Koncertowo to nam jest od wczoraj. Wczoraj byliśmy z mężem w Filharmonii (tydzień temu udało się to hurtem cała piątką!), dziś koncert szkół muzycznych (dwoje naszych w dwóch orkiestrach), jutro koncert ulubionych zespołów poetycko-turystycznych, jeśli to tak można określić, Idziemy z jednym dziecięciem, pozostałe uznały, że nie mają ochoty (co jest korzystne dla naszego budżetu). Z nostalgią wspominam zimę/zimy, kiedy to w różnych konfiguracjach udawało nam się bywać w Filharmonii regularnie, choć nie co tydzień. A teraz albo termin nie pasuje, albo biletów niet ;]. Nie można mieć wszystkiego... W każdym razie dziś po głowie chodzi mi Vangelis na przemian z Carmen i chyba naprawdę można iść spać... Nawet się poumartwiałam, prasowanie zrobione...
A z uzupełniania galerii zakładek czas na kolejne cieniowania...
Ta powyżej jest teraz w mojej podręcznej Biblii, bardzo ją lubię ale ciągle zapominam uzupełnić jedno zgubione "okienko". Dwa dni temu zrobiłam kolejną faworytkę, ale do niej jeszcze trochę galerii trzeba uzupełnić...
Jeszcze jedna...
A ta, inna zdecydowanie, powstawała, gdy oglądałam namiętnie "Doktora Who". I naprawdę bardzo się starałam usuwać wszelkie podobieństwa do Daleków, maszyn, robotów etc... i chyba ciągle mi to nie wychodziło :D Ale jest taka nieco zimowa i techniczna...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Miło będzie przeczytać Twój komentarz :)
Proszę jednak nie wykorzystywać komentarzy do reklam rozmaitych usług.
Komentarze z reklamą będę usuwać.
Thank you for commenting!
However, please do not use comments to advertise any products. Comments with advertisements will be removed.