środa, 11 czerwca 2025

Zakładka na szaliku

Nie, nie haftowana na szaliku. Jedynie sfotografowana na szaliku. Bardzo wdzięczne tło jak się okazuje.\

Zakładka, której kolorystyka ogromnie mi się podoba. Oczywiście pewnie każdy ekran, komputer czy telefon pokazuje te kolory nieco inaczej. Jednak brązy i błękity bardzo przemawiają do mojego serca (bądź wyczucia estetycznego). Uważny obserwator zwróci uwagę na odrobinę przemyconej zieleni - była to jedna z trzech nitek w paśmie z dwiema żółtymi - efekt wyszedł ciekawie i delikatnie, a do tego nic się nie zmarnowało.

Mamy tu i niebo, i pustynię, i przeploty dające ciekawe efekty. 

Pomyślałam, że pasuje do tego przywieziony z Meksyku obrazek. Kupiliśmy go na placu Trzech Kultur od malarza, z którym bardzo się sympatycznie rozmawiało - niestety stanowczo za krótko. 


Passepartout jest w kolorze kości słoniowej, nie szare, coś mi elektronika zaszwankowała. No i oczywiście w fotce robionej na szybko nieco gubi się głębia itd., ale klimat chyba został :). No i generalnie obrazej nie jest trapezem, ale już na razie to zostawię. Niestety musi mieć ramkę zrobiona na wymiar, a ja nie miałam od paru miesięcy czasu i sił by się wybrać do pracowni ramiarskiej. Więc czeka ;).


poniedziałek, 9 czerwca 2025

W i strzałka

 Albo też W i M.

Niebieska zakładka z meksykańskiej podróży. Jeden szlaczek układa się w literki W, drugi w strzałki, albo też- jak kto woli - literki M.


I jeszcze zbliżenie.


Światło nie było tu najlepsze, warunki do fotografowania kiepskie, ale widać, że kolorów jest całkiem sporo. A brązowy brzeg chyba się rzadko mi zdarza. Myślę jednak, że w naturze ta zakładka prezentuje się lepiej niż na zdjęciu :).



piątek, 6 czerwca 2025

Skojarzenie z witrażem

 To moje skojarzenie może wydawać się na pierwszy rzut oka zaskakujące. No bo jakim cudem ta właśnie zakładka, podobna w stylu do wielu innych, ma kojarzyć się z witrażem?


Żeby to skojarzenie wyjaśnić, pokażę Wam zdjęcia dwóch witraży zaprojektowanych przez Grażynę Strykowską. Jedni - jak ja - bardzo je wysoko cenią. Inni uważają za (co najmniej) dziwne. Czyli jest z nimi jak to z wielką sztuką bywa...




Myślę, że moje skojarzenie jest teraz jasne - kolory...

Ale oczywiście zakładka powstawała w kompletnym oderwaniu od tych witraży. Wydaje mi się, że to pierwsza z kilku meksykańskich zakładek, powstałych podczas jesiennej podróży. Może inspiracja i stamtąd?

środa, 4 czerwca 2025

Byłam na koncercie

 Niby nic nadzwyczajnego. 


Ludzie chodzą na koncerty. Sami staramy się bywać w filharmonii czy na koncertach, na które zapraszają nasze dzieci.

Ale tym razem było inaczej o tyle, że był to koncert na zakończenie ogromnie intensywnego miesiąca, w którym przejechaliśmy i przelecieliśmy w sumie pewnie pod 30 tys. km,  uczestniczyliśmy w rozmaitej roli w kilku wydarzeniach, a jedno organizowaliśmy i prowadziliśmy. I - jak to bywa w życiu - oprócz śmietanki były i bardzo trudne sprawy.

I na to wszystko kupiliśmy bilety na koncert charytatywny Antoniny Krzysztoń.

I tu chyba już nie trzeba więcej mówić :).


Komputer oczywiście spłaszcza dźwięk. Uwierzcie mi, że koncert był rewelacyjny. To jest klasa. Doświadczenie, delikatność, profesjonalizm. Piosenki stare i nowe, super kontakt Artystki z salą.

Miło było też spotkać znajomych :)

Wyszłam po krótkie rozmowie z AK, z autografem na nowej płycie i myślą "Jak bardzo tego koncertu potrzebowałam". 

Jeśli lubicie Tośkę, wciąż warto iść na jej koncert, bo zawsze zaskakuje.


P.S.

Jako tzw. suport wystąpiła AnMari. Fenomenalny głos, ciekawe muzycznie aranżacje, choć jak dla mnie nieco depresyjnie, na razie nie za bardzo się moja bajka. Ale ten pseudonim warto zapamiętać.

sobota, 31 maja 2025

Czerwono i zielono

 Czasem mi się zdarza, że nie do końca jestem z moich rękodzieł zadowolona. Wiecie, to nie jest perfekcjonizm, tylko jakiś - bo ja wiem - brak chemii. Pewnie dlatego, ze zazwyczaj do końca niezupełnie wiadomo jak całość będzie wyglądać. Podobnie było z tą zakładką.


Był jakiś plan, jakaś wstępna wizja, a ja nadal nie jestem pewna czy ona mi się podoba.
Ale...  nie ma jej u mnie. To znaczy, że najprawdopodobniej komuś się spodobała i ją sobie wziął. I to jest jedna z najfajniejszych rzeczy - że jesteśmy różni i podobają nam się rozmaite rzeczy - oczywiście dotyczy to spraw dobrych czy moralnie obojętnych.
Cieszę się zatem bardzo, że ktoś z niej korzysta :).

czwartek, 29 maja 2025

Warstwa na warstwie

Czasem trudno jest znaleźć w zakładkach jedną charakterystyczną rzecz, która da się wybić na tytuł wpisu. Czy to powinien być ten niebieski? Czy może czerwono-zielony brzeg? Czy jeszcze coś innego?
Gdy powiększyłam zdjęcie, miałam wrażenie, że poszczególne warstwy schodzą w głąb zakładki i jest ich wiele - na pewno wyglądał na więcej niż w rzeczywistości. Ale zagospodarowanie niebieskości też mi się podoba :).

Ten kolor kojarzy mi się z przetacznikami, które teraz kwitną na potęgę. 

A te żółcie i brązy z ogniem w kominku, bo jakoś marznę wieczorami....

Do miłego.

wtorek, 27 maja 2025

Znaki zaangażowane

Widziałam je już w marcu, ale wtedy nie udało się zrobić zdjęcia.

Żądane nader słuszne. Ale kto uwięził biedne jeże? I z jakiego powodu?



niedziela, 18 maja 2025

Palmy na skraju pustyni

Palmy i pustynia pasują do siebie kolorystycznie. A palm jest wiele rodzajów. Mój ulubiony rodzaj to foxtail palm, palma lisia, Wodyetia bifurcata. Wygląda trochę jak pióropusz ze szczotek do czyszczenia butelek...


Do takiej właśnie palmy pasuje pokazywana zakładka. Zieleń i złote słońce: kwintesencja wypoczynku i wakacji. W sam raz na pociechę przy pogodzie za oknem (dziś, gdy to piszę już nie jest źle, ale wczoraj w Warszawie był listopad).


A na koniec zestawik. Trzy ostatnio pokazywane zakładki w komplecie.


Pozdrawiam.

piątek, 16 maja 2025

Nieco brązu

 I wracamy do zakładek.

Taka jedna w moim ulubionym zestawie (z grubsza) brązu z granatem.


Oczywiście są i inne kolory, ale to zestawienie kolorystyczne od lat należy do moich ulubionych. Już oczywiście nie pamiętam, że taka akurat zakładka powstała (to ciągle listopad ubiegłego roku), ale podoba mi się. 

Miałam w ostatnim czasie sporą przerwę w haftowaniu, niezawinioną, po prostu tak się układało życie, nie mogę się teraz doczekać spokojniejszego czasu na robótki. Jedna zakładka powstała w ramach odreagowywania podróży, ale to ciągle za mało. Zakładam, że jak już się skończy maj będę miała sporo swobody i czasu na dzierganie. Na razie będę więc wracać do tego, co już dawno powstało.


poniedziałek, 12 maja 2025

Rozstania bolą

 To jest element najtrudniejszy.

Tęsknota.

Gdy się jest daleko od domu, za tymi, którzy tam zostali.

Gdy się wraca do domu, za tymi, których trzeba zostawić i nie wiadomo, czy się ich jeszcze w ogóle spotka w tym życiu. Przerabiam to czwarty raz, co daje nadzieję, że nie ostatni. Ale niewiele w życiu jest pewników...

Jeszcze w drodze, a ja już tęsknię.



poniedziałek, 5 maja 2025

Pocztówka z santolem

 Powoli się przyzwyczajamy, że w naszych sklepach można czasem kupić bardzo egzotyczne owoce, nawet rambutan czy mangostan, o których ja jeszcze pięć lat temu nic nie wiedziałam.

Dziś poznaliśmy tzw. cotton fruit czyli (to nazwa oficjalna) santola malajskiego. Nazwa santol wywodzi się z języka tagalog, jednego z blisko 180 języków używanych na Filipinach 

Santok to drzewo. Owoce ma nieco większe od grejpfruta (albo mniejsze), ale zupełnie inne, przypominają z wierzchu w dotyku i z wyglądu malutką dynię, choć to zupełnie inna rodzina.. 

Na zewnątrz tak


A w środku tak


W smaku nieco jak grejpfrut, nieco słodki, nieco kwaśny. Super 

czwartek, 24 kwietnia 2025

Lecę

Jutro rano.

Kolejny raz na (ten) koniec świata.

Polecam się pamięci.

Jak zdołam, to wyślę Wam jakąś pocztówkę :)



sobota, 19 kwietnia 2025

Radości Zmartwychwstania

 Tak po prostu.

Tego Wam życzę - by to się dokonało w takim wymiarze, jaki jest potrzebny.

Dobrych Świąt.

❤️



wtorek, 15 kwietnia 2025

Duże niebieskie zygzaki

Jeszcze zanim złożę życzenia zakładka z połowy listopada ubiegłego roku, czyli z okresu gdy jeszcze robiłam ich bardzo dużo (potem mocno zwolniłam tempo).

Tytułowy zygzak rzuca się w oczy  moim zdaniem, choć pewnie na zdjęciu dominuje ten jasny.


Czerwony brzeg to zawsze dobry, bo nieoczywisty wybór (widzę, że te parę miesięcy temu się zdarzał częściej, jeszcze będzie).

Pozdrawiam z ciepełka - sprzątanie grobów wychodzi o wiele milej, gdy nie trzeba tego robić w grubej kurtce. 👧

środa, 9 kwietnia 2025

Tradycyjnie z numerkiem

Tak, to dzisiaj.
Ale nie wieje tak, jak wtedy

Jako że nasz 37 rok małżeństwa obfitował w podróże, tradycyjne zdjęcie z numerkiem na tle kadru podróżnego z końca świata.



poniedziałek, 7 kwietnia 2025

Coś z piórka

Jestem po baaaardzo zimowym weekendzie, pełna radości ale i zmęczona. Bardzo doceniamy wynalazek jaki  są raczki (nie mylić z rakami). 

To, myślę, dobry moment na pokazanie piórkowej zakładki. Piórkowa nie dlatego, że lekka, tylko dlatego, że wygląda jak (przycięte do kształtu prostokąta 😆) piórko. Przynajmniej trochę.



A w Karkonoszach od pewnej wysokości było biało, jeszcze wyżej oprócz tego, ze było biało, to jeszcze  bardzo wiało (ale nie tak jak w niedzielę, w niedzielę było o wiele, wiele gorzej), ale było sporo słońca. Generalnie pogoda o wiele lepsza, niż się spodziewaliśmy analizując wnikliwie prognozy pogody. 
To moja druga w życiu wycieczka w Karkonosze (byłam kiedyś na Śnieżce). Bogate plany trzeba było nieco skorygować z uwagi na obecność Malątek i... toki cietrzewi (=zamknięte szlaki), ale wycieczka była baaardzo udana, a w nogach nieco ponad 18 km i tak. Co poniektórzy spędzili zaczną część tego czasu w nosidle 😜. Inaczej chyba zajęło by to nam zdecydowanie więcej czasu. Jedynym mankamentem był wiatr, który nie pozwolił w pełni napawać się widokami. Ale nie przemarzliśmy - wiedzieliśmy, że może być zimno i ubraliśmy się odpowiednio. Zapasowych polarów nawet nie wyjęłam z plecaka.
A wodospady (Kamieńczyk w drodze powrotnej i Szklarki w niedzielę) to był fantastyczny bonus.


Grań między Czeską Budką a Szrenicą (którą strawersowaliśmy). 





 

czwartek, 3 kwietnia 2025

Ten wiosenny moment

Wiosna ma różne oblicza i różne kolory. I o każdym chyba bym powiedziała, że go lubię najbardziej. Bo i fiołki, i przebiśniegi, i sasanki, i śnieżyce, i krokusy, i sasanki, i krokusy, i pierwiosnki, i... Uff. Dużo tego.

Jednym z tych czarownych momentów jest czas kwitnienia cierni. Odkryłam niedawno, że w liczbie pojedynczej to jest "to ciernie". Oczywiście chodzi o rozmaite mniej i bardziej dzikie krzewy z gatunku śliw, tarniny, ałyczy... nierzadko rzeczywiście nieco kłujących. No i jak kwitną (kwitnie?) ciernie, to jest zimno.

U nas w minioną sobotę "wybuchła" mirabelka sąsiadów. Serio, rano wychodziliśmy i jeszcze nic nie było, wróciliśmy wieczorem do góry białego kwiecia. Pachnie obłędnie na moim balkonie 🥳.



Dziś zaś drogę do sklepu umilały mi szpalery innych cierni. Widokiem i zapachem.



No i okazało się, że kwitną też moje ulubione różowe...


Piękna wiosna.


wtorek, 1 kwietnia 2025

Pnące róże

 Wydaje mi się, że dość dawno nie pokazywałam tu słoików. Były malutkie, nie było większego. Powód jest oczywisty - długo nie zajmowałam się dekupażowaniem słoików. (Hm. Czy istnieje w j. polskim taki czasownik?)

Mam takie dwie zamknięte półki regału, wysoko pod sufitem, na których m. in. przechowuję róże przedmioty do ozdobienia. Rzadko tam zaglądam, zatem przeważnie nie pamiętam, co schowałam. Ostatnio okazało się, że stoją tam pomalowane już słoiki....

Lubię słoiki o nietypowych kształtach. Takie jak ten, z pomalowanymi bokami, już tu się pojawiały, ale nie w takiej odsłonie. Postanowiłam bowiem ostatnio wykorzystywać serwetki w róże w sposób bardziej wyrafinowany, dawać różom więcej powietrza - tak przynajmniej bym powiedziała przy składzie tekstu.





Jak widać, chodzi o to, że wzór nie wypełnia całej powierzchni przedmiotu. Oczywiście składałam wzór z elementów serwetki i każda strona jest inna. Chciałam, by te róże wyglądały na wspinające się i chyba się udało.



Na koniec oczywiście lakier, na szczęście bezzapachowy, choć dość długo trzeba czekać na ostatecznie wyschnięcie. 
Lubię takie prace.

wtorek, 25 marca 2025

W kropki inaczej

 Nieco inaczej.

Zakładki nie są duże, stąd miło zrobić pod rząd dwie podobne.

Minimalnie inna koncepcja, inne kolory i to, co z pozoru podobne wygląda jednak inaczej. Ale nadal rabatka widziana z góry. Może niekoniecznie z Kosmosu, jak napisała Splocik w komentarzu, ale na przykład z drona? (chyba chętnie bawiłabym się dronem).

No i rzadki u mnie widok: dwie podobne zakładki obok siebie.


Chwilowo więcej u mnie dekupażu niż zakładek. Kupiłam (nie do końca świadomie) bezzpachowy klej i to jest ogromna ulga, bo kolejny kiermasz planujemy na sobotę. :)


sobota, 22 marca 2025

W kropeczki, ale nie biedronka

Pierwszą w tym roku biedronkę już widziałam, ale w kropeczki jest oczywiście zakładka, a nie biedronka. Ten motyw powraca regularnie w ramach zużywania resztek nici, zawsze w innej nieco kolorystyce.  Czasem są to nawet dwie zakładki pod rząd (jak i tutaj będzie).

Zdjęcie tej zakładki ma datę 2 listopada 2024, co nie zmienia faktu, że teraz kojarzy mi się wyłącznie z rabatką czy trawnikiem pełnym krokusów.


Są kropeczki i kropki, czyli pojedyncze krzyżyki i kwadraciki z czterech. I oczywiście każdy kolor sąsiaduje z innymi.

Ten wzór nie jest wymagający, może jedynie trzeba być cierpliwym. Zapełnianie płaszczyzny kolorami zawsze działa uspokajająco i wciąga - trudno się od tego oderwać.

Mamy już dni dłuższe od nocy :). Jak miło. 


środa, 19 marca 2025

Jagodowe bogactwo

 Oczywiście pamiętam o różnicach regionalnych i o tym, że to, co dla mnie jest jagodą dla innych jest borówką (pomijam już fakt, że w botanice jagoda to typ owocu, jagodą jest też banan 😉 ). Kolor jagodowy to dla mnie to bogactwo fioletów. Jak na poniższej zakładce. Oczyma wyobraźni widzę las na Kaszubach :).


Zakładka ma mnóstwo skomplikowanych przeplotów i to dodaje jej uroku. tym razem zrobiłam zbliżenie.


Jak widać, reżim kolorystyczny był 😀. Pokusy dodania zieleni czy żółtego odparte 😂.

Pozdrawiam słonecznie 

🔆

niedziela, 16 marca 2025

Obudzona

Niedzielny spacer po parku mojego dzieciństwa. Przysiedliśmy z kawą i czekoladą na ławce. W dobrym towarzystwie.

 Mąż miał przez moment hipotezę, że wiewióra sztuczna, bo tak bez ruchu chrupała orzeszka. 😁 Ale jednak ruszyła się, zebrała z ziemi kolejnego i poszła chrupać na inną gałąź.



Między tymi zdjęciami coś łupnęło zdrowo o asfalt alejki. Okazało się, że to wrona podkrada orzechy wiewiórce...

Nie była wcale płochliwa, razem z rozbitym orzechem usunęła się majestatycznie na trawnik przed nadchodzącą rodziną z dziećmi i dalej podjadała.

A potem poszliśmy dalej. Na potoku w stadku kaczek krzyżówek rzuciła się w oczy taka jedna inna.




To jest krakwa. :)

Nie ma to jak pouczający spacer.

I podróże. Wyszło mi, że w ciągu tego tygodnia mam za sobą około 1500 km. Tych na nogach nie liczę ;)

piątek, 14 marca 2025

Na Zachodzie zmiany

Nawiązanie do słynnej powieści oczywiście świadome, ale tematyka o niebo lżejsza.

Spędziłam dwa rozkoszne dni w Zielonej Górze (Agato, nie bardzo miałam jak się umawiać na spotkanie) i potwierdziło mi się przekonanie o niezwykłości tego miasta jeśli chodzi o dbanie o zieleń. Nigdzie indziej nie widziałam wysadzanych w  takich ilościach kwiatów na zwykłych trawnikach.



Bo wiecie, u nas są przepięknie obsadzone ronda, zadbane, przemyślane, etc. Ale ZG to niewielkie miasto ( ok, teren wielki ale miasto nie), to nie ma szeregu dużych rond itp. A te trawniki, tak ot, wybuchają kwiatami. Coś prześlicznego.

No i w ogóle dziś wiosennie...





(A teraz mi się skandalicznie spóźnia pociąg... Jeszcze powinnam zdążyć na przesiadkę.)

A Odra wygląda tak: