poniedziałek, 28 lipca 2025

Niebo u stóp

 Do tych kwiatków mam ogromny sentyment. Kojarzą mi się z dzieciństwem, przy czym u nas tam nie rosły tak gęsto jak tu teraz.

Cykoria podróżnik błękitny. Prawda, że to brzmi poetycko i zachęca do pakowania plecaka? Nie daje się ujarzmić w bukiet wazonowy, dorasta czasem i na 1 m. I kwitnie, kwitnie, kwitnie. 

Uczyliśmy się z najstarszym Malątkiem nazw niektórych roślinek. Zapytany po jakimś czasie o nazwę "tych niebieskich kwiatków" odpowiedział "hmmm, coś z wędrowaniem". I słusznie. 🩵 


A jak już o kwiatkach...

Tak pięknie kwitnie ten rozchodnik, co to go zaatakowała sroka.


A królowa (jednej) nocy, czyli mój cereus grandiflorus chyba potraktowała poważnie groźbę, że jak nie zakwitnie, to ją wydam z domu. Pąki są dwa....


Pozdrawiam z wieczornym chłodkiem. I mam nadzieję, że te burze i opady nie niosą Wam zagrożenia. U mnie spokój, ale ja na górce mieszkam.

piątek, 18 lipca 2025

Ponownie mocne kolory

Zakładka z początku bieżącego roku, nadal utrzymana w mocnych kolorach Meksyku.

Popatrzcie tylko:


Czasem gubię się, czy nie powtarzam przypadkiem zdjęć i wtedy porównuje kolejne i widzę, że choć wydają się podobne, są zdecydowanie inne - każda zakładka inna.
Ta mi się bardzo podoba przez soczystość i intensywność kolorów. Powiedziałabym, że jest na niej pełnia życia.  Za oknem mam akurat szaroburo, niemniej minione ponad już dwa tygodnie lipca były takie właśnie: bardzo intensywne, nawet męczące, a jednocześnie z mnóstwem światła i radości. Są blaski, są cienie, są dobre spotkania i zdarzyło się trudne - ot, życie. Tylko prac do zrobienia nie ubyło, myślałam, że uda mi się zrobić więcej.

A - czy komuś sroki rozkopują doniczki na balkonie? Przyłapałam jedną taką paskudę, wykopała mi roślinki, rozrzuciła ziemię. Wcześniej wydawało mi się, że coś takiego miało miejsce, ale wczoraj to było okropne. Doniczkę przestawiłam na noc na parapet i nic się nie działo dziś. Zastanawiam się, czym ją odstraszać...



sobota, 12 lipca 2025

Czas hortensji

 To jedne z moich ulubionych kwitnących krzewów. Zawsze przypominają mi czas spędzony przed laty we Francji jako au-pair. Najpiękniejsze hortensje to te błękite,  tulące się do ścian szarych, kamiennych, stareńkich kościółków Bretanii.  

Trzeba jednak przyznać, że i u nas są przepiękne. Oprócz tych tradycyjnych nowe ciekawe odmiany, bogactwo kolorów i kształtów. Kwitnące szpalery przy ulicach mojego miasta to niezapomniany widok.

Jednak zdjęcia, które dziś wstawiam są z Zielonej Góry, w której spędziłam parę lipcowych dni. Zielona Góra ma bardzo ładną i zadbaną zieleń, mam wrażenie, że już o tym pisałam. Tym razem urzekły mnie hortensje.

.










 Na koniec zdjęcie z czyjegoś ogrodu, zrobione przez płot. Ta wielokolorowość kwiatów na jednym krzewie zachwyca zawsze. I ten błękit nie do podrobienia.



wtorek, 8 lipca 2025

Czy to są nudne wyspy?

Zakładka z zielonoszarej cieniowanej nitki. Takich kilka motków dostałam przed wiekami od Zaprzyjaźnionej Blogerki i od czasu do czasu wykorzystuję. Pamiętam, że zrobiłam kiedyś taką klawiaturę z tych właśnie nici. I też była w podobnym stylu zakładka gitarowa.  (Swoją drogą, daaaawno nie było ani gitary, ani klawiatury - może trzeba wrócić do tego pomysłu?)

Dzisiejsza zakładka jednak nie jest muzyczna. Jest bardziej geograficzna.


Wyspy? Jeziora? Morze, za które odpływają elfy z Frodem? Podróże Geda? Skojarzeń literackich możemy mieć wiele. Zakładka miała być uspokojeniem i tę rolę spełniła. Po pierwszym lekkim rozczarowaniu ("Jakoś myślałam, że będzie inaczej wyglądać") dodałam te obrzeżenia jasnych plam i całkiem mi się spodobała. Nawet chyba nie było kłopotów z określeniem gdzie jest góra, do której należy przyczepić ogonek. Góra zakładki oczywiście, nie geograficzna. 😀

Mam nadzieję ze Ci i Te z Was, którzy mieszkają bardziej na południe są i będą bezpieczni. Ja jestem chwilowo bardzo na zachodzie Polski i właśnie dotarł do nas deszcz. Moc serdeczności wszystkim.



czwartek, 3 lipca 2025

Bardzo zamówiona

 Dokładnie tak. Zakładka na zamówienie z cytatem biblijnym bardzo ważnym dla Właściciela. To było wzruszające, gdy pierwszą niemal rekcją na widok zakładek było "A czy dać się...?" Największy kłopot był z dostarczeniem gotowego produktu. Udało się dopiero na koniec maja, spotkaliśmy się na koncercie Antoniny Krzysztoń, o którym wspominałam kilka wpisów wcześniej.


Jest pewne podobieństwo z zakładką poprzednią, meksykańskie inspiracje kolorystyczne szaleją... Hm, chyba nieco mnie niż przy tej poprzedniej. Radości miałam z tego haftowania dużo, a z przekazania jeszcze więcej - dotąd mi się robi ciepło na sercu, gdy to wspominam.

Cenne są takie chwile - że tak to podsumuję domorosłofilozoficznym truizmem.
🙋


wtorek, 1 lipca 2025

Kręte drogi życia

Bardzo lubię tę zakładkę, jest pełna energii, radosna. Ale też nie tak prosto jest prześledzić na niej plątaniny kolorów. Dlatego właśnie skojarzyła mi się z życiem, które prowadzi czasem zupełnie zaskakującymi drogami. Warto te różne barwy w nim zauważać i doceniać.


A za oknem mam cudny ciepły, spokojny wieczór. I jeszcze kwitną lipy 💗. Tak się cieszę, że mamy ich tu w okolicy bardzo wiele, starszych i młodszych - choć do tych największych, które pamiętam z dzieciństwa jeszcze im trochę brakuje jeśli chodzi o grubość pnia ;).  Ale są prześliczne i cudownie pachną.





czwartek, 26 czerwca 2025

Studium w różu

Cieniowane nici zawsze dają interesujące efekty. Tutaj testowałam kolor nie do końca "mój" - nie jestem fanką różowego - ale na przykład koralowy czy fiolet wchodzący w czerwień już mi odpowiada. A i różowy różowemu nierówny.


Paski w tę stronę ułożone przy wyszywaniu krzyżykami bardzo rzadko mi się zdarzają.
W rzeczywistości chyba wyszło lepiej niż na zdjęciu. A sigla biblijne przełamują nudę tej zakładki. Dawno nie było biblijnej :).

piątek, 20 czerwca 2025

Złote róże

 Może nie złote a złociste, herbaciane...

Cztery lata temu zbierałyśmy cierpliwie ich płatki dla siostrzenicy, której się marzyło, by żywe płatki obsypały ich z mężem gdy będą po ślubie wychodzić z kościoła. Dziś pachną mi w pokoju i pachną w ogrodzie u przyjaciół, gdzie odbywamy cudowny reset po tych szalonych miesiącach. 



 




Lato. Już tuż, tuż, za rogiem. Chyba idzie pieszo, jak w wierszu, bo wszelki wiatr ucichł. 
Kormorany, gęsi, łabędzie, łyski i chyba perkozy (aparat z fotkami chwilowo jest niedostępny), wróble, jaskółki, kosy, nawet białozór nam się trafił... i małe niezidentyfikowane w patentowym poidle...  normalnie jak w tuwimowym radiu. Błogosławiona chwila wakacji. Podszyta jednak - nie ukrywam - niedowierzaniem i świadomością kruchości tego spokoju.... 

środa, 18 czerwca 2025

I znowu jak kawałek koca

Po pewnej przerwie znowu zakładka "kocykowa" czyli tak przeplatana, że wygląda jak odcięty kawałek koca. Tradycyjnie zabawa kolorami i wykorzystanie końcówek nici. Ponadto takie zakładki robią się stosunkowo szybko (no, wiadomo, że to niezupełnie "się robi"), więc jak coś jest potrzebne na cito, to jest w sam raz.


Tutaj - jak widać - dodatkowym atutem jest kolorowy brzeg. Niestety nie wszystkie niuanse kolorystyczne widać na zdjęciu, ale jakiś ogólny zamysł jest chyba jasny.
Zakładki tego typu zawsze są niespodzianką - po drodze zapowiadają sie czasem zupełnie inaczej :). Czyli ta praca ma dodatkowe efekty zaskoczenia :)

środa, 11 czerwca 2025

Zakładka na szaliku

Nie, nie haftowana na szaliku. Jedynie sfotografowana na szaliku. Bardzo wdzięczne tło jak się okazuje.\

Zakładka, której kolorystyka ogromnie mi się podoba. Oczywiście pewnie każdy ekran, komputer czy telefon pokazuje te kolory nieco inaczej. Jednak brązy i błękity bardzo przemawiają do mojego serca (bądź wyczucia estetycznego). Uważny obserwator zwróci uwagę na odrobinę przemyconej zieleni - była to jedna z trzech nitek w paśmie z dwiema żółtymi - efekt wyszedł ciekawie i delikatnie, a do tego nic się nie zmarnowało.

Mamy tu i niebo, i pustynię, i przeploty dające ciekawe efekty. 

Pomyślałam, że pasuje do tego przywieziony z Meksyku obrazek. Kupiliśmy go na placu Trzech Kultur od malarza, z którym bardzo się sympatycznie rozmawiało - niestety stanowczo za krótko. 


Passepartout jest w kolorze kości słoniowej, nie szare, coś mi elektronika zaszwankowała. No i oczywiście w fotce robionej na szybko nieco gubi się głębia itd., ale klimat chyba został :). No i generalnie obrazej nie jest trapezem, ale już na razie to zostawię. Niestety musi mieć ramkę zrobiona na wymiar, a ja nie miałam od paru miesięcy czasu i sił by się wybrać do pracowni ramiarskiej. Więc czeka ;).


poniedziałek, 9 czerwca 2025

W i strzałka

 Albo też W i M.

Niebieska zakładka z meksykańskiej podróży. Jeden szlaczek układa się w literki W, drugi w strzałki, albo też- jak kto woli - literki M.


I jeszcze zbliżenie.


Światło nie było tu najlepsze, warunki do fotografowania kiepskie, ale widać, że kolorów jest całkiem sporo. A brązowy brzeg chyba się rzadko mi zdarza. Myślę jednak, że w naturze ta zakładka prezentuje się lepiej niż na zdjęciu :).



piątek, 6 czerwca 2025

Skojarzenie z witrażem

 To moje skojarzenie może wydawać się na pierwszy rzut oka zaskakujące. No bo jakim cudem ta właśnie zakładka, podobna w stylu do wielu innych, ma kojarzyć się z witrażem?


Żeby to skojarzenie wyjaśnić, pokażę Wam zdjęcia dwóch witraży zaprojektowanych przez Grażynę Strykowską. Jedni - jak ja - bardzo je wysoko cenią. Inni uważają za (co najmniej) dziwne. Czyli jest z nimi jak to z wielką sztuką bywa...




Myślę, że moje skojarzenie jest teraz jasne - kolory...

Ale oczywiście zakładka powstawała w kompletnym oderwaniu od tych witraży. Wydaje mi się, że to pierwsza z kilku meksykańskich zakładek, powstałych podczas jesiennej podróży. Może inspiracja i stamtąd?

środa, 4 czerwca 2025

Byłam na koncercie

 Niby nic nadzwyczajnego. 


Ludzie chodzą na koncerty. Sami staramy się bywać w filharmonii czy na koncertach, na które zapraszają nasze dzieci.

Ale tym razem było inaczej o tyle, że był to koncert na zakończenie ogromnie intensywnego miesiąca, w którym przejechaliśmy i przelecieliśmy w sumie pewnie pod 30 tys. km,  uczestniczyliśmy w rozmaitej roli w kilku wydarzeniach, a jedno organizowaliśmy i prowadziliśmy. I - jak to bywa w życiu - oprócz śmietanki były i bardzo trudne sprawy.

I na to wszystko kupiliśmy bilety na koncert charytatywny Antoniny Krzysztoń.

I tu chyba już nie trzeba więcej mówić :).


Komputer oczywiście spłaszcza dźwięk. Uwierzcie mi, że koncert był rewelacyjny. To jest klasa. Doświadczenie, delikatność, profesjonalizm. Piosenki stare i nowe, super kontakt Artystki z salą.

Miło było też spotkać znajomych :)

Wyszłam po krótkie rozmowie z AK, z autografem na nowej płycie i myślą "Jak bardzo tego koncertu potrzebowałam". 

Jeśli lubicie Tośkę, wciąż warto iść na jej koncert, bo zawsze zaskakuje.


P.S.

Jako tzw. suport wystąpiła AnMari. Fenomenalny głos, ciekawe muzycznie aranżacje, choć jak dla mnie nieco depresyjnie, na razie nie za bardzo się moja bajka. Ale ten pseudonim warto zapamiętać.

sobota, 31 maja 2025

Czerwono i zielono

 Czasem mi się zdarza, że nie do końca jestem z moich rękodzieł zadowolona. Wiecie, to nie jest perfekcjonizm, tylko jakiś - bo ja wiem - brak chemii. Pewnie dlatego, ze zazwyczaj do końca niezupełnie wiadomo jak całość będzie wyglądać. Podobnie było z tą zakładką.


Był jakiś plan, jakaś wstępna wizja, a ja nadal nie jestem pewna czy ona mi się podoba.
Ale...  nie ma jej u mnie. To znaczy, że najprawdopodobniej komuś się spodobała i ją sobie wziął. I to jest jedna z najfajniejszych rzeczy - że jesteśmy różni i podobają nam się rozmaite rzeczy - oczywiście dotyczy to spraw dobrych czy moralnie obojętnych.
Cieszę się zatem bardzo, że ktoś z niej korzysta :).

czwartek, 29 maja 2025

Warstwa na warstwie

Czasem trudno jest znaleźć w zakładkach jedną charakterystyczną rzecz, która da się wybić na tytuł wpisu. Czy to powinien być ten niebieski? Czy może czerwono-zielony brzeg? Czy jeszcze coś innego?
Gdy powiększyłam zdjęcie, miałam wrażenie, że poszczególne warstwy schodzą w głąb zakładki i jest ich wiele - na pewno wyglądał na więcej niż w rzeczywistości. Ale zagospodarowanie niebieskości też mi się podoba :).

Ten kolor kojarzy mi się z przetacznikami, które teraz kwitną na potęgę. 

A te żółcie i brązy z ogniem w kominku, bo jakoś marznę wieczorami....

Do miłego.

wtorek, 27 maja 2025

Znaki zaangażowane

Widziałam je już w marcu, ale wtedy nie udało się zrobić zdjęcia.

Żądane nader słuszne. Ale kto uwięził biedne jeże? I z jakiego powodu?



niedziela, 18 maja 2025

Palmy na skraju pustyni

Palmy i pustynia pasują do siebie kolorystycznie. A palm jest wiele rodzajów. Mój ulubiony rodzaj to foxtail palm, palma lisia, Wodyetia bifurcata. Wygląda trochę jak pióropusz ze szczotek do czyszczenia butelek...


Do takiej właśnie palmy pasuje pokazywana zakładka. Zieleń i złote słońce: kwintesencja wypoczynku i wakacji. W sam raz na pociechę przy pogodzie za oknem (dziś, gdy to piszę już nie jest źle, ale wczoraj w Warszawie był listopad).


A na koniec zestawik. Trzy ostatnio pokazywane zakładki w komplecie.


Pozdrawiam.

piątek, 16 maja 2025

Nieco brązu

 I wracamy do zakładek.

Taka jedna w moim ulubionym zestawie (z grubsza) brązu z granatem.


Oczywiście są i inne kolory, ale to zestawienie kolorystyczne od lat należy do moich ulubionych. Już oczywiście nie pamiętam, że taka akurat zakładka powstała (to ciągle listopad ubiegłego roku), ale podoba mi się. 

Miałam w ostatnim czasie sporą przerwę w haftowaniu, niezawinioną, po prostu tak się układało życie, nie mogę się teraz doczekać spokojniejszego czasu na robótki. Jedna zakładka powstała w ramach odreagowywania podróży, ale to ciągle za mało. Zakładam, że jak już się skończy maj będę miała sporo swobody i czasu na dzierganie. Na razie będę więc wracać do tego, co już dawno powstało.


poniedziałek, 12 maja 2025

Rozstania bolą

 To jest element najtrudniejszy.

Tęsknota.

Gdy się jest daleko od domu, za tymi, którzy tam zostali.

Gdy się wraca do domu, za tymi, których trzeba zostawić i nie wiadomo, czy się ich jeszcze w ogóle spotka w tym życiu. Przerabiam to czwarty raz, co daje nadzieję, że nie ostatni. Ale niewiele w życiu jest pewników...

Jeszcze w drodze, a ja już tęsknię.



poniedziałek, 5 maja 2025

Pocztówka z santolem

 Powoli się przyzwyczajamy, że w naszych sklepach można czasem kupić bardzo egzotyczne owoce, nawet rambutan czy mangostan, o których ja jeszcze pięć lat temu nic nie wiedziałam.

Dziś poznaliśmy tzw. cotton fruit czyli (to nazwa oficjalna) santola malajskiego. Nazwa santol wywodzi się z języka tagalog, jednego z blisko 180 języków używanych na Filipinach 

Santok to drzewo. Owoce ma nieco większe od grejpfruta (albo mniejsze), ale zupełnie inne, przypominają z wierzchu w dotyku i z wyglądu malutką dynię, choć to zupełnie inna rodzina.. 

Na zewnątrz tak


A w środku tak


W smaku nieco jak grejpfrut, nieco słodki, nieco kwaśny. Super 

czwartek, 24 kwietnia 2025

Lecę

Jutro rano.

Kolejny raz na (ten) koniec świata.

Polecam się pamięci.

Jak zdołam, to wyślę Wam jakąś pocztówkę :)