środa, 5 marca 2014

Stacje

Ciekawe jakie były Wasze skojarzenia samego tytułu :P
Z pociągami czy drogą krzyżową ?
A mnie nie chodzi o żadne z nich.

W ubiegłym roku ukazała się książka Hanny Suchockiej "Rzymskie pasje". Lektura iście wielkopostna, choć niewiele mająca wspólnego z umartwieniem. Autorka opisuje swoje doświadczenia przeżywania szczególnej rzymskiej tradycji Wielkiego Postu - nawiedzania kościołów "stacyjnych".
O co chodzi. Powiem w skrócie.
Jest to nawiązanie do tradycji sięgającej najwcześniejszych lat chrześcijaństwa, tradycji "chodzenia śladami męczenników". Kościoły stacyjne to historycznie wyznaczone miejsca, w których odbywała się msza św. biskupa z ludem. Pominę dywagacje historyczne kto, kiedy i gdzie wyznaczył ostateczną strukturę stacyjną (zdaje się większość autorów przypisuje rolę decydującą papieżowi Grzegorzowi Wielkiemu czyli jest to struktura sięgająca końca VI w.!). Najważniejszą rolę odgrywały kościoły stacyjne wyznaczone na okres Wielkiego Postu - na każdy dzień inny kościół i odpowiednio dobrana liturgia, często wystawione relikwie. Chodziło o nadanie okresowi przygotowania do świąt Zmartwychwstania charakteru duchowego, pogłębienie przeżyć, wyjścia poza "niejedzenie mięsa". Tradycja została przerwana w XIV w. na prawie sześćset lat, praktycznie przywołał ją dopiero Jan XXIII. Co ciekawe, na dobre podjęli ją w Rzymie nie Włosi a Amerykanie z Amerykańskiego Kolegium Połnocnoamerykańskiego. W Polsce do idei kościołów stacyjnych nawiazywał w opracowywanym przez siebie programie formacyjnym ks. Franciszek Blachnicki. W ubiegłym roku natomiast wyznaczono takie kościoły w Łodzi, ale nie mam pojęcia czy to się jakkolwiek przyjęło.
Książka, o której wspomniałam na początku wyrosła z doświaczenia kilkuletniego wielkopostnego pielgrzymowania po Rzymie - co dzień spotykania się na modlitwie w innym kościele w niewielkiej grupie zapaleńców. Jest to niezwykłe świadectwo i - jako że nie zanosi się na spędzenie Wielkiego Postu w Rzymie - okazja do ciekawej duchowej wędrówki - książka ma bowiem kształt diariusza, a nie przewodnika (choć zawiera też informacje historyczne i kulturowe), nawiązuje do liturgii z danego dnia, czasem jakiś myśli, które szczególnie poruszyły autorkę. Dobre uzupełnienie tego, co dzieje się "na żywo".
W zeszłym roku nie udało mi się czytać idealnie każdego dnia o jednym kościele. Mam nadzieję, że tym razem się uda :) Powędruję zatem za chwilę do kościoła św. Sabiny...


Autorka książki już nie mieszka w Rzymie, bo skończyła misję ambasadora. Tegoroczny Wielki Post zaczęła  u dominikanów w Poznaniu, gdzie mieliśmy okazję ją widzieć.

6 komentarzy:

  1. a może i nam odsłonisz co jakiś czas parę ciekawych przemyśleń z podróży 'stacyjnych'?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kusząca propozycja, ale jako osoba odpowiedzialna nic nie obiecam. Zobaczymy. ;)

      Usuń
  2. z drogą krzyżową... bezwzględnie ... :)
    :********

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie zdecydowanie z drogą krzyżową ;)

    OdpowiedzUsuń

Miło będzie przeczytać Twój komentarz :)

Proszę jednak nie wykorzystywać komentarzy do reklam rozmaitych usług.
Komentarze z reklamą będę usuwać.

Thank you for commenting!
However, please do not use comments to advertise any products. Comments with advertisements will be removed.