Pokazywanie postów oznaczonych etykietą aniołki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą aniołki. Pokaż wszystkie posty

środa, 11 stycznia 2023

Użyteczne

 Trochę odpoczynku od różyczek 🙂.

To są dwa ostatnie pudełka, czy też dwie ostatnie skrzyneczki, zrobione przeze mnie w 2022 r. (Co nie znaczy, że pokazałam już wszystkie).


Skrzyneczki powstały po to aby pewnej Pani było łatwej korzystać z kuchennych szafek. Skrzynka na przyprawy i skrzynka na herbatki. Można wyjąć i poszukać właściwej 🙂.




Bardzo miło się to robiło, poczułam się doceniona i prezent jest użyteczny. Super, prawda?



(Niestety serwetki były z tych mniejszych, stąd paski na dnie większej skrzynki...)

sobota, 2 stycznia 2021

Anioł czasów pandemii

 Moja Synowa pracuje jako wolontariuszka w jednym z covidowych szpitali. Przysłała dziś foto choinki na oddziale. A na choince (oprócz wyrazistych podobizn wirusa) wisi anioł....



Widziałam już zdjęcia postaci  Jezusa Maryi i Józefa zrobionych z maseczek, ale to były "jakieś zdjęcia" gdzieś z  daleka, nie wiadomo od kogo... A ten anioł jest taki.... bliski... i przez to poruszający.


Pokaże Wam jeszcze tego paskudę w wersji ozdoby na choinkę - oby nam tylko taka wersja została....


A i jeszcze taki bonus :). Zaczyna się w ciszy.


środa, 13 stycznia 2016

Kiedyś przyfrunęły...

Najmłodszy Kamzik był wówczas jeszcze w szkole podstawowej (czwarta, może piąta klasa). Jego klasa miała bardzo sympatyczne tradycje dekorowania sali lekcyjnej na klasową wigilię. W poprzek pomieszczenia były rozciągnięte sznurki, dzięki czemu można było ubrać całą przestrzeń.  Był taki rok, kiedy całą salę zapełniły "moje" anioły. Moje w cudzysłowie, bo sam pomysł zrobienia takich aniołków i wykrój zaczerpnięty został z bożonarodzeniowej książeczki Małgorzaty Musierowicz, do tego doskonale pamiętam, że to była praca zespołowa moja i dzieci: ktoś zrobił szablon, ktoś odrysowywał etc. Wykorzystaliśmy rozmaite papiery kolorowe i do prezentów. I tych aniołów powstały całe zastępy (no bo nie stadko przecież), chyba coś z górą czterdzieści. Każdy z inną buzią ;) (buzie moje!), każdy z charakterem. Niektóre śpiewające, inne nawet zdegustowane ;)) Pamiętam, że jeden był smutny. Prześlicznie wyglądały w sali, unosząc się lekko i jakby fruwając nad głowami dzieci i rodziców. Ponieważ było mi żal marnować tyle pracy i zostawiać je w pustej szkole, z góry zapowiedziałam, że anioły zabieram. Oczywiście kilka znalazło nowych właścicieli, ale reszta wróciła z nami do domu. Wisiały w całym domu, wędrowały do domów znajomych... Te wiszące w domu z czasem traciły jakieś elementy, w końcu wędrowały na makulaturę. Ostatecznie uchowały się cztery. Jeden wisi wciąż cichutko w kąciku w naszym salonie pilnując płyt, a trzy otrzymały nową pozycję u Śr. Kamzikówny. Przyglądałam im się w tym tygodniu i uznałam, że warte są uwiecznienia. Przy dokładniejszym przyjrzeniu się widać, że to anioły po przejściach. Ale mam do nich wielki sentyment. Może w kolejnym Adwencie znowu ruszy manufaktura?





czwartek, 31 grudnia 2015

Na dobry czas

Ostatni dzień roku niespiesznie upływa nam na porządkowaniu i sprzątaniu. Najważniejsze jest tu słowo "niespiesznie". Błogosławiony dzień, w którym można coś robić niespiesznie...

Wpis planowałam pierwotnie zupełne inny, ale to inne może poczekać. A tu niech na koniec i początek, które zawsze splątują się nierozerwalnie, będzie coś dobrego.

Aniołki przyjechały z miasteczka oddalonego od nas o niecałe 20 km.
Jeden jest mój, drugi Najmłodszego Kamzika. (I to oczywiste który jest czyj - widzicie?).
Urocza niespodzianka przedśwąteczna. Podziwiajcie kunszt Autorki - nie umiałabym czegoś tak ślicznego zrobić. A to wszystko z ciasta solnego. Teraz kombinujemy jak je ładnie wyeksponować, żeby się nie pokruszyły... Niestety "głębokie" ramki do obrazków z Ikei są za płytkie...

Brawa dla M. zatem :)



Ten dolny aniołek wygląda lepiej gdy nieco odchylam do tyłu ekran laptopa.

Niech kolejny rok będzie dla Was wszystkich - w ostatecznym rozrachunku - dobry i owocny.
I pełen pokoju.
Miłości.
Nadziei.
Wszelkich potrzebnych Bożych łask.

:)

poniedziałek, 7 grudnia 2015

Aniołki

Czasem, gdy mam tyle zajęć, że nie wiem w co włożyć ręce, wpada mi do głowy coś, co trzeba wykonać natychmiast... I robi się wesoło...
Aniołki "urodziły się" w planach już dawniej, przy okazji oglądania pierwszych choinkowych gadżetów w któymś ze sklepów. Bo tam były aniołki urokliwe z daleka, ale niestety tracące przy bliższym spotkaniu, bo jakość wykończenia niezbyt wysokiego lotu: tu nitka, tam strzępek... Ciekawe, że miałayśy z Najstarszą Kamzikówną identyczne skojarzenie (choć wcale nie byłyśmy tam razem): takie aniołki to można samemu zrobić.

Na początku ubiegłego tygodnia z przerażeniem stwierdziłam, że już zaraz 6 grudnia, a ja przecież planowałam aniołki właśnie z tej okazji... Ale była też okazyjna wizyta w pasmanterii (choć z koralami było trochę kłopotów, a jakoś nie przemawiała do mnie wizja aniołków o twarzyczkach w zieleni, błękicie czy purpurze). Skrawki materiałów, maszyna, włóczka, szydełko, klej, filc na skrzydła, stare rajstopy i kuleczki do wypchania...


Każdy jest trochę inny, technika doskonalona i teraz powinna mieć tylko czas na kolejne... Na co na razie się nie zanosi niestety.
Nie ośmieliłam się malować twarzyczek. Zeby nie popsuć...