Autokorekta w Wordzie (a pewnie i w innych edytorach tekstu) to temat morze. Morze pełne dowcipów.
Tu mała dygresja:
Ja generalnie cenię sobie te wszystkie sprytne możliwości automatycznego dodawania ogonka przy "sie", zamienianie "jełśi" na "jeśli" i tysiące innych drobiazgów. Cenię zwłaszcza dlatego, że piszę szybko, aby nie uciekły mi myśli i często robię literówki. (Ale jest też problem potem, gdy korzystam z różnych czatów - mam skłonność do zbyt szybkiego wciskania klawisza "enter"...)
Jakiś czas temu wracam do pracy po odejściu na chwilę od komputera, czytam ostatnie zdanie i... zastygam w szoku. Czytam jeszcze raz: "Zakaż dym razem". No nie, o co mi chodziło? To ja takie głupoty napisałam? Jaki dym? CO z tym dymem? I dlaczego razem zakazywać?
Sięgam do oryginału...
Za każdym razem...
Kurtyna
Mi kiedyś poprawiło "łódka" na "wódka"
OdpowiedzUsuńwidać palec gdzieś mi się omsknął na komórce
No i wyszło że w weekend jedziemy na wódkę na mazury ;))))
Mój mąż widział jak w urzędzie jednemu panu zmieniło nazwisko na...Bydlak... Dobrze, że urzędniczka się zorientowała...
UsuńJa nie mam takich problemów, bo z kolei piszę wolno. Każdy tekst sprawdzam i koryguję. Cenię sobie ten luksus.
OdpowiedzUsuńStaram się sprawdzać. Cyzeluję. Ale palce robią psikusy.
UsuńJak widać nawet kontrolera trzeba kontrolować :)))
OdpowiedzUsuńOj, tak, tak.
UsuńJa bardzo zwracam uwagę na poprawność tekstu, ale "ę" nie zawsze mi wskoczy:-)))))
OdpowiedzUsuńTo ę kapryśne bywa po prostu.
UsuńA ja czasem nie widzę literówek, dopiero po opublikowaniu. To chyba wynika z tego, że pracuję na tekstach, ale jestem jednak starej daty i czytać wolę na papierze.