czwartek, 31 marca 2016

Zające

Zając wielkanocny, którego oczywiście prawie wszyscy kojarzą z roznoszeniem prezentów, jest dla mnie rzeczywistością stosunkowo nową. Nie było tego zwyczaju w moim domu rodzinnym, ani w domach moich Rodziców. Żadnego biegania po ogrodzie w poszukiwaniu upominków. Bo na Wielkanoc nie było upominków. I nie było to dla nas nic dziwnego. W sumie pamiętam jeden, jedyny prezent wielkanocny, który dostałam od mojej Matki Chrzestej - cztery urocze ptaszki w bajecznych kolorach z długimi ogonami, ptaszki, które można było przymocować do gałązek (były zrobione z "włochatych" drucików). Być może jeszcze istnieją, ale nie u mnie - w tym roku wyrzuciłyśmy z córką  całe stadko rozsypujących się kilkudziesięcioletnich kurczaków (i jedną gaskę), już nie z waty a z takich właśnie drucików, które trudno opisać.
Wracając do zająca - pierwsze wzmianki o jego ( a raczej jego dalekiego krewnego, królika) związkach z Wielkanocą pojawiły się dla mnie na lekcjach angielskiego. Wśród rozlicznych nursery rhymes był i ten o białym króliku, White Easter Rabbit.   [Dygresja: Czytam teraz skąd się wziął ten zając/królik na Wielkanoc i tropy wiodą do Niemiec i pogańskich zwyczajów (na przykład więcej TU i TU). Miałam też kiedyś hipotezę że w Anglii jest królik, bo tam żyły dzikie króliki, a u nas zając, bo na polach żyły zające :) W  ogóle ta fuzja jajeczno-zającowa jest dziewna - choć rzecz jasna wytłumaczalna.]   Dla mnie to było coś kompletnie egzotycznego :). Prezenty "od zajączka" pojawiły się w naszym domu dopiero z dziećmi, gdyż zwyczaj ten istniał w rodzinie mojego Męża. Kiedyś nawet po wywiezieniu dzieci na działki i odszukaniu prezentów spotkaliśmy "tego zająca, który je przyniósł" ;))

Ten cały przydługi wstęp ma przygotować PT Czytelników na spotkanie z zającami, które w tym roku do nas zawitały. Zaczęło się chyba od zabawy ogłoszonej przez Joasię "od Bibaka".  Upolowałam zająca :). O, tego:


Zamówiłam mu jeszcze towarzystwo i zające pokicały w różne miejsca, jeden nawet do Średniej Kamzikówny. Te, które zostały w domu udało mi się wyśledzić ;)



 Śliczne, prawda? W Bibako-sklepie jeszcze są :))


A kiedy już te zające kicały po domu, zaraz po Wigilii Paschalnej mała łapka wręczyła mi malutkiego, uroczego szaraczka. :) Na zdjęciu śpi na wyprasowanym T-shircie Kamzika przy guziku, więc można  sobie wyobrazić wielkość... To dzieło Magdy (oczywiście!), którym już zdążyłam się pozachwycać wirtualnie (pewnie braciszkiem).  Cudny. I mieści się w dłoni ;)



Zdaje się, że zajace z czekolady też w domu były, ale te to już się nie liczą. :)

A jak tam u Was? Przychodzi zając? Zawsze był?
Te zwyczaje, czasem odmienne w różnych częściach Polski i w różnych rodzinach są szalenie ciekwae ;)


środa, 30 marca 2016

Podaj dalej :)

Tegoroczny Wielki Tydzień był dla mnie zadziwiająco prezentowy - pan listonosz przychodził codziennie! Dziś jednak tylko o jednym z tych dni ;)

W styczniu zgłosiłam się do zabawy "podaj dalej" na blogu Mysi.
Niespodzianki przyjechały do mnie w Wielką Środę.  Baranek, kurczaki i świetna torba (i oczywiscie kartka z życzeniami). Zyskały uznanie całej rodziny, baranek dodatkowo zachwycił "kółkami" i miękkością.

I teraz będzie kilka zdjęć :)

Kury wkomponowały się w wielkanocne dekoracje stołowe. Dziś te szafirki to już nie szafirki a ogromne szafirzyska, zaś hiacynt całkowicie rozkwitnięty pachnie na cały pokój. :)




Baranek wędrował po półkach i stole.


Niektórzy chcieli go nakarmić :)


A torba bardzo się przydaje! Jest świetna, podwójna (tzn. z podszewką) i można ją nosić na ramieniu.


I teraz UWAGA:
Dwie pierwsze osoby, które wyrażą na to chęć w komentarzu pod tym wpisem, otrzymają niespodzianki ode mnie, a potem ogłoszą analogiczną zabawę na swoim blogu :)



A na koniec mój tegoroczny wynalazek jeśli chodzi o to w czym ma rosnąć rzeżucha... ;)


wtorek, 29 marca 2016

Krokusowa

Tematów do wpisów zebrało mi się kilka... Zobaczymy co z tematów i pomysłów wyjdzie. I jeszcze zdjęcia trzeba ogarnąć :)

Dziś na razie prezentacja zakładki krokusowej, której pomysł rodził się przy okazji haftowania bardziej szarej przedwiosennej.

Na krokusowej jest nadal szarość przedwiośnia, ale pojawiają się konsekwentnie fiolety żółcie i zieleń. Czyli krokusy rozkwitają :)

Po szalenie słonecznych Świętach szarości przedwiośnia jakby się trochę pochowały (dziś jednak pogoda była... marcowa, jak w garncu), ale porządek pokazywania trzeba zachować.
Zakładka wygląda tak:


 A tak jest w zbliżeniu:




sobota, 26 marca 2016

Wielka Noc AD 2016

Zmartwychwstał :) Alleluja ;)


(i teraz lepiej skoncentrować się ns muzyce niż obrazkach)


... nie umrę, nie, lecz będę żył...


I wersja kantyku Mojżesza, którą bardzo lubię :)




piątek, 25 marca 2016

Wielki Piątek AD 2016

Wszystko zamiera. Aż do Wigilii Paschalnej.
Ale nie jest to czas rozpaczy.



(...) 
Z miłości czystej dla nas
Pokorną stał się żertwą,
Baranek święty wyrwał
Swe owce z paszczy wilka.

Wykupił świat od klęski
Przebitych rąk zapłatą,
I własne tracąc życie,
Powstrzymał pochód śmierci.

(...)

czwartek, 24 marca 2016

Wielki Czwartek AD 2016

U progu Triduum Paschalnego, Trzech Świętych Dni będących jedną wielką liturgią, życzę wszystkim doświadczenia Dobra. Takiego obejmującego całego człowieka, do samego dna serca. Poczucia, że się jest kochanym. Nie kochanym za coś, tylko kochanym tak po prostu, absolutnie bezwarunkowo.
:)


No i musi być muzycznie.
O czym pomyślała Agaja? O tym samym śpiewie, co rok temu - widać, że tak najmocniej kojarzy mi się z tym dniem. Zatem dziś po łacinie :) Hymn św. Tomasza z Akwinu, Pange Lingua Gloriosi


I jeszcze tak:


wtorek, 22 marca 2016

Niezwykła biżuteria

Dziś znowu wpis o ciekawej wystawie ciekawego Artysty, a właściwie Artystki.
Bardzo chciałam tę wystawę zobaczyć i nie przeszkodziła mi ani niezbyt miła aura, ani perspektywa długiej (naprawdę długiej) jazdy komunikacją miejską. I cieszę się, że się zmobilizowałam.
Maria Fudakowska, laureatka dwóch głównych nagród w konkursie Amber Look Project 2014, tworzy niezwykłą biżuterię. Chyba najbardziej charakterystyczne jest dla niej wykorzystanie starych portretów i zdjęć. Doceniam pomysły i wykonanie, ale ten nurt nie do końca do mnie przemawia. Jednak z pewnością wszystkie jej dzieła zasługują na uwagę.

Z wejścia do sali wystawowej wzrok kierował się ku dwom dominantom. Gałęzi, z której zwieszały się przepiękne pisanki giganty,






i manekinowi ubranemu w śliczne korale.



Dla mnie do noszenia to tylko te najkrótsze, ale całość prezentowała się nader malowniczo.

I parę migawek z gablot i witrynek:





Niektóre z tych kolczyków są wręcz nieprawdopodobnie długie...

A na koniec moje hity:

Ten wisior wzięłabym z pocałowaniem ręki :)


Ten zestaw byłby w sam raz dla Najstarszej z Kamzików :)






A ten po prostu mi się podoba :)



Na fb oglądałam swego czasu prześliczne kolczyki, wisiorki (i chyba broszki) nawiązujące do wzorów holenderskich. A na wystawie były jeszcze śliczne kolczyki z wykorzystanym haftem srebrną nicią na ciemnozielonym tle. I wiele innych urokliwych, wypracowanych, mniejszych i większych drobiazgów.

Warto było jechać :)

Więcej zdjęć na fb (tylko niestety trzeba być zalogowanym :( )

- - - - - - - - - - - - - - -

I tak trochę nie mogę się pozbierać. Tu sielski wpis, a na świecie przerażenie, lęk i nienawiść, ta, co niszczy wszystko i wszystkich.
Jak zwyciężać zło dobrem?
A przecież nic innego nie zniszczy nienawiści jak dobro...




poniedziałek, 21 marca 2016

Domeczek

Taki obrazek.
Zauroczyło nas to maleństwo.
I te kolumienki przy oknie... (no bo nie kolumny przecież... wiem ,że to głupio wszystko zdrabniać, nie lubię, ale...)



Jednak domek jest pusty, zrujnowany...

niedziela, 20 marca 2016

Wielki Tydzień

Niedziela Palmowa wydaje się dobrym momentem na pewną reklamę.
Otóż (dzięki fb) natrafiłam  w sieci na coś, co może pomóc w przeżywaniu tego czasu, rozjaśnić wątpliwości, wytłumaczyć pewne kwestie. Jest to Przewodnik po Wielkim Tygodniu, w postaci darmowego ebooka.
Wydaje mi się, że może to być przydatna pomoc :)






I taki kwiatuszek w odpowiednim (no, prawie) kolorze do okazji...




piątek, 18 marca 2016

Wielkanocna manufaktura

Doniesienia z ostatniej chwili :).
Pracowity wieczór zaowocował powstaniem 36 karteczek wielkanocnych. Szybko szło. Jak zwykle stawiam na prostotę, więc jeśli ktoś chce zachwycać się wypracowanymi cudeńkami to nie u mne. U Janeczki na przykład albo u Joanny można zaniemówić z zachwytu nad pracą, jakiej wymaga każda karteczka. A moja manufaktua posługuje się głównie nożyczkami i klejem :).
Tym razem w roli "podkuchennej" wystąpiła moja Mama, pracowicie przyciskając grubą książką to, co się musiało kleić. Cieszę się, że tak trochę niespodziewanie rzuciłam się na te karteczki, bo inaczej chyba bym ich nie miała, a tak to i Mama ma, i mnie sporo zostanie.

Nie obyło się bez małej przygody. Wydawało sie, że już koniec, trzydzieści kartek gotowe i... podczas sprzątania znalazło sie jeszcze sześć przygotowanych obrazków. Zatem z wszystkich kolorów dostępnych w dwóch blokach technicznych nienaruszone zostały tylko kartki wściekle pomarańczowe. Gdyby to nie był tak ostry kolor, wykorzystałabym je zamiast czarnego, ale niestety ta odmiana oranżu dla mnie jest całkowicie "niekartkowa".

Urobek (jeszcze przed znalezieniem i wykonaniem tych dodatkowych sześciu) prezentuje się tak:



Albo tak:


To był bogaty dzień. Jeszcze o nim napiszę ;)


Wyrób kartek byl też w pewnym sensie aktem rozpaczy - tak trudno jest kupić niekiczowate wielkanocne kartki o tematyce bardziej religijnej (to w końcu największe święta chrześcjaństwa!), niż  kurczakowo-jajeczno-zającowej...



czwartek, 17 marca 2016

Zamówione kolory

Nowa para kolczyków.
Zamówione przez moją znajomą z Finlandii, w określonej gamie kolorystycznej.
W kolczykach wykonanych tą techniką zawsze pewną trudność sprawia mi utrzymanie symetrii, identyczności. Z początku jest to łatwe, jednak gdy przybywa nici, zdecydowanie trudnej rozeznać się w ich gąszczu, pomimo niewielkiej powierzchni (a może właśnie dlatego, że jest niewielka?).

Jako ulubione kolory został mi zadany zestaw czarny, ciemnoniebieski, różowy, ale była też wersja opcjonalna z czerwienią, koralem i zielenią. Trochę pomieszałam i wyszło jak na zdjęciu.


To jasne to róż :)


Pozostaje mieć nadzieję, że się spodobają.  Czarny to czarny, ale inne kolory zostawiają pole do interpretacji i można się zastanawiać, czy mamy dokładnie to samo na myśli mówiąc o deep blue albo deep red. :) W każdym razie w domu się podobały.


wtorek, 15 marca 2016

Przedwiosennie zjazdowa

W zakupach, o których niedawno wspominałam, były też piękne cieniowane nici DMC w odcieniu od ciemnej szarości po niemal biel. Szarości mają u mnie ostatnio dobry czas, ale zamawiając te nici nie sądziłam, że cały motek zużyję na jedną zakładkę :). A jednak!

Haftowałam pilnie m. in. na części zjazdowych wykładów, ale skończyłam już w domu.


Takie szarości rzeczywiście kojarzą mi się z przedwiośniem. Wszak nawet niebo jest teraz szare. Ale ta widoczna na pierwszy rzut oka szarość nie jest taka jednoznaczna. W pierwszej warstwie haftu są bowiem ukryte dwa pełne energii kolory: zielony i fioletowy. One też dominują w "ogonku" zakładki. W zbliżeniu wygląda to tak:


Dzięki użyciu do haftu jednego motka wiem teraz, że na taką zakładkę zużywa się nieco ponad 16 m (słownie: szesnaście metrów!) nici. W motku jest bowiem 8 m, ale te osiem metrów to nić składająca się z sześciu pasm, a ja haftuję trzema pasmami. Przyznam, że ta liczba robi wrażenie.

Pomyślałam też, że można by zrobić inny wariant przedwiosennej zakładki, z większym udziałem fioletu i zieleni, z dodatkiem żółtego. I byłaby krokusowa :). Kto wie? Tylko najpierw dokupię tych szarych cieniowanych nici :) I zrobię zamówione kolczyki :).

I wiecie co? Za pięć dni zaczyna się wiosna :D

niedziela, 13 marca 2016

Artystycznie

X Zjazdowi Gnieźnieńskiemu, w którym miałam zaszczyt uczestniczyć, towarzyszyła interesująca, choć niewielka wystawa (wernisaż w sobotę wczesnym popołudniem) "Wyzwalająca moc sztuki" - zjazd zawsze jest wydarzeniem wielopoziomowym, w sobotę wieczorem był też bardzo interesujący koncert, o którym innym razem ;).

Z nazwisk Artystów zapamiętałam kilka. Szczególnie jednak zauroczyły mnie obrazy Jacka Maślankiewicza.

Kilka zdjęć, które nie do końca oddają ich urok. Warunki w holu IKE też niezbyt sprzyjające.







To takie wrażenie wrażenia. Mam nadzieję, że nie naruszam żadnych praw.

Ruch, przestrzeń, kolory. To niedopowiedzenie, miejsce na własne myśli... Czasem mówi się o obrazach, że "zapraszają do podjęcia dialogu" czy coś podobnego. Mam wrażenie, że te właśnie do takiego dialogu, rozmowy zapraszają.

Zapraszam do dwóch galerii, w których znalazłam prace Artysty. Zdecydowanie lepsze zdjęcia...

Tutaj i tutaj

Zatem,  jak to mawiają u nas w filharmonii: "Życzymy wielu wrażeń artystycznych".

piątek, 11 marca 2016

Poprzeplatana

Bardzo się spieszyłam z tą zakładką, bo chciałam ją skończyć na konkretny dzień. Potem co prawda trochę zmieniła się wizja i być może otrzyma ją ktoś inny niż pierwotnie planowałam, ale grunt, że jest gotowa. :)
Czytałam niedawno w jakimś piśmie artykuł wyjaśniajacy dlaczego kolorowanie obrazków pomaga się wyciszyć. Myślę, że z haftowaniem jest tak samo: mózg koncentruje się na doborze kolorów, nici, kolejności i układu haftu, ręce wykonują konkretne czynności (każda inną) i dzięki temu opada napięcie.

I pewnie to wszystko ładnie działa dopóki nie rodzi się pytanie "Zdążę, czy nie zdążę?". :)


Kolory zmieniają się przez sąsiedztwo z innymi kolorami, niekóre odcienie trochę  się w tym gubią. Właściwie można by spróbować zrobic filmik z takiego haftowania i potem puścic w przyspieszonym tempie, bo na każdym etapie praca wygląda inaczej. Czasem nawet kusi, żeby jej nie kończyć bo wydaje się taka ładna...

Kolejny projekt juz zaczęty, Przede mną dwa dni konferencji - pewnie praca posunie się do przodu :)

czwartek, 10 marca 2016

Iksowata

Taki psychiczny odpoczynek od baloników.
Melanż z pasków.

Kolorowy.
Niesymetryczny.



Kolory po obu stronach te same, ale w innym układzie. Dobrze się haftuje takie zawieszki.

Ta została zrobiona z resztki kanwy i już myślałam, że czeka mnie niewielki odwyk. Zamówiłam jednak kanwę przez internet, skuszona zdecydowanie niższymi cenami muliny dorzuciłam kilka(naście) motków i wyobraźcie sobie, że wczoraj przed południem zamówiłam, a dziś paczka była u mnie. Bardzo mi się to podoba, będę pewnie tam robić zakupy częściej.

Materiał na kolejne zakładku już przycięty ;) Muszę się rozeznać w zamówieniach, co kiedy robić :)

wtorek, 8 marca 2016

Bolerko

Bolerko mam już od około miesiąca, ale jakoś ciągle nie mogło się doczekać prezentacji. A na prezentację zasługuje bowiem jest to dzieło rąk własnych Śr. Kamzikówny, pierwszy ciuch, który mam od niej i do tego pierwszy prezent jaki od niej otrzymałam jako mężatki :) O, przepraszam, od nich otrzymałam :).

Bolerko ma historię, bowiem analogiczne, tylko w beżu  Śr.. K. wykonała jakiś czas temu dla siebie, wywołując spontaniczne okrzyki matki i (chyba) siostry "Ja też chcę takie!". I tu miałam wstawić stosowne foto - niestety przeszukałam telefon i komputer i nie ma go! :(



Dumna jestem bardzo. Z bolerka - ale nie ze zdjęć.
Kolory jako to kolory, nie za bardzo chcą współpracować, a metody białego tła w tym przypadku nie dało się wykorzystać.

Na wieszaku wygląda z grubsza tak:

Jest w uroczym ciemnomorskim kolorze. Cieplutkie, choć z krótkim "rękawkiem" i :kołnierzem". I nie jest cieniowane, choćzdjęcie coś takiego sugeruje.

Na człowieku ukladać się może rozmaicie, zaleznie od tego czy ktoś chce je spiąć, czy też nie. Ja nie chcę. ;)





Kolor jak widac nie ten, ale ciuszek układa się miło i równie miło grzeje. Trochę kojarzy mi się z ciepłą chustą, której nie trzeba przytrzymywać, bo nie spadnie. Na pewno będę nosić :)





poniedziałek, 7 marca 2016

Lilkowa

Zawieszkę z fioletowymi balonikami wyszywałam tak, by zdążyć na czas i z tego powodu zabrałam ze sobą robótkę do znajomych. A tam od słowa do słowa dogadałam się z ich córeczką, że też chciałaby mieć coś podobnego. Tym razem trwało to nieco dłużej, ale kolejna spersonalizowana zawieszka ujrzała wreszcie światło dzienne. Młoda dama zapytana o ulubiony kolor wyszeptała "Różowy", no to jest z różowym. Balonik tak jakby wyżej poleciał...



Kolory na żywo są chyba ciut bardziej wyraziste.
Mam nadzieję, że się spodoba :)


 Wzór inspirowany tymi balonikami :)

piątek, 4 marca 2016

Gdzie to jest?

Moja Mama porządkuje zdjęcia - te, które nie są uporządkowane, bo takich uporządkowanych na szczęście jest sporo. Czasem trzeba rok wpisać na oko, czasem można wytropić datę po strojach czy widokach.
Ale...
Jedno zdjęcie nas gnębi.
Dom. Leśniczówka? Schronisko?
Gdzie to jest?



Może ktoś z Was czy Waszych znajomych rozpozna to miejsce? Zdjęcie nie jest nowe, ale sądzę, że nie wcześniejsze niż koniec lat 50.

Autora zdjęcia już nie zapytamy...

W sumie szanse pewnie niewielkie, ale może się uda...

czwartek, 3 marca 2016

Przedwiośnie podróżne

W sumie zdjęcia mówią same za siebie.
Robione z pociągu.

Wydają mi się nastrojowe i pełne zadumy, ale jednocześnie bardzo polskie i chyba optymistyczne. Zieleń w każdym razie czasem się pokazuje :). No i sarenki są ;) I te wierzby...

Bociany tylko się nie pokazały, choć już ktoś ze znajomych widział :D