Wiem, wiem, dopiero zaczęła się jesień i nie bardzo wypada o aż tak zimnych sprawach rozmawiać. Ale jednak powstała lodowa zakładka. Weszła mi w ręce bardzo stara mulina, przywieziona gdzieś w połowie lat 70. ubiegłego stulecia z Rumunii. Wtedy trudno było kupić mulinę w Polsce, Zapasy zostały zrobione przez moją zapobiegliwą Mamę takie, że jeszcze kilka rumuńskich motków mam w pudełku.
Z jednego motka, z niewielkim dodatkiem uzupełniającym brak powstała taka oto kratka:
Dlaczego lodowa? Skojarzyła mi się z zamarzniętym jeziorem oglądanym w mroźny dzień, gdy niebo jest zupełnie niebieskie. Taka mała zapowiedź zimy...
Jak dobrze mieć zapobiegliwą Mamę :)
OdpowiedzUsuńOj dobrze... Żebyś widziała jaaaakie kiecki wydobyła ostatnio z czeluści szafy... Szkoda jedynie, że dobre dla Kamzików, a nie dla mnie...
UsuńA może coś przerobisz, pokombinujesz, wykorzystasz i będzie niepowtarzalne!
OdpowiedzUsuńNiepowtarzalne będzie i tak. I ja się bardzo cieszę, że dla Kamzików. Póki dla nich dobre, przerabiać szkoda nawet.
Usuńczasami dobrze gdy dzieci mają takie same, by nie było kombinowania, że chcą akurat tę drugą.
OdpowiedzUsuńU nas w tej kwestii jest zgodnie. Zawsze można sobie pożyczać :))
Usuńkrólowa lodu... :) i jak to królowa - przepiękna :) :***
OdpowiedzUsuńI to z obu stron. :) :*****
Usuń