Najpierw pojawiły się domki ozdobione serduszkiem. Kupione na próbę, sprawdziły się wyśmienicie. Na tyle nawet wyśmienicie, że Mąż dostał zadanie dokupienia baz w tym kształcie (pierwszą serię zamawiałam online).
Widzę, że nadal zdjęcia na komputerze nie są zachwycające - proszę mi jednak wierzyć, że te trzy domki mają wiele uroku. Brzegi - jak zwykle w moich drewnianych zawieszkach - maźnięte są złotą farbą, której odrobina znalazła się także na fasadach domków.
Niestety nie udało się dokupić identycznych baz i pojawiały się domki ozdobione gwiazdką. Nie byłam zbyt zachwycona w pierwszym momencie, bowiem nie lubię gwiazdek pięcioramiennych i zawsze na ozdoby świąteczne wybieram sześcio- i więcej-ramienne. No ale trudno było z tych domków zrezygnować. Wydaje mi się, że prezentują się równie ładnie jak te z pierwszej serii. Tyle, że odrobinę wyższe i odrobinę szczuplejsze. Choć... wycinanie tych gwiazdek to mordęga.
Każdy domek ma w sobie to tajemnicze "coś", szczególnie gdy patrzy się na nie osobno. Pewnie wrócę do tego motywu w kolejnym Adwencie. Bardzo żałuję, ze zdjęcia nie są lepsze.
A poza tym - odkryłam, że mogę i lubię robić fotoksiążki zatem jest nadzieja, że wreszcie nadrobię te parę lat niewywoływania zdjęć :). W sumie już sporo nadrobiłam. ;) Jakie to fajne uczucie ;).