Przepraszam bywalców przestworzy, jeśli ten wpis ich znudzi. Rzadko latam samolotem, a jeszcze rzadziej dzieje się to o wschodzie słońca. A do tego tym razem siedziałam od strony zachodniej, czyli mogłam robić zdjęcia. Nic to, że nad skrzydłem (ale nie udało się uniknąć tu reklamy linii niestety).
Prezentuję więc kolory:
Nie mogłam oderwać się od widoku na Tatry...
I przepraszam za czarną plamę - nie mam photoshopa.
PS. Gdyby ktoś szukał pokarmu dla ducha, zapraszam
TUTAJ
Za każdym razem kiedy lecę, a trochę latam ;) przeżywam ten sam zachwyt!!!
OdpowiedzUsuńBo to piękne jest.
Tak, takie widoki są niezapomniane i nigdy dość.
Usuńpiękna podróż.... :)
OdpowiedzUsuńSpać chciało mi się okrutnie , ale jak tu spać?
UsuńLubie zachody i wschody slonca widziane z samolotu... To calkiem cos innego niz te znad brzegu oceanu...
OdpowiedzUsuńJ.
Na brzegu oceanu nie widziałam... morza - tak. I w górach. Zawsze inaczej.
UsuńPięknie! Ziemia jest piękna!
OdpowiedzUsuńJest!
UsuńNiesamowite zdjęcia! Coś pięknego :)))
OdpowiedzUsuńNawet to skrzydło nie przeszkodziło. :)
UsuńWspaniałe!!! :))))))
OdpowiedzUsuńDo dziś się zachwycam wspomnieniem :)
UsuńTeż uwielbiam takie widoki :D
OdpowiedzUsuńBo to piękne jest i nie nudzi się :))
Usuń