Powoli się przyzwyczajamy, że w naszych sklepach można czasem kupić bardzo egzotyczne owoce, nawet rambutan czy mangostan, o których ja jeszcze pięć lat temu nic nie wiedziałam.
Dziś poznaliśmy tzw. cotton fruit czyli (to nazwa oficjalna) santola malajskiego. Nazwa santol wywodzi się z języka tagalog, jednego z blisko 180 języków używanych na Filipinach
Santok to drzewo. Owoce ma nieco większe od grejpfruta (albo mniejsze), ale zupełnie inne, przypominają z wierzchu w dotyku i z wyglądu malutką dynię, choć to zupełnie inna rodzina..
Na zewnątrz tak
A w środku tak
W smaku nieco jak grejpfrut, nieco słodki, nieco kwaśny. Super
Wygląda jak pigwa.
OdpowiedzUsuńTo jest duże, raczej znacznie większe niż moja pięść, choć oczywiście są i mniejsze egzemplarze. Skorupka jest twarda.
UsuńPróbowanie zupełnie nowych smaków to wielka przygoda. Rozumiem, że zjada się to bawełniane wnętrze.
OdpowiedzUsuńTak. Na to mówią też cotton fruit. Skorupka jest twarda i generalnie in dalej od środka, tym kwaśniejsze. Są też duże pestki.
UsuńHaha ciekawe, nie wiedziałabym jak to zjesc🤣😅
OdpowiedzUsuńTrzeba się nauczyć, fakt.
Usuń