Za miedzą to tak naprawdę będziemy dopiero jutro wieczorem, po całym prawie dniu jazdy, jako że chodzi o miedzę południową, a do tej od nas daleko. Niemniej od wczorajszego wieczoru zmagam się z sąsiedzkim językiem usiłując przelać na slajdy parę ważnych sformułowań, aby to czym mamy się podzielić było łatwiejsze w odbiorze. Zdań tych jest niewiele (w końcu na slajdach są hasła i obrazki a resztą zajmie się tłumacz), ale praca to dość mozolna, no bo przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie poprzestanie na propozycjach googlowego przekładu i każdą z nich trzeba cierpliwie sprawdzać. Ostateczną korektę i tak na szczęście będziemy robić na miejscu. Na razie doszłam do tego, że umiałam samodzielnie poprawić p.t. translatora i poczułam się mądrzejsza a nawet troche dumna :)
Jedna z ostatnich fraz ubawiła nas jednak nieziemsko. Odpowiedź googlowa brzmiała "sexuálne gule". W pierwszym momencie zgłupiałam (skąd on tak?) a potem zaraz przypomniałam sobie, że kula to inaczej sfera... (mówić będziemy generalnie o miłości małżeńskiej, na wszelki wypadek wyjaśniam). A już można by było tę maszynę posądzić o sugerowanie jakiejś guli w gardle...
No cóż, polecamy się pamięci, ruszamy na południe, wracać będziemy ze wschodu.... już za parę dni, za dni parę.
PS. Wiedziałam, że październik będzie - powiedzmy - intensywny. Ale że aż tak? I przyszłość nie zapowiada się wiele lepiej.
A poprzedni post przebił ilością wyświetleń wszystkie pozostałe (i zdecydowanie bardziej treściwe). Czyżbym trafiła w dobry tytuł?
Do nas ostatnio przyszło pismo zaczynające się tak: 'Piszę, aby zażądać rekordu małżeństwa...'
OdpowiedzUsuńMusiałam nieźle pogłówkować, co Wujek G. miał na myśli :))) W pierwszym odruchu miałam ochotę babkę odesłać do księga rekordów Guinnessa!
Ale czy od guli przez kulę do sfery bym dotarła, to szczerze wątpię :)
Jacy śliczni jesteście.... :) Dużo dobrego na jutro i dalej... Pomyślę!
No wiesz, jak się na te przetłumaczone wyrazy najedzie myszką to tam wychodzą pewne informacje - sama z siebie to nie jestem taka bystra. Ale zanim te informacje wyszły to zgłupiałam.
UsuńRekord małżeństwa... ciekawe ile lat wynosi (jeśli te biblijne pominiemy). 75? 80? Nasi rodzice mają 51 na razie.
Babeczka chce ten 'rekord' sprzed 1890 roku otrzymać :) Aż musimy do nas księgi ściągnąć, bo są w języku starocerkiewnym podobno, trzeba będzie najpierw znaleźć kogoś, kto je w ogóle rozczyta.
UsuńNa 75-lecie kiedyś wypisywałam dokument. Ale na więcej jeszcze nie...
Z konca XIX w. mamy świadectwo zgonu Pra-pradziadka. Druk wypisywany ręcznie. Są miejsca nie do rozczytania choć to po niemiecku czyli teoretycznie w języku jakoś dostępnym współcześnie. Ale to w tym starocerkiewnym... to bedziecie specjalisty szukać ...
UsuńWystrój też jakiś nowy... literki się roztańczyły :)
OdpowiedzUsuńHm, na tym podstawowym komputerze to wystrój wygląda nieco weselej. Tutaj to tło wydało mi się nieco groźne, Ale na razie tak pobędzie. Walczyłam ze wstawieniem zdjęcia w tle i niestety poległam - nie wychodziło tak,jak bym chciała i już nie mam czasu sie bawić. A literki jakoś mi się takie spodobały :) Roztanczone mówisz... ładnie :)
UsuńDobre... pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJa też pozdrawiam!
Usuńw najgorszej sytuacji chyba można się znaleźć kiedy wujek g tłumaczy nam coś z języka który umiemy na ten niezrozumiały :) Wtedy człowiek nie ma żadnej opcji ingerencji a to może być zgubne :)
OdpowiedzUsuńKochana... sił życzę... małżeńskiego wsparcia ... szybkiego spania i w ogóle szczęśliwej drogi!
A co do ostatniego posta to pewnie ludzie się stęsknili i zaglądali czy może coś napisałaś a blogger przez przypadek przeoczył? :) a może po prostu nie można się było na tą jesienną zakładeczkę napatrzeć :)
Myślę o Tobie jak najcieplej :)
Buziaki :*****
Oj tak tak. Ale słowacki choć niby taki podobny (jak sobie głośno coś przeczytam to nawet z grubsza rozumiem) to jednak jest zdradliwy. Na sprawdzanie poprawności tłumaczęń są sposoby, tyle że to zabiera czas. Ale na fiński czy węgierski albo języki bałtyckie to bym się nie podjęła :))
UsuńJa też ślę same dobre myśli i pamiętam, i ściskam mocno, i za wsparcie dziękuję :))