poniedziałek, 25 listopada 2013

Do czego to może służyć?

Ostatnie dni przyniosły zaskakujący przypływ zainteresowań dziewiarkich u 2/3 Kamzików. O ile w przypadku niewieścim jest to jak najbardziej logiczne, rozsądne i uzasadnione - znajomość oczek prawych i lewych oraz sposobu trzymania drutów prędzej czy później przyda się każdemu, a zwłaszcza kobiecie (matce pozostaje cieszyć się, że lepiej późno niż wcale), o tyle w przypadku męskim stumulację zapewniła szkoła. Widocznie w gimnazjach nastąpiły jakieś bliżej nieokreślone zmiany programowe (Agaja kończyła już gimnazjum dwukrotnie, a stymuacji w kierunku dziewiarskim nie pamięta), bo trzecioklasiści zostali postawieni przed odpowiedzialnym zadaniem. Najpierw wykonywali (samodzielnie, na zajęciach) kostkę dziewiarską. Agaja zobaczyła dziś kostkę dziewiarską pierwszy raz w życiu, co dowodzi, iż stara maksyma "człowiek uczy się całe życie" jest wciąż aktualna. Gdyby ktoś nie wiedział, to wygląda toto (w wydaniu najmłodszokamzikowym) tak:


Agaja już teraz w pełni rozumie dochodzące w ubiegłym tygodniu informacje o pracowitym rysowaniu okręgów, prostych i wbijaniu gwoździków w ściśle określonych miejscach.  Dziś doszła urocza historyjka o wierceniu dziurki w środku - jeden delikwent (i nie był to Najmłodszy Kamzik, o nie!) przewiercił się przez deseczkę, podkładkę i zatrzymał dopiero na ławce.... Ponoć dziwił się, że tyle trzeba wiercić...

Kamzik pokazał matce kostkę i zeznał, że nie za bardzo umieją się nią (on i koledzy) posługiwać, a sama Pani Nauczycielka wyznała, iż wydawało się jej to łatwiejsze... po czym pognał na popołudniowe nauki. Zastrzegł tylko "Mamo, ja to muszę potem zrobić sam!"

Agaja zatem, podgryziona ciekawością i ambicją, poradziła się niezastąpionego wujka Gugla, znajdując u niego ten oto mini-kursik:  http://sp85kl5c.bloog.pl/foto,10818509,gal,688841,index.html#next
Praca ruszyła...


Ponieważ jednak Agaja jest kobietą pracującą  (również) w inny sposób, postanowiła po krókim czasie zakończyć dziewiarski wysiłek twórczy i przerzucić się na to co robić trzeba i z czego będą za jakiś czas wymierne korzyści. Z kostki dziewiarskiej zeszło więc coś takiego:


(Kto doceni modela? Żywego nie mam, to chociaż taki...  :)    )


No i powiedzcie mi, do czego takie coś może się przydać???? Ja rozumiem, że ta czapeczka dla krasnoludka (pomijając kolor, żaden przyzwoity krasnoludek nie założy czegoś w takim kolorze) nie musi być taka malutka, może mieć i pół metra długości. Ale nadal nie wiem (pomijając krasnoludki), do czego takie coś może służyć.... Bo na naparstek za miękkie... Palce do rękawiczek? Toż to można prościej zrobić....

update - nieco później
Hmmm, pacynki...  czy jak tam się takie paluszkowe lale do przedstawień nazywają. Je można z tego zrobić...

30 komentarzy:

  1. no widzisz? i Ty się czegoś nauczyłaś i ja przy okazji :))) może to całkiem niegłupie ustrojstwo. jakby tak pozszywać to może i rękawiczka wyjdzie albo palczatka na stopy :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poniżej Stadust pisze o sznureczkach i ma to sens praktyczny!!!
      Mnie ubawiło ogromnie to, co mi wyszło - ta krasnalowa czapeczka ;)

      A jeszcze bardziej Kamzik, który popatrzył na tę krasnalą czapeczkę z zachwytem (!?) i wykrzyknał: "Czyli sie da?"

      Usuń
  2. Ja tu pierwszy raz zagladam, po nitce od Emki i juz sie bede madrzyc:)))
    Nie mialam pojecia, ze takie proste urzadzenie, ktore w Ameryce nazywa sie Mini Loom mozna stworzyc z kawalka i to calkiem sporego drewna:))
    A wiec sluzy to do wykonywania sznurkow, czyli wiazan do czapek, swetrow, plaszczy swetrowych, sukieneczek (przeplatane przez dziurki tkaniny) dla malych dziewczynek itp. Ponoc robi sie tez na tym kwiatki jako ozdoby do czapek i innych wyrobow dziewiarskich. Z tego co wiem, a chyba wiem, to nawet taki mini loom posiadam gdzies w domu, wyglada to jak gruby patyk z plastiku, z taka wieksza glowka, na ktorej sa wlasnie te zeby (rowniez plastikowe) zamiast gwozdzi.
    Obejrzalam ten filmik i zdziwilam sie wielce, ze robi sie na tym igla, bo tutaj w instrukcjach przeklada sie welne normalnie reka, zaplatajac pomiedzy zebami looma a potem szydelkiem przeciaga sie kolejne oczka.
    Kiedys nawet pisalam o robotkach na loomie u siebie, bo robilam sobie szalik za pomoca loom takiego okraglego ale to mialo srednicy cos ok. 50 cm. Sa tez loomy proste czyli jak linijka i na takim tez robilam wnuczce kocyk.
    Tyle sie moge wymadrzyc:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)) Najpierw witam Cię z uśmiechem :)
      Do tej pory w szkołach (podstawowych, nie gimnazjach) w PL wedle mojej wiedzy dominowały inne krosienka (bo to małe jest) w wersji self-made. Takie klasyczne - gwoździe po dwóch stronach deseczki, na nich osnowa i przeplatało się nitki. Potem z w takim stylu robiono zabawki, moje córki miały już takie krosna z plastiku. A z tym cosiem zwanym jak widać fachowo kostką spotkałam się pierwszy raz. To jst takie malutkie, że inaczej jak szydełkiem ciężko byłoby te nitki przeplatać. Igła tylko na końcu do wykończenia jest potrzebna. Domyślam się, że w wersji plastikowej to może być wieksze i wtedy rzeczywiście palcami da się nitki przeplatać :)
      Ale widzisz, troczki do czapek czy sukienek to jest konkret! CZyli da sie to wykorzystać praktycznie :) Szalik - też myślałam o szaliku, tylko ta kostka czy mini-loom rzeczywiściie musiałaby być zdecydowanie większa. Bo w tej wersji ze szkoły Kamzika to szalik dla Barbie co najwyżej by wyszedł.
      Dzięki zatem! I zapraszam częściej :))) Bo ja do Ciebie czasem zaglądam :))

      Usuń
    2. Milo, ze sie obie podgladamy:))) Szukalam u mnie notki o tym okraglym duzym loom, na ktorym robilam szalik, ale oczywiscie nie znalazlam. Za to znalazlam notke z blankietem dla wnuczki, ktory robilam na tzw. loom plaski.
      http://bezodwrotu.blogspot.com/2011/03/skonczylam.html
      Zeby zrobic szalik na czyms takim jak kostka, to obwod ma byc wiekszy i zamiast zamykac kolo to sie zostawia kilka zebow wolnych i tkanina wychodzi prosta tak jak na loom plaskim. Ja robilam szalik na okraglym, na ktorym ponoc najlepiej robi sie czapki.

      Usuń
    3. Piękny kocyk!
      Ha. To już rozumiem - takie krosna (loom to w zasadzie krosna, choć słowo "krosna" kojarzy mi się jednak z całym warsztatem tkackim) pojawiły się u nas w sklepach Tchibo ze dwa/trzy tygodnie temu - proste i okrągłe, do czapek właśnie. Duże i plastikowe ;) Popatrzyłam i poszłam dalej. A teraz już rozumiem :) Bardzo to fajne.
      A jeszcze gdzieś w sieci znalazłam instrukcję do analogicznego dziergania na... palcach (nie wychodziło mi).
      :)

      Usuń
  3. Agajo, z uśmiechem przyglądam się temu 'czemusiowi' i myślę, do czego on się może przydać. Chyba mam dziś jakiś zastój, bo tak od razu nie wymyśliłam. Ale nie rezygnuję...
    Oczami wyobraźni widzę Najmłodszego Kamzika przygotowującego to 'urządzenie' :) I ogromnie ciekawa jestem, co będzie efektem tego: "Mamo, ja to muszę potem zrobić sam".

    I wiesz, fajne to Kamzikowe gimnazjum, że uczniowie mają czas na takie zajęcia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaskoczyło mnie, że ta technika u niego taka techniczna :) A jeszcze bardzie ubawiłam się wieczorem, kiedy powiedział, że musieli zrobic rysunek techniczny do wykonania tej kostki :)))

      Też jestem ciekawa.
      Ściągnęłam szurek na otwartym końcu tej mini-czapeczki i teraz mam coś w rodzaju miękkiego podłóżnego (jak czółenko tkackie) guzika. GDyby coś twardego włożyćw środek, byłby guzik jak złoto. Czyli do tego też by to można wykorzystać. Albo na poduszeczkę dla mini- laleczki (w moim dieciństwie były takie malutkie bobaski. A - mógłby też być śpiworek dla tego dzidziusia, który kiedyś u Ciebie w filiżance mieszkał...
      Też jestem ciekawa co NKamzik zrobi. A jak go sobie wyobrażasz to uwzględnij, że siostra go nareszcie ostrzygła i wygląda poważniej :)

      Usuń
  4. a mi to przypomina bardzo zindywidualizowany koszyk na grzyby dla Emki :)))) Zawsze kiedy idę na grzyby (a zdarza się to niezwykle rzadko) nic nie udaje mi się znaleźć ... więc przynajmniej nie będę dźwigać, i miejsca wiele nie zajmuje :))))))
    Całuję całe Wasze Wspaniałe grono tkaczy, dziewiarzy i rękodzielników :) :********

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko w tym moim "koszyczku" to byś mogła zbierać takie grzybki jak z gry "Grzybobranie" :))) No, ewentualnie takie kurki to by weszły - te mniejsze.. Hmmm siatka na zakupy? (siateczka, powiedzmy sobie szczerze, ja nie mam wielkiego kciuka).

      Usuń
  5. noż przecież wyszły z tego nauszniki dla kota :)
    robić trzeba w różnych kolorach i sprzedawać na alledrogo!

    :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Odpowiedzi
    1. Ale nie chciałabym używać go jako naparsteczka!

      Usuń
  7. Śliczna czapeczka. Ogólnie coś takiego przydaje się do robienia naszyjników, bransoletek, szalików itp - ja osobiście nie dotykam wełny w jej nitkowej postaci - więc odsyłam do oglądania tu: http://tobatka.blogspot.com/search/label/m%C5%82ynek lub u wujka G. Tylko najczęściej, to co wykonał najmłodszy, nazywa się młynkiem dziewiarskim.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję pięknie za linka.
      Oj, jakbym miała na tych gwoździkach takie długaśne coś zrobić, to bym chyba oczy straciła. Te młynki mają korbkę i są takie bardziej mechaniczne, pewnie szybko to na nich idzie.

      A czapeczka jak dla Ciebie to chyba nawet jeszcze za duża... :P

      Usuń
  8. Można zrobić paltocik dla węża :)).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)))
      Wąż to zwierzątko, którego jednak nie mogłabym hodować. Takie małe zaskrońce czy nawet żmijkę mogę obejrzeć na spacerze. Ale nic więcej!

      Usuń
    2. Albo pokrowiec na ogon dla naszych szczurkow! Pomysł dla Kamzika?

      Usuń
    3. Jeden już zrobił.... I chyba by na szczurki pasował... (jeśli nie zgubił, bo miałsie w szkole pochwalić). Czarny. Przekaże ;)))

      Usuń
  9. Ależ krasnoludki są na świecie...!!!!!!!!!!!!!!!!
    Ja w nie wciąż wierzę
    Dziękuję za bardzo miłe słowa na blogu Emki
    Barankowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niby są. Tylko jakoś mnie omijają. Obiadu nie ugotują, kurzy nie zetrą, okien nie umyją, firanek nie upiorą. Jaki z nich pożytek?

      Usuń
    2. z tego ,że są i możemy sobie pomarzyć,że a może jednak

      Usuń
  10. Nareszcie udalo mi sie, zupelnie przypadkowo trafic na te notke u mnie, ktorej szukalam:)) prosze tu jest link:
    http://bezodwrotu.blogspot.com/2011/02/nowe-bawitko.html
    a co wazniejsze tam podalam dwa linki do filmow z Youtube, na ktorych widac jak to latwo i szybko sie robi. To jest naprawde duzo szybsza metoda niz normalne "drutowanie":))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :)
      Wrzuciłam sobie "round loom" w wujka G. i kilka(naście?) filmów wyskoczyło (na tych linkach od Ciebie to trzeba sie logować). Mam ochotę nawet jedną taka ambitniejszą czapkę zrobić tylko na razie nie ma kiedy za bardzo... chociaż...
      Ja w sumie lubię robić na drutach i idziemi to szybko dość ale nie mam cierpliwości do przesadnie skomplikowanych wzorów. I tu te okrągłe krosienka mogą być przydatne. :))

      Usuń
  11. Ach koniecznie muszę napisać, że takie dzierganie na palcach jest specjalnością duńskich dziewczynek, siedzą sobie takie 6-8 letnie Pupiszonki (vide Ronja, córka rozbojnika), wyzebrawszy wszelką możliwą wloczke i produkują na palcach takie tasiemce. Do czego to służy???? Hmmm Raz były zawody pomiędzy świetlicami, o to kto zrobi dłuższy. Nie pomne niestety ile miało zwycięskie Coś. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już wypróbowałam to dzierganie na palcach. Z sympatycznym opisem nawet znalazłam (w końcu wyszukanie tego w Guglu nie było skomlikowane, nie takie pytania sie wymyśla na bieżąco do roboty). No i właśnie też zastanawiam się do czego to by mogło służyć. Z grubej włóczki zrobiłam i sprułam, bo nawet na wełniany naszyjnik nieodpowiednie. Kamzik Średni dzierga szalik ściegiem patentowym (ściągacz ang.) :) Za 20 lat zrobi Ci konkurencję :P Uściski :)

      Usuń
    2. A - i znalazłam nawet film jak pani robi szal na rękach (znaczy przedramionach) zamiast na drutach. Ciekawy efekt :))
      I całą masę wskazówek na "a rainbow loom fishtail bracelet without the loom" fajna zabawa ;)))

      Usuń
  12. mój syn też mi przyniósł tego węża ze szkoły i zabiłabym tego co rysował tą instrukcję :) pomimo ,że mam dosyć duże doświadczenie w robótkach ręcznych nie miałam pojęcia jak to ugryść :) dziękuję za podpowiedz :) a co do wykorzystania to gdyby zrobić kilka i połączyć to by wyszedł komin (szal) takie widziałam i to jest chyba taką metodą robione :)

    OdpowiedzUsuń

Miło będzie przeczytać Twój komentarz :)

Proszę jednak nie wykorzystywać komentarzy do reklam rozmaitych usług.
Komentarze z reklamą będę usuwać.

Thank you for commenting!
However, please do not use comments to advertise any products. Comments with advertisements will be removed.