. Na zdjęciu niżej widać też trochę moje kombinowanie z wzorami :)

Polakierowana solniczka nie służy już oczywiście do przechowywania soli. Znalazłam dla niej inne zastosowanie, Na razie się sprawdza i cieszy. :)

 :)

I z bólem serca stwierdzam, że kończą mi się te serwetki....

czwartek, 11 marca 2021

W garncu

 W marcu jak w garncu i oczywiście to co mamy za oknem to taki właśnie garniec. Na pociechę mam zdjęcia krokusów ;).


Bardziej martwi mnie to, że nie ma wiatru i powietrze automatycznie robi się paskudne, te wszystkie pyły zawieszone wiszą zamiast się rozwiewać (i zbierają, bo wiadomo - zimno). Pocieszam się, że na naszej górze zawsze jest trochę lepiej i że Malątko cho za granicą miasta, mieszka koło lasu, z dala od centrum wsi. Ale już w okolicach domu mojej Teściowej (już w mieście) powietrze wczoraj było makabryczne (nie wychodzić!), co oznacza prawdopodobnie, że w domach jednorodzinnych niektórzy palą byle czym albo mają kiepskie piece. Dziś na razie mają zanieczyszczenie "umiarkowane".
Też sprawdzacie jak tam u Was i czy wychodzić, jeśli oczywiście nie musicie?

Lubię przedwiośnie w domu, kiedy zaczynają się pojawiać rozmaite kwitnące rośliny, a jednocześnie wieczory są na tyle długie jeszcze, że można czasem zapalać nastrojowe świece (mogą być też nieprawdziwe  świece, teraz można kupić takie do złudzenia naśladujące płomień, zwłaszcza gdy są umieszczone w głębi świecznika). Hiacynty już mi przekwitły, teraz mam bladoniebieskie szafirki :). I mam wspomnienie po goździkach :).

W tym roku na imieniny dostałam hippeastrum. (Przy okazji dokształciłam się jaka jest różnica między hippeastrum (zwartnicą) a amarylisem!) Nigdy nie miałam tych roślin, za to z pasją uprawiał je mój Teść i z nim przede wszystkim mi się kojarzą. Dostałam cebulę w doniczce z jednym pędem. Zakwitła na czerwono - fantastycznym odcieniem czerwieni, w jakimś momencie były cztery kwiaty (ale tych zdjęć jeszcze nie zgrałam chyba). 



Kwiaty już przekwitły, ale z radością stwierdziłam, że to, co wyłazi dalej z cebuli to nie liście jeszcze a kolejny pąk kwiatowy! To się nazywa długofalowy prezent! Ciekawa jestem czy zakwitnie i czy uda mi się potem wyhodować kolejne kwiaty za rok.

Bratki na balkonie przysypane dziś były śniegiem. :). Przedwiośnie w pełni :).

Rok temu wracaliśmy z Filipin. Była niepewność, ale któż przypuszczał, że to będzie tak radykalna zmiana życia jednak. Trochę mi nostalgicznie. Rok temu mieliśmy nadzieję, że o tej porze będziemy planować już kolejny bliski wyjazd, teraz zastanawiamy się, czy w przyszłym roku będzie możliwy....

Więc tak wspomnieniowo jeszcze... Z wielką tęsknotą... Widok z hali lotniska na negroskie góry...







poniedziałek, 8 marca 2021

Z fiołkami radośnie

Po prawdzie z fiołkami afrykańskimi czyli sępolia to tylko zdjęcie a nie sama zakładka. :)
Ale choć trochę urozmaicenia jest. Na zdjęciu i w tytule :D.


Jak widać kolory takie, jakich tu u mnie ostatnimi czasy najwięcej, choć zdarzają się wyjątki. Ale zawsze jest coś inaczej :).


Dziś mieliśmy bardzo miłe spotkanie z nowo narodzonym (tydzień temu) chrzestnym wnukiem  - no bo jak inaczej nazwać synka chrześnicy. Bardzo wzruszające. Chłoptyś jest maleńki (48 cm) i przez to chyba jeszcze bardziej rozczulający. Nasze Malątko to przy nim wielkolud, ważył przy urodzeniu niemal dwa razy tyle... (no, może półtora raza tyle). Jak dobrze, że rodzą się dzieci - obyśmy tylko zostawili im lepszy świat.

(A gdyby ktoś chciał pomóc dziecku z Kenii uczyć się i wyjść na ludzi, zapraszam nieodmiennie do paska po prawej)

piątek, 5 marca 2021

Obiecane

Obiecane zdjęcie oprawionego obrazu, który wylosowałam u Basi z 5 Pór roku, a właściwie wylosował dla mnie jeden z jej wnuków.

To jest bardzo ładny obraz, jest na nim nie tylko śnieg i drzewa ale też plamy słońca i czerwone owoce na krzakach.  I choć wiem, że Basia nie malowała go nad morzem, przypomina mi bardzo pewne miejsce na granicy Sopotu i Gdyni, gdzie wysoki klif przecina niewielka rzeczka spływająca do morza.
Zatem wartość sentymentalna podwójna ;).
Tło to szara ściana, rama jest srebrna, półmatowa. Bardzo mi to pasuje :).

Obraz wisi w moim gabinecie-pracowni, razem z widokiem Bieszczad, który też już dość dawno od Basi dostałam.
To wielki zaszczyt i ogromna radość. Bardzo dziękuję jeszcze raz!

I jeszcze zbliżenie na moje koty (był czas, że "chodziły za mną" drewniane koty i wtedy kilka ich dostałam, mieszkają w różnych kątach) - tego w złote pasy dostałam w spadku po synu :) a pomarańczowy był kiedyś prezentem od Przyjaciół. Istotne tu jest jednak, że ma pomarańczową bandankę - Ola na pewno ją pamięta ;). Suszone hortensje zostały nam po ostatniojesiennych dekoracjach ślubnych. Piękne są.

A na koniec krokusowe wojsko. Tak jak myślałam, ostatnia środa przyniosła serię zdjęć wiosennych kwiatków.  To mnie szczególnie ujęło.
I jest pewną pociechą przy dzisiejszej typowo marcowej pogodzie - od słońca po zadymkę i tak kilka razy...




środa, 3 marca 2021

Uzupełniam dalej :)

 Oczywiście chodzi o kolekcje zawieszek.

Zastanawiam się, czy jest sens tak je pokazywać, skoro są do siebie podobne... No ale gwoli kronikarskiej rzetelności będzie dalszy ciąg. Od numeru 329... (serio, ponad trzysta ich zrobiłam?)


Odcienie czerwieni jak zwykle nie do końca dają się odwzorować. Szkoda, bo urok tych maleństw często polega właśnie na odcieniach i ich przenikaniu.


Od tego momentu zaczynają się zawieszki "pofilipińskie", naznaczone wielką tęsknotą. Zawieszki z pierwszego lockdownu.



Ten czerwonawy szal w tle przyleciał z nami z Filipin. Manufakturę tekstyliów, spółdzielnię, założono z pomocą  i za sugestią księży w jednej z wiosek na zboczach wulkanu Canla-on. Dzięki temu wieś znalazła cenne źródło utrzymania, a materiały są znane i cenione.  I piękne. A miejscowa społeczność dodatkowo się zintegrowała.




W sumie to dobrze, że przeważnie wybór zawieszek jest mniejszy, Bo tak patrząc na wiele zdjęć trudno wybrać najładniejszą :)

PS. Czy ktoś jeszcze ma problemy z komentowaniem w Bloggerze? Nie mogę komentować jako ja, a jak anonimowo to mi wczoraj wyrzucało komentarze w Kosmos.