piątek, 20 czerwca 2025

Złote róże

 Może nie złote a złociste, herbaciane...

Cztery lata temu zbierałyśmy cierpliwie ich płatki dla siostrzenicy, której się marzyło, by żywe płatki obsypały ich z mężem gdy będą po ślubie wychodzić z kościoła. Dziś pachną mi w pokoju i pachną w ogrodzie u przyjaciół, gdzie odbywamy cudowny reset po tych szalonych miesiącach. 



 




Lato. Już tuż, tuż, za rogiem. Chyba idzie pieszo, jak w wierszu, bo wszelki wiatr ucichł. 
Kormorany, gęsi, łabędzie, łyski i chyba perkozy (aparat z fotkami chwilowo jest niedostępny), wróble, jaskółki, kosy, nawet białozór nam się trafił... i małe niezidentyfikowane w patentowym poidle...  normalnie jak w tuwimowym radiu. Błogosławiona chwila wakacji. Podszyta jednak - nie ukrywam - niedowierzaniem i świadomością kruchości tego spokoju.... 

środa, 18 czerwca 2025

I znowu jak kawałek koca

Po pewnej przerwie znowu zakładka "kocykowa" czyli tak przeplatana, że wygląda jak odcięty kawałek koca. Tradycyjnie zabawa kolorami i wykorzystanie końcówek nici. Ponadto takie zakładki robią się stosunkowo szybko (no, wiadomo, że to niezupełnie "się robi"), więc jak coś jest potrzebne na cito, to jest w sam raz.


Tutaj - jak widać - dodatkowym atutem jest kolorowy brzeg. Niestety nie wszystkie niuanse kolorystyczne widać na zdjęciu, ale jakiś ogólny zamysł jest chyba jasny.
Zakładki tego typu zawsze są niespodzianką - po drodze zapowiadają sie czasem zupełnie inaczej :). Czyli ta praca ma dodatkowe efekty zaskoczenia :)

środa, 11 czerwca 2025

Zakładka na szaliku

Nie, nie haftowana na szaliku. Jedynie sfotografowana na szaliku. Bardzo wdzięczne tło jak się okazuje.\

Zakładka, której kolorystyka ogromnie mi się podoba. Oczywiście pewnie każdy ekran, komputer czy telefon pokazuje te kolory nieco inaczej. Jednak brązy i błękity bardzo przemawiają do mojego serca (bądź wyczucia estetycznego). Uważny obserwator zwróci uwagę na odrobinę przemyconej zieleni - była to jedna z trzech nitek w paśmie z dwiema żółtymi - efekt wyszedł ciekawie i delikatnie, a do tego nic się nie zmarnowało.

Mamy tu i niebo, i pustynię, i przeploty dające ciekawe efekty. 

Pomyślałam, że pasuje do tego przywieziony z Meksyku obrazek. Kupiliśmy go na placu Trzech Kultur od malarza, z którym bardzo się sympatycznie rozmawiało - niestety stanowczo za krótko. 


Passepartout jest w kolorze kości słoniowej, nie szare, coś mi elektronika zaszwankowała. No i oczywiście w fotce robionej na szybko nieco gubi się głębia itd., ale klimat chyba został :). No i generalnie obrazej nie jest trapezem, ale już na razie to zostawię. Niestety musi mieć ramkę zrobiona na wymiar, a ja nie miałam od paru miesięcy czasu i sił by się wybrać do pracowni ramiarskiej. Więc czeka ;).


poniedziałek, 9 czerwca 2025

W i strzałka

 Albo też W i M.

Niebieska zakładka z meksykańskiej podróży. Jeden szlaczek układa się w literki W, drugi w strzałki, albo też- jak kto woli - literki M.


I jeszcze zbliżenie.


Światło nie było tu najlepsze, warunki do fotografowania kiepskie, ale widać, że kolorów jest całkiem sporo. A brązowy brzeg chyba się rzadko mi zdarza. Myślę jednak, że w naturze ta zakładka prezentuje się lepiej niż na zdjęciu :).



piątek, 6 czerwca 2025

Skojarzenie z witrażem

 To moje skojarzenie może wydawać się na pierwszy rzut oka zaskakujące. No bo jakim cudem ta właśnie zakładka, podobna w stylu do wielu innych, ma kojarzyć się z witrażem?


Żeby to skojarzenie wyjaśnić, pokażę Wam zdjęcia dwóch witraży zaprojektowanych przez Grażynę Strykowską. Jedni - jak ja - bardzo je wysoko cenią. Inni uważają za (co najmniej) dziwne. Czyli jest z nimi jak to z wielką sztuką bywa...




Myślę, że moje skojarzenie jest teraz jasne - kolory...

Ale oczywiście zakładka powstawała w kompletnym oderwaniu od tych witraży. Wydaje mi się, że to pierwsza z kilku meksykańskich zakładek, powstałych podczas jesiennej podróży. Może inspiracja i stamtąd?