wtorek, 2 kwietnia 2013

W oktawie

Święta minęły nam dobrze, miło i rodzinnie. Z odpowiednią dawką odpowiednio głębokich przeżyć duchowych oraz radosnych śpiewów. Poniosłam sromotną kleskę w scrabble (najstarsze dziecię ogrywa mnie - i nie tylko mnie - regularnie od czasu kiedy skończyła 15 lat) i zajęłam chlubne trzecie miejsce (na 5 osób grających) w Uno. Nie powstały nowe zakładki, bo niestety skończyła mi się kanwa, a nowa ma być po świętach. Dziś zapomniałam po nią pojechać - ciągle nie należy do podstawowego asortymentu pasmanterii i nie wszędzie można ją dostać, ba, czasem panie mocno się dziwią gdy pytam.
Twórczość świąteczna to oczywiście rozmaite wypieki i pisanki. Nie umiem zdobić mazurków, lukrowanie też nie jest moją pasją, więc komplet bab wygladał tak oto:



a pisanki tak:




Nie mam zaufania do kupnych barwników, pewnie jeszcze na dobre po prostu nie trafiłam. Trzymamy się wiernie cebuli i pracowicie drapiemy nożykiem. Nie są to arcydzieła, jakie można oglądać na większości blogów, ale są nasze i dają nam wiele radości.
W ramach świątecznych dekoracji odrzuciłam ze wzgardą propozycję powieszenia na spowijającym balkon winobluszczu kolorowych bombek (po Bożym Narodzeniu wisiały trochę za długo i pojawiła się wówczas propozycja zmiany ich w pisanki), zamiast tego odświeżyłam zrobione kilka lat temu wydmuszki na patyku (jedna mi się zgniotła :( ) i wetknęłam w skrzynkę. I oczywiście nie zrobiłam im wczoraj zdjęcia w śniegowych czapeczkach, bo stopniały zanim skończyliśmy śniadanie. Zdjęcia zatem bez śniegu i nieco zmienionej dekoracji:




W sumie był to czas intensywny ale pełen pokoju i taka jest dla mnie kwintesencja świąt - pokój w sercu. Wdzięczna jestem bardzo za to...








4 komentarze:

  1. Takie właśnie pisanki pamiętam z rodzinnego domu! I na pewno takie będą u mnie w domu na kolejne święta. Wypieki wspaniałe, ilość oszałamiająca :)
    Pozdrowienia poświąteczne :*

    OdpowiedzUsuń
  2. ja też takie pisanki pamiętam z dzieciństwa :)
    i nigdy takie kolorowymi barwnikami malowane nie podobały mi się tak jak te cebulowe.
    Babki robią wrażenie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. my tez skrobalismy te nasze jajeczka i wyskrobalismy podobne pisanki :) tylko, ze nasze wygladaja bardziej jakby wpadly w krzaki hi hi ale moje dzieciaki byly tak z nich dumne, ze z pewnoscia zapamietaja tylko wspolne chwile spedzone na dekorowaniu ich i reszty skarbow do koszyczka...
    a baby - CUDOWNE, po serniku to moje ulubiony wypiek
    pozdrowionka!

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się, że trochę "skrobaczy" pisanek jeszcze jest :). Kiedyś eksperymentowałam z woskiem, ale rezultaty w moim wydaniu nie były zadowalające. Można też rysować wzory na zabarwionych pisankach kredkami woskowymi.
    Bab jest dużo, bo u mnie w domu na Wielkanoc piekło się baby drożdżowe i mazurki (nie było placka drożdżowego), którą to tradycję kontynuuję, dodawszy w ostatnich latach tiramisu (bo klasyczny sernik to u Teściów).

    OdpowiedzUsuń

Miło będzie przeczytać Twój komentarz :)

Proszę jednak nie wykorzystywać komentarzy do reklam rozmaitych usług.
Komentarze z reklamą będę usuwać.

Thank you for commenting!
However, please do not use comments to advertise any products. Comments with advertisements will be removed.