Większość ludzi na to narzeka. Upływ czasu. Im człowiek starszy, tym to jest bardziej dotkliwe. I boleśnie zaskakujące, choć niby przecież człowiek o tym wie...
Tak więc kończy się właśnie już trzecia niedziela Adwentu.
Ta niedziela szczególnie przypominająca o radości oczekiwania.
A - w nieco innym kontekście - o pracy nad szukaniem i dostrzeganiem radości w życiu.
Mój dzisiejszy dzień przyniósł radość spotkania świetnych ludzi, których wciąż poznajemy i którymi się zachwycam. Bo są piękni. Tak po prostu, Tym najpiękniejszym pięknem - wewnętrznym, otwartym na Miłość.
Gdyby ktoś nie miał jeszcze pomysłu na jakiś drobny prezent albo po prostu chciał zobaczyć coś fajnego, zapraszam do Bożej Krówki. Bardzo mężnej Bożej Krówki, przed którą jest teraz długa, niełatwa (wściekle trudna, powiedzmy szczerze) droga. Jakby ktoś mógł też czasem wspomnieć ją w modlitwie... A zdjęcia pooglądajcie dokładnie - warto :)
Chciałabym też zaprosić serdecznie do odwiedzenia Joanny, która robi prawdziwe cudeńka. Bardzo mnie wzruszyła prezentem. Jej kartki są absolutnie prześliczne.
A moje różne rzeczy się wymyślają i powoli krzyżykują - powoli, bo absorbowały mnie i nadal będą absorbować różne inne sprawy. Czasem też trzeba poczekać na pocztę... Mimochodem, po kawałeczku zrobiła się jednak opaska w komplecie do szalika ;)
I jeszcze powstało troszkę kartek świątecznych, ale przy kartkach Joanny nie śmiem ich pokazać, bo to zupełnie inna półka. Za to jakąś zakładkę powinnam wkrótce tu zaprezentować :)
Poza tym pilnie poszukuję krasnoludków do lukrowania pierników. Dużej ilości. I krasnoludków, i pierników. Znacie jakieś? (krasnoludki, nie pierniki, pierniki mam własne) :)
znam jednego.... Ciebie! jesteś niesamowicie pracowitym krasnaludkiem :) i w dodatku robisz piękne rzeczy! :)
OdpowiedzUsuńBuziole wielkie na ten poniedziałek i cały tyyydzieńńń przed nami... och - ileż ty rzeczy przez ten tydzień zrobisz!
:*************
Bardzo jesteś kochana. Ale krasnoludki, ludek pracowity, to by się uśmiały...
UsuńZa chwilę zacznę niestety chyba od wytrzepania jednego (tylko jednego) dywanika, który nie może czekać na powrót moich panów, bo wtedy to trzeba wieźć go do prania. zła jestem, ze znowu mi to zostało na ostatni moment a przecież paniętałam i rozmawialiśmy o tym. I tacy jesteśmy zgodni, że zgodnie zapomnieliśmy :))
Całuski.
Dla uczciwości dodaję, że dywanik jednak wytrzepał MN :)) I do tego pani w pralni powiedziała, że niepotrzebne....
UsuńWpadnę do Bożej...
OdpowiedzUsuńA Ty jak zawsze pięknie i mądrze...
Pięknie i mądrze to inni raczej, Ty na przykład...
UsuńOch z tymi krasnoludkami... .Niech się rozmnażają i pomagają każdej tak zapracowanej kobiecie jak Ty.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Mam wrażenie, że wszystkie jestesmy zapracowane. Niektórzy tylko czasem bardziej marudzą na ten temat (jak chyba nietety ja). Też pozdrawiam!
UsuńJa mam w domu krasnoludki, ale nie lukrują, raczej bałaganią :) Jeden piernik też by się znalazł :P
OdpowiedzUsuńDobrego adwentu, już tydzień został do Wigilii...
:))
UsuńSłodkie te Twoje krasnoludki :) Na pewno by polukrowały z zapłaem. Nie tylko pierniczki :))
Życzenia odwzajemniam - tylko i aż tydzień :)
ja ja ja :))) pod warunkiem, że można podjadać :))) dobrze, że przypominasz, że to jest czas przede wszystkim miłości, a nie gonitwy i stresu :)))
OdpowiedzUsuńSuper :) Podjadać... jeden na sto pomalowanych? Na tyle mogę pozwolić.
Usuń:P
Ja wyrabiam w sobie postawię "ile zrobię, tyle będzie dobrze" i to jest całkiem sympatyczne podejście.
tempo rzeczywiście jakoś zaczyna narastać.... ale mimo wszystko próbuję się nie dać :)
OdpowiedzUsuńjuż kiedyś zaglądałam do Joanny i z otwartą buzią podziwiałam kartki w jej wykonaniu; mimo że mam cierpliwość do krzyżyków, to do prezentowanej przez nią twórczości nie miałabym cierpliwości ani trochę...
na krasnoludka to się najmę pod koniec tygodnia u Głowy Domu :)
Ja też usiłuję się nie dać. Tylko jak jedno zrobię to tysiąc innych rzeczy leży i kwiczy. MIłego krasnoludkowania, my pewnie będzimy podróżować....
UsuńChciałam posłusznie zameldować, że zakładka dotarła. Wraz oczywiście z nieoczekiwanymi dodatkami ;)
OdpowiedzUsuńBardzo piękna jest i nie mogę się doczekać kiedy podaruję ją Klimtowej miłośniczce. Dziękuję, dziękuję i dziękuję raz jeszcze.
Joasia
Wspaniale. To będę mogła ją pokazać :)
UsuńNaturalnie :)
UsuńA jednak.... tak jakoś pamiętałam, że gdzieś już tego Klimta wyczytałam :)
UsuńTego właśnie dotyczyło zastrzeżenie o niepodglądaniu :)
UsuńU mnie są wyjadacze, nie krasnoludki więc polecić raczej nie mogę. A upływ czasu doskwiera i mnie.
OdpowiedzUsuńPowodzenia w lukrowaniu.
Cału czas liczę na to, że to jednak nie ja zrobię. Mam tu takich co powinni, ale przed sobotą pewnie nie zdołają. A pierniczków duuużo.
Usuń