poniedziałek, 14 grudnia 2020

Na łyżwy?

Czas na pokazanie kolejnej zakładki.

Patrzę na nią i kojarzy mi się z ciepłym zimowym sweterkiem albo ciepłą czapką, ewentualnie szaliczkiem. I z lodowiskiem. Pamiętam jak pierwszy raz w życiu jeździłam na łyżwach na lodowisku zrobionym w ten sposób, że wylano wodę na parkingu pod blokiem ciotki :). Dawałam radę, bo wcześniej jeździłam na wrotkach... Potem sporo jeździłam na łyżwach, w podstawówce, na studiach, po studiach, z dziećmi... nawet już dorosłymi ;). 


 Ten niebieski odcień w dolnej części zdjęcia zakładki kojarzy mi się właśnie z kolorem tafli lodu (szczególnie na otwartym lodowisku, na którym jeździłam na studiach - od listopada do kwietnia ani razu nie padało w czwartki o 8 rano...).

No i światełka - lodowisko w okresie adwentowo-bożonarodzeniowym kojarzy mi się ze światełkami ;).

Ech, człowiek się rozmarzył. Jakoś teraz nie wyobrażam sobie wyprawy na lodowisko (a poszłabym, choć jak byłam ostatni raz lodowisko mnie zaatakowało paskudną dziurką w tafli).

Podkładka, na której sfotografowałam zakładkę, została ucięta kilka lat temu przez syna przyjaciół z pnia ze startego drzewa wycinanego w ogrodzie. Bardzo sympatyczny dodatek do kubka stojącego koło komputera ;) .

Pozdrawiam w te najkrótsze dni roku, mimo ciemności, trudów i całej sytuacji brzemienne oczekiwaniem...

8 komentarzy:

  1. Ja też tu widzę zimowy sweterek i wesołe lodowisko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jeszcze gra wesoła, ale nie krzykliwa (ani nie tandetna) muzyka...

      Usuń
  2. Pięknie zakładka wygląda na tej podkładce. Pasują do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak sobie właśnie myślałam, że pasują ;).

      Usuń
  3. Trzeci raz pisze komentarz... moze tym razem nie zniknie.... mnie łyżwy najbardziej sie kojarzą ze stawem w środku lasu, na którym jeździliśmy z bratem całymi dniami, no ale to były wtedy zimy wiec i na stawie było bezpiecznie ☺️ Lodowiska sztuczne tez maja swoj urok Ale to juz inna bajka chociaz rownie przyjemna ☺️A zakładka urocza jak zawsze Agato !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nie jeździłam po zamarzniętym zbiorniku wodnym. Choć chodziłam po jeziorach - na Kaszubach była regularna droga środkiem Jez. Ostrzyckiego, a jeszcze razem z dziećmi przechodziliśmy kiedyś po lodzie jedno z wielkopolskich jezior. Chodziłam też pieszo po lodzie przez Dunajec... I to wszystko było bezpieczne - taki był mróz...

      Usuń
  4. Kolejny ciekawy splot. Ja słabo jeździłam na łyżwach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Ja tam mistrzem nie jestem. Ale czasem lubię.

      Usuń

Miło będzie przeczytać Twój komentarz :)

Proszę jednak nie wykorzystywać komentarzy do reklam rozmaitych usług.
Komentarze z reklamą będę usuwać.

Thank you for commenting!
However, please do not use comments to advertise any products. Comments with advertisements will be removed.