Na takiej kanwie przyjemniej się haftuje, bo jest troszkę sztywniejsza od białej i - przede wszystkim - nic białego nie wyłazi spomiędzy krzyżyków. Spokojnie można używać potrójnej nitki zamiast poczwórnej.
Jako pierwsza pojawiła się zakładka obłędnie kolorowa. Od ciemnego granatu po róż i żółć, przy czym najciekawsze są kolory pośrednie... Cała haftowana nitką z jednego motka (zawdzięczam go Eli), tylko na ogonki wzięłam inną.
Zakładka wyszła trochę szalona, niespokojna, normalnie aż się z testem Rorschacha kojarzy. Szerokie pole do interpretacji :)) Ja na przykład na dole widzę motyla. Niestety zdjęcia nie łapią wszystkich odcieni i wahnięć kolorów. Za to są trzy, jak szaleć (z szaloną zakładką), to szaleć.
Taka krótka zakładka ma ten plus, że szybciej się robi. Niewiele brakowało, a skończyłabym ją w jeden dzień bez pracy. Niewątpliwie rzecz przyspiesza nitka z jednego motka - jest mniej kombinowania, mniej przycinania nitek... Tylko zdjęcia nie do końca takie, jak by się chciało. Właściwe, jakby tak trochę takie zdjęcie rozciągnąć, to wymiary by były ok...
Teraz zaczynam myśleć nad projektem i wykonaniem zakładki na specjalne, sprecyzowane zamówienie, ha! :)
Przypomniałam sobie w ostatnim czasie Najlepszą Muzykę do Pracy (BWME, Best Work Music Ever). Odkrycia dokonałam dość dawno, metodą prób i błędów. No i u mnie w cuglach wygrywa Grieg. Jako muzyka nieinwazyjna, pomagająca się skupić i myśleć. A myśleć niestety muszę. Polecam - może ktoś inny też tak lubi/polubi...
Na przykład tu:
Do "Poranka" mam wielki sentyment, bo jedyna moja dobra nauczycielka muzyki (czy wychowania muzycznego), jaką miałam przez 8 lat podstawówki, puściła nam go kiedyś na lekcji i prosiła, by opowiedzić co nam sie kojarzy z tą muzyką. Zgłosiłąm się i opisałam budzący się dzień... Pani chyba było trudno uwierzyć, że słyszałam wtedy tę muzykę pierwszy raz w życiu. Ale więcej razy taka historia mi się już nie przydarzyła z żadnym innym utworem... Stąd sentyment...
Dlatego lubię pić z Toba poranna kawę ......
OdpowiedzUsuńSpokojnie.....kolorowo......optymistycznie.....
Milego dnia :**********
Jak mi będzie źle, to będę sobie ten komentarz przypominać! :**
UsuńJa dopiero teraz mogę usiąść do kawy, zdążyłam już zmarznąć w nogi...
Życzenia odwzajemniam!
Uwielbiam poranki, czatuje z aparatem na balkonie, kilka chwil tych najpiękniejszych chcę złowić. Zimą poranki bywają przepiękne- różowe.Przyszła mi myśl, że mogłabyś zrobić taką zakładkę jak poranki teraz- różowo- złoto- błękitne- cudo. Griega lubię od bardzo dawna...
OdpowiedzUsuńA Pani od muzyki była mądra...
Ja jestem typową sową, ale jak już wstanę wcześnie to jestem zadowolona, choć nie zawsze do końca obudzona ;)
UsuńZaczęłam sobie wyobrażać taką porankowa zakładkę... W liceum o tej porze roku czasem oglądałam wschód słońca nad morzem... po drodze do szkoły...
Tak, pani była super, ale mieliśmy z nią zajęcia tylko przez niecały rok w 8 klasie. A szkoda.
prawdziwie kolorowa, wręcz szalona :) lubię taką muzykę, po tych nowoczesnych mało muzycznych kawałkach. czasami słucham Kitaro albo Vangelisa :)
OdpowiedzUsuńI tak trzymać. Też lubię :) Ale teraz mam w tle Kaczmarskiego. Oryginał plus wykonanie Najmłodszego Kamzika. "Kniaź Jarema, kniaź Jarema.."
UsuńUff, zamknęły się drzwi...
(dla rozwiania wątpliwości: Najmłodszy Kamzik naprawdę ładnie śpiewa, tylko Kaczmarski w wieśzych ilościach nie sprzyja pracy ani skupieniu)
a mnie najbardziej rozbawiło stwierdzenie, że niestety musisz myśleć :)))
OdpowiedzUsuńnie wiem czemu, ale aż się roześmiałam w głos;
ano właśnie - zakładka z jednej nitki, a taka niepowtarzalnie kolorowa i właściwie unikatowa - bo wzór nijak nie da się powtórzyć nawet przy użyciu tej samej muliny :)
Miałam do tej pory oba rodzaje kanwy: dwie przezroczyste i trzy białe (jeszcze trochę jest). I tak się zastanawiam którą wolę i wciąż nie wiem. Mimo że na białej wychodzą troszkę prześwity (np. spod ciemnych nici), to łatwiej mi na niej wyszywać ze względu na wzrok. Przy przezroczystej czasem dziurki z plastikiem mi się zlewają.
Muzyka taka, że nawet w pracy mogłam dziś puścić... :)
No i zamiast współczucia budzę śmiech :)))))
UsuńBiała kanwa ładniej wyglada podczas pracy. I rzeczywiście jest wyraźniejsza, ale w sumie mnie przezroczysta nie przeszkadza. A poczwórne nitki są uciążliwe jednak przy cieniowanych motkach.
A tu jest dłuższy "kawałek" Griega :)
http://www.youtube.com/watch?v=O2gDFJWhXp8
Super. Będzie na jutrzejszy dzień w pracy :)
UsuńTak mi jeszcze przyszło do głowy, że jeśli zakładki wyszły Ci krótsze, to można je było też zwęzić troszkę (np. do 16-tu krateczek). Dla mnie takie 'szesnastki' są właśnie optymalne :)
Hi, hi... ale się mądrzę... jak wieloletnia hafciarka krzyżykowa ;DDD
No, ja najpierw pocięłam arkusz w poprzek na moje ulubione "siedemnastki" (nie liczę obramowania) a potem zorientowałam się, że powinnam była pociąć wzdłuż.... Troche szkoda mi odcinać te kawałeczki... zobaczymy... :)
UsuńTeraz umiem sobie wyobrazić ich wielkość. I potem te w poprzek na pół? Mnie też zawsze szkoda każdego najmniejszego kawałka.
UsuńTak, właśnie tak. Gapa jestem okropna. Ale za to będzie więcej zakładeczek :))) (trzeba się pocieszyć...)
UsuńNie inaczej :DDD
UsuńNawet nie wiesz jak robienie zakladek mnie wciagnelo...
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judyta
Ha! Jaka to radosna nowina!
UsuńCieszę się ogromnie.
Ściskam!
Witam serdecznie :) trafiłam tu dzięki blogowi Pani Agnieszki Grzelak. Bardzo mi się podoba Pani blog. Podziwiam właśnie tą śliczną zakładkę :) może sama spróbuje :) Życzę wszystkiego najlepszego
OdpowiedzUsuńhttp://kasinyswiat.blogspot.com
Bardzo mi miło. Zapraszam serdecznie. Zakładkę zawsze warto spróbować zrobić samej, ale można też zamówić (nie sprzedaję moich prac).
UsuńPozdrawiam!