Najpierw taki zestaw, nie do końca wykonany w czasie robienia zdjęcia. Pamiętam, że haftowałam te zakładki w Zakopanem, w ramach przerw w chodzeniu po górach. To musiało być chyba lato 2011. Wymyśliły mi się wtedy takie zakładki witrażowe i pierwszy (i na razie ostatni) raz powstały egzemplarze białe.warto by wrócić kiedyś do tego pomysłu.
Kolejny zestaw jest bardziej tradycyjny. Na drugiej zakładce od góry wyszło coś co nieodmiennie kojarzy mi się z chrząszczem jelonkiem - choć oczywiście nie o chrząszcza mi chodziło :)
Tu zestaw podobny, za to z labiryntem. Na zakładce pierwszej z prawej kolorowe paski miały się przewijać i plątać, pojawiać i znikać. No i wyszło tak pstrokato, ale zabawa była przednia.
A czwarte z dziś wstawianych zdjęć to dwie z moich ulubionych zakładek - obie znalazły bardzo szacowne właścicielki. Zestaw nici w różnych odcieniach szarozielonego czy szaroniebieskiego koloru nie mógł w zasadzie znaleźć innego wyrazu...
Ciekawe, czy latem 2011 nie minęłyśmy się gdzieś na szlaku? :)
OdpowiedzUsuńW sierpniu? Jak najbardziej możliwe. Od bodajże 2004 bywamy co roku :)
UsuńHa! W 2011 roku dokładnie w sierpniu. W drugiej połowie, od 14-go... ale tylko 6 dni. Choć dobre i to :)
UsuńJa tylko muszę trochę pogrzebać i zdaje się, że będę mogła dokładne trasy podać :) W tym roku to będzie po 25 VIII raczej za to z zahaczeniem o wrzesień!!! Już się cieszę! Po 16 latach wreszcie kawałek września w Tatrach!
OdpowiedzUsuńAleż inne te zakładki Agato od teraźniejszych, tez bardzo ciekawe, kojarzą mi sie z plemieniem murzynów, och barwnym stylem ubierania.... Tez sa niezwykle i ciekawe :)
OdpowiedzUsuń