Odpoczynek od przeplatanych zakładek.
Przeplatańce, których tak dużo pokazywałam przez ostatnie chyba co najmniej dwa miesiące, mają to do siebie, że pozostają końcówki nici. Czasem to są skrawki, które wędrują do kosza, ale czasem nieco dłuższe fragmenty, które odkładam na jakiś talerzyk czy do pudełka. I potem przychodzi czas na ich wykorzystanie - no bo ile można mieć skrawków?
Do tego, po jakimś czasie człowiek tęskni za (pozorną) monotonią stawiania krzyżyków i zapełniania nimi zakładki.
Dziś zatem pierwsza z "resztkowych" zakładek. Oczywiście są tu też nici na nowo przycinane, nie same resztki. Kolory radosne, wzorek nieskomplikowany - to przez te resztki różnej długości. Od spodu zakładka podklejona jest cienkim filcem.
Nie do końca chyba to widać na zdjęciu, ale zawsze jest tak, że te pionowe paski są szerokie na jeden krzyżyk i nigdzie nie stykają się pionowe linie w tym samym kolorze. A sama zabawa kolorami w tym wydaniu jest również pasjonująca.
O, jaka wesoła. Niech żyją resztki!
OdpowiedzUsuńResztki wyzwalają kreatywność. Czasem.
UsuńCzasem frustrację :D.
Bardzo pomysłowa.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Czasem najprostszy pomysł jest dobry.
Usuń