Frędzelki spodobały się nie tylko ogladającym zawieszkę w poprzednim wpisie, ale i mnie.
I dlatego powstała zawieszka unikalna jak dotąd, w formie - bo ja wiem - parzenicy?
Takie przynajmniej mam skojarzenie:
Jak to się mówi, puściłm wodze fantazji.
Ewentualnie z brodą mi się też kojarzy :)
Zdjęcie niestety z odbłyskiem lampy, bardzo przepraszam, już nie pamiętam czemu innego się nie dało zrobić.
Ale za to trzymamy się w kolorach Adwentu :D
Pozdrawiam ;)
Mi to przypomina orientalną chustę. Ciekawa kolorystyka
OdpowiedzUsuńTylko weź poprawkę na sztywność i wymiary... brzeg bez frędzelków ok, 3,5, moze 4 cm... :)
UsuńWyszło bardzo ciekawie
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie! I pozdrawiam.
UsuńA mnie pieśniarzy z Peru:-)
OdpowiedzUsuńNo tak, tylko znowu na poncho to się nie nadaje. Ale już słyszę muzykę...
UsuńMnie z indiańską torebką dla Barbie :D
OdpowiedzUsuńPiękna :D
Dobrze, że dodałaś dla kogo :D. Dałoby sie taka zrobić nawet....
UsuńŚwietne kolorki :) Bardzo ładna :)
OdpowiedzUsuńSerdeczne dzięki :) Miło mi :)
UsuńŚliczna :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
Usuń