Oczywiście chodzi o kolekcje zawieszek.
Zastanawiam się, czy jest sens tak je pokazywać, skoro są do siebie podobne... No ale gwoli kronikarskiej rzetelności będzie dalszy ciąg. Od numeru 329... (serio, ponad trzysta ich zrobiłam?)
Odcienie czerwieni jak zwykle nie do końca dają się odwzorować. Szkoda, bo urok tych maleństw często polega właśnie na odcieniach i ich przenikaniu.
Od tego momentu zaczynają się zawieszki "pofilipińskie", naznaczone wielką tęsknotą. Zawieszki z pierwszego lockdownu.
Ten czerwonawy szal w tle przyleciał z nami z Filipin. Manufakturę tekstyliów, spółdzielnię, założono z pomocą i za sugestią księży w jednej z wiosek na zboczach wulkanu Canla-on. Dzięki temu wieś znalazła cenne źródło utrzymania, a materiały są znane i cenione. I piękne. A miejscowa społeczność dodatkowo się zintegrowała.
W sumie to dobrze, że przeważnie wybór zawieszek jest mniejszy, Bo tak patrząc na wiele zdjęć trudno wybrać najładniejszą :)
PS. Czy ktoś jeszcze ma problemy z komentowaniem w Bloggerze? Nie mogę komentować jako ja, a jak anonimowo to mi wczoraj wyrzucało komentarze w Kosmos.
Sa bardzo ładne Agato ale ilosc niesamowita !!!
OdpowiedzUsuńDzięki.
UsuńSama się dziwię.
Agaja
Jak klejnoty :)
OdpowiedzUsuńAch! Dziękuję!
UsuńAleż protestuję!Każda zawieszka jest inna i niepowtarzalna 😀
OdpowiedzUsuńMoja wisi przy kluczu do mamy domku.
Tak, każda inna i niepowtarzalna. Powtarza się co najwyżej kolorystyka czy tonacja. Ale w tłumie czasem wydają się podobne...
UsuńKażda zawieszka jest inna i ma w sobie część Ciebie, ja bardzo lubię na nie patrzeć. <3 Gratuluję, zrobiłaś ich już ogrom, brawoooo.
OdpowiedzUsuńJa nie mam problemów z komentowaniem, ale inni blogerzy również mi pisali, że zjadło ich komentarz i pisali po raz drugi. :((( Co ten blogger zaś tam szwankuje...bezczelny.
Pozdrawiam i życzę Ci pięknego dnia. :))))
Dzięki wielkie.
UsuńJak widać już jest jakiś potęp w tych komentarzach. Publikuje się ok.