Nie za duży, poręczny, w ładnym kolorze. Śr. Kamzikówna zeznaje, że otrzymała w nim kwiatki pierwszokomunijne. Zatem na pewno nie nowy koszyk.
I był też sobie podręczny bałaganik.
Zawsze, gdy robię nową zakładkę lub zawieszkę, kończy się na rozłożonej na jakimś talerzyku czy w jakimś miejscu kupce nitek. Albo - co gorsza - kupkach nitek w różnych miejscach, bo przecież nie siedzę z tą robotą przy stoliczku pod oknem. A takie porozkładane nitki nie wyglądają porządnie.
Był też wielki motek grubych nici (a może raczej miękkiej dratwy), przywieziony ostatnio jako super-nici do wiązania schabu nadziewanego śliwkami.
Poszło w ruch szydełko.
Koszyk zyskał wyściółkę zapobiegającą zaczepianiu czegokolwiek o wystające końcówki wikliny.
Bałaganik podręczny zyskał miejsce przechowywania (na czas trwania pracy) i transportu.
Od kiedy częściej haftuję podoba mi się idea koszyczków na robótkę, o których wspominają XIX-wieczne powieści. Teraz mam swój :))
Praca u podstaw przynosi efekty i okazuje się, że wzorce z XIX wieku nie są takie najgorsze:)
OdpowiedzUsuńNie są. :)
UsuńPracę u podstaw bardzo cenię :))
W takim koszyczku to i bałagan fajnie wygląda :)
OdpowiedzUsuńI nawet Najstarsze pochwaliło!! :)
UsuńTo się nazywa dobra organizacja pracy :D
OdpowiedzUsuńLeiej późno niż wcale :)
UsuńTo rozumiem,tak powinien wyglądać warsztat pracy hafciarki.Koszyk dostał praktyczne i piękne "ubranko".Dlaczego ja dotąd takiego koszyczka nie mam tylko jakieś reklamówki czy plastikowe pudełka albo wszystko luzem???Pozwolisz że odgapię pomysł,chyba na działce mam odpowiedni koszyk.
OdpowiedzUsuńPrzy okazji wstawiam link do instrukcji szydełkowego koszyka ze sznurków
http://www.craftpassion.com/2012/07/crochet-hemp-basket.html/2 może Ci się przyda.Pozdrawiam słonecznie.
Żadnych praw do pomysłu sobie nie roszczę - Twój koszyk na pewno będzie cudny.
UsuńTen ze sznurków świetny.
Pozdrawiam :)
To bardzo wygodne. A metamorfoza zjawiskowa. Masz kobieto talent i przysłowiową głowę na karku :)))) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAch, jak ja lubię być chwalona :))) Miło mi ;)
UsuńWełnę trzymam w owalnym pudle (prawie kapeluszowym), ulepione drobiazgi w pudełku po telefonie komórkowym a wszystko pergaminowe w dwóch (!) szufladach komody. Jak pracuję, ciągle gdzieś po coś biegam :-))
OdpowiedzUsuńKoszyczek bardzo klimatyczny.
To nie tylko ja mam takie problemy jak widzę. Mulinę trzymam w dwóch pudełkach plus w podróżnej kosmetyczce. A koszyk będzie na bieżące robótki. I może wreszcie nie będzie gubionych po domu kawałków nitek....
UsuńBardzo praktyczy i sliczny ten koszyczek :) Ja jestem wielka fantka wszelkiej masci koszyczkow.
OdpowiedzUsuńMiło mi ;)
UsuńPięknie. Choć pod nosem się uśmiałam, że bałaganik bałaganikiem jednak pozostał hehe ;)
OdpowiedzUsuńWydobyłaś na światło dzienne brutalną prawdę :)
UsuńMobilizujesz mnie:-)))))
OdpowiedzUsuńZawsze mam poczucie, że to Ty moblilizujesz!
UsuńZ haosu powstają często wspaniałe rzeczy...
OdpowiedzUsuńZ mojego bałaganiku też - mam nadzieję - coś ładnego powstanie.
Usuń