Tytuł kojarzy mi się nieco łacińsko, ale chodzi o jak najbardziej polskie tace. ;)
To był szalony projekt przedświąteczny.
Weszłam do sklepu po coś zupełnie innego, ale spotkałam w nim drewniane (i różowe!) tace formie płaskiego pudełka. I... kupiłam... Myśląc o bardzo konkretnym przeznaczeniu. Otóż każde z dzieci, które jeszcze z nami mieszkają ma łóżko-sofę. I nie za wielki pokój. Jak się siedzi na sofie i chce wypić herbatę, to potem zawsze jest pytanie, gdzie postawić kubek, aby był pod ręką. Na samej sofie na pewno nie. Do biurka czy stolika bywa za daleko. Zatem taka taca-podstawka może być przydatna. (A oprócz tego do wielu innych celów się przyda).
Zatem kupiłam, pomalowałam, wykleiłam... i powstały dwie tace, każda inna.
Pierwsza jest męska, czarno-biała... Choć ten łososiowy wyłazi nieco spod białej farby... trzeba było cały środek pomalować na czarno... ale tak jak jest, jest lżej wizualnie chyba...
Przy takim wzorze trzeba było sztukować, fragmenty serwetek wkleiłam też wewnątrz.
Niestety nie wszystko było idealnie, poratowała mnie taśma z koronki :)
Druga taca jest turkusowa, wykorzystałam serwetkę, która już kiedyś pokazywałam. I tu widać wielki plus takiego nieregularnego wzoru - na dłuższy bok można było przykleić serwetkę skosem, zero sztukowania...
Na wierzchu lakier nitro - który oczywiście czasem wydobywa coś spod farby, ale tu był konieczny.
W sumie projekt uznaję za udany. I jeszcze udało się ukryć prezenty przed tymi, dla których były przeznaczone :D. Nie zorientowali się, że coś dla nich robię....
Świetny pomysł. Tace wyszły bardzo fajne :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Dziękuję. Sprawdzają się.
UsuńBardzo ładne tace.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Miło mi bardzo. Pozdrowienia i ode mnie.
UsuńA fajnie wyszły i doskonały pomysł :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
Zawsze widzę co mogłoby być lepiej, ale najważniejsze że się spodobały i są używane ;)
UsuńBardzo ładne.
OdpowiedzUsuń:) Dziękuję ;)
UsuńNaprawdę fajnie to wyszło :)
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie!
UsuńCiekawa metamorfoza. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie zrobiłam zdjęcia "przed". Ale nie było warto...
UsuńTurkusowa jest obłędna ♥
OdpowiedzUsuńPamiętam te czasy....;) W każdym domu bliższej i dalszej rodziny wciąż są moje decu tace ;) A teściowi tak się spodobała...niekoniecznie wzór, bo to mężczyzna starszy jednak, ale taca, że podczas mojego u rodziców kolejnego pobytu dostałam chyba 5 fantazyjnych tac do wymalowania ;)
Też mi się bardziej podoba :)
UsuńAch, chciałabym te Twoje tace zobaczyć :). No, jakie miłe wspomnienia przywołałam :).
Bardzo ciekawy pomysł. Szczególnie podoba mi się wersja damska. I chylę czoła za cierpliwość do lakierowania. Ja tak bardzo nie lubię lakierowania (za dużo warstw i te smugi po włosiu pędzla brr), że w ogóle porzuciłam dekupaż, choć jest bardzo dekoracyjny. A jeszcze nitro! Mam nadzieję, że nie było skutków ubocznych w postaci bólu głowy.
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie. Też mi się ta turkusowa bardziej podoba. Mnie lakierowanie jako takie w sumie nie przeszkadza, lubię kolorowanie a to jakoś podobne. Nitro jest paskudny - fakt - zatem korzystam tylko jak uznaję, że muszę i staram się jednak robić to w miarę rozsądnie...
UsuńDekupaż to u mnie wciąż nowa technika, pewnie nie do końca działam fachowo, ale te drobiazgi sprawiają mi sporo radości (a potem - mam nadzieję - innym).
Ależ swietne prezenty! Damska urocza, meska ciekawa :) przy tacach lakier nitro robi duża robote! Swietnie Agato:)
OdpowiedzUsuńDzięki, cenię sobie Twoje uznanie. Tę męską poprawiłabym chętnie ale nie teraz.
UsuńObie mi się podobają.😁
OdpowiedzUsuńJak mi miło!
Usuń