poniedziałek, 25 stycznia 2021

Czas na zakładkę

 Czas, bo mam wrażenie, ze dawno nie pokazywałam żadnej zakłądki. ;) Gorzej nawet - żadnej jeszcze nie pokazałam w tym roku :D.

No to proszę: 


Taka... z fantazją.

I szybko zmykam dziś, bo końcówka remontu mnie wykończyła. Konkretnie szlifowanie parapetu przed pomalowaniem mnie wykończyło. Ale już mam wszystko co chciałam i jak chciałam, książki na półkach ustawione, firanka wisi, kwiatki tylko jeszcze czekają aż parapet się na 100% wysuszy i stwardnieje. Podobnie jak obrazki, które powieszę na rzepach...  muszą poczekać trochę jeszcze.


Uzupełnienie i reklama :D :D

W związku z prośbami o wyjaśnienie sprawy rzepów dodaję :)

W marketach budowlanych (u mnie to Obi, bo otwarty i dość blisko), a pewnie i w innych miejscach, można kupić rzepy do wieszania obrazków (albo i czegoś innego pewnie) na ścianie _bez_ wbijania gwoździ. Dla mnie to istotne, bo mam między moim gabinetem a kuchnią ścianę betonową grubości jedynie 6 cm i wiercenie w niej wiertarką otworów na powieszenie czegokolwiek bez przewiercenia się na wylot wymaga sporej ekwilibrystyki. Mój mąż oczywiście umie to zrobić jak trzeba, ale zawsze są to jednak nerwy i człowiek nie do końca nad tym panuje (wystarczy,  że w ścianie jest jakiś kamyk...)

Zatem - ponieważ lubię obrazki i zdjęcia i mam teraz kilka do powieszenia postawiłam na rzepy.

Ja kupiłam rzepy tej firmy:

Onę bywają różnej wielkości i mają różny udźwig. Ja też kupiłam różne, bo mam i większe zdjęcie do powieszenia, i kilka małych.

Generalnie wygląda to tak, że rzepy mają dwie części - jedną przykleja się do ściany, drugą do ramki i potem się je sczepia. Na opakowaniu jest instrukcja. Moja córka ma sporo ramek tak powieszonych na pomalowanych ścianach. Nie zadziałało mi natomiast toto na tapecie przyklejonej do ściany - musiałam dodać dodatkową taśmę montażową, aby ten spodni rzep trzymał się ściany, a w tzw. międzyczasie ceramiczna jaszczurka straciła kawałek ogona (odrósł na szczęście :D ).

W przedpokoju mam powieszony na boku szafy obraz w ramie o wymiarach nieco większych niż A4 - wisi na czterech rzepach, większych od tych na obrazku, i wisi szczęśliwie i bezpiecznie od ponad dwóch lat. Zatem uznaję system za sprawdzony. :). Na opakowaniu jest ostrzeżenie, by nie używać do wieszania czegokolwiek nad łóżkiem... ale...ja akurat powieszę jakieś małe ramki  nad sofą.

Na pewno nie używałabym tego systemu do wieszania obrazów w ciężkich ramach - nie ma to jak porządny a bezpieczny hak. Ale przy lekkich, nie za dużych wydaje mi się to sensowne.
Aha - można zdemontować, odkleić i nie zostawiają śladów (o ile nie są przyklejone za szybko po malowaniu).


22 komentarze:

  1. No faktycznie! Lenisz się kobieto! Jeszcze w tym roku nie zrobiłaś żadnej zakładki!? No no nie dobrze to wróży😊 no ale mały remont jest usprawiedliwieniem. Ja też ostatnio mialam malowanie kuchni i łazienki, jeszcze parę rzeczy czeka na dokończenie a to nie sprzyja robotkom :)
    Chciałam zapytać o te rzepy na których wiedzą są obrazki, co to jest, czy nie trzeba wbijać gwoździa, jakoś nie mam pewności czy moje by się utrzymamy na ścianie...proszę o wiecej informacji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ _zrobiłam_ :D. Tylko jeszcze żadnej nie _pokazałam_ aż do wczoraj :)
      O rzepach dodaję we wpisie.

      Usuń
    2. Dzięki, mam nadzieję, że będą trzymac😊 czy mozesz jeszcze napisać gdzie kupujesz te cuda a moze fotkę ze zdjęciem jak wyglądają, firma itd ? Plizzzz

      Usuń
    3. Fotka jest we wpisie i firma też. Takie jak na tym zdjęciu kupiłam w Obi.
      A wyglądają w zasadzie tak, jak te tutaj: https://allegro.pl/oferta/rzepy-do-paneli-tapicerowanych-sciennych-1-szt-9303848177?fromVariant=6850079337

      Usuń
  2. Fajna, kolorowa i energetyczna zakładka.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie tez te rzepy zaciekawiły :) prosze o wiecej informacji Agato :) ciesze sie ze Twoj kącik powstaje 💚 a zakładka jak zawsze sliczna, bedzie dobrze służyć, jak te moje od Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieki. O rzepach dodaję zatem w głównym wpisie.

      Usuń
  4. Jak ja "kocham remonty" ;) ale tylko na etapie kiedy można usiąść z kubkiem kawy i podziwiać efekt "po" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Etap wymyślania jest fajny. Jak się już człowiek pogodzi z myślą, że będzie bałagan. Samą pracę w sumie też lubię - najgorsze jest chyba przygotowanie bezpośrednie, czyli wynoszenie i oklejanie.

      Ale ten etap z kubkiem kawy najlepszy!

      Usuń
  5. Tak rzepy! Proszę o więcej informacji :) A zakładka to roztańczone tulipany.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Roztańczone tulipany - brzmi tak radośnie i wiosennie!
      Uzupełniam wpis o rzepy. :)

      Usuń
  6. To świetna sprawa te rzepy, muszę wprowadzić w czyn bo pamiątek mam mnóstwo. NIE cierpię remontów!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to bardzo sympatyczne "urządzenie". Remont brzmi strasznie. Ale kiedy dawno nie robiliśmy nic, a myślę o tym, że będzie pięknie (piękniej) to aż mam ochotę. A potem przez jakiś czas nie mam, bo pamiętam ile było zachodu... A właśnie wczoraj popatrzyłam krytycznie na kuchenne ściany ("nieee...") :).

      Usuń
  7. Kocham Twoje zakładki co do jednej i marzę o takiej :))) Tu się słodko uśmiecham :)) A remontów nie znoszę , padam na pysk....po takiej rewolucji!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ proszę bardzo, możesz dostać zakładkę, one po to są, by iść w świat. Proszę o adres na maila :).
      (Jak najedziesz myszką na "wiadomość e-mail" w profilu, to się wyświetla na dole strony).

      Usuń
  8. Też bałabym się na nie powiesić ciężkie obrazy, ale do lekkich pewnie się super sprawdzają ;)

    OdpowiedzUsuń

Miło będzie przeczytać Twój komentarz :)

Proszę jednak nie wykorzystywać komentarzy do reklam rozmaitych usług.
Komentarze z reklamą będę usuwać.

Thank you for commenting!
However, please do not use comments to advertise any products. Comments with advertisements will be removed.