Ponieważ od jakiegoś czasu zakładkowe wpisy nie są jedynym tematem tego bloga, pozwalam sobie na kolejną króciutką refleksję natury bardziej ogólnej :)
A mianowicie, podziwiam ludzi wytrwałych.
Cecha ta - wytrwałość - kojarzy mi się zdecydowanie pozytywnie, choć oczywiście można sobie wyobrazić wytrwałość w czymś złym. Ale wytrwałość kojarzy mi się z wiernością i tu już mamy dwie pozytywne cechy. Pozytywne i stanowiące o sile charakteru człowieka. A do tego jakoś mało obecne w przestrzeni publicznej - mało zauważane.
A godne podziwu.
Na przykład wytrwałość w zdobywaniu jakiejś umiejętności. Cierpliwe ćwiczenie po trochu, jeszcze raz i jeszcze raz, i jeszcze, i jeszcze.... Bo ktoś wie, co chce osiągnać i dąży do tego celu. I właściwie obojętne czy jest to nauka jakiejś umiejętności czy zdobywanie wiedzy.
Ale wytrwałość ma jeszcze inne oblicze, bardziej pokrewne wierności. Tak się składa, że od paru lat co jakiś czas zbieram grupę ludzi do wykonania istotnego zadania - na zasadzie wolontariatu. Nie jest to łatwe, bo wymagane są konkretne umiejętności na dość wysokim poziomie i konieczna jest też pewna doza samozaparcia, dotrzymanie terminów (aczkolwiek nie takich "na wczoraj"). Praca jest ciekawa, stanowi pewne wyzwanie, pozwala się rozwijać, ale jest wykonywana obok normalnych obowiązków zawodowych i rodzinnych. Dlatego też staram się zbierać większą grupę - wtedy na każdego ze "zbieranych" wypada mniej roboty (na mnie przede wszystkim, bo jak kogoś nie znajdę, muszę zrobić to sama, a to przedłuża sprawę) .
Wczoraj rozsyłałam wici.
Wiecie jak dobrze jest przeczytać natychmiast entuzjastyczną odpowiedź, że oczywiście, chętnie, to co przydzielę na początek, a może i więcej? Od osoby, która ma trójkę małych dzieci... I to nie pierwszy raz zgłasza się do roboty...
(teraz czekam na kolejne odpowiedzi...)
Wytrwałość i wierność - nie w deklaracji (na pewno ci pomogę, kiedyś), a w czynie.
Bezcenne.
~•~
A w ramach ilustracji pochwalę się widokiem mojego mini warsztatu pracy. Dostałam wczoraj przepiękny list od eNNki, na zdjęciu tylko jeden jego element... pozostałe zachowuję już dla siebie :) Moja wdzięczność nie ma granic :)
Oj Agaja - Twoj wpis pobudzil mnie do refleksji- ja juz od kilku dni mysle nad tematem odpowiedzialnosci, ktora zwiatana jest rowniez z wytrwaloscia - ostatnio na yutube sluchalam wypowiedzi niespelna minutowych Ks. Jacka Stryczka - nie ze wszystkim co On mowi do konca sie zgadzam - jednak jedna Jego wypowiedz moim zdaniem jest genialna http://www.youtube.com/watch?v=XuqvNgFdlkg - mowa tu o tym po glebszej interpretacji, ze czlowiek sam jest odpowiedzialny za sytuacje w jakiej sie znajduje - sam jest kowalem swego losu i nie mozne zrzucac winy na kogos oinnego.
OdpowiedzUsuńTak samo jest jesli zobowiazuje sie do pomocy komus - w ramach tak jak nawet piszesz wolentariatu to musze w tym byc wytrwala- innymi slowy musze byc odpowiedzialna za moje slowa .....
Juz sie rozpisalam - zaraz powstanie drugi post wiec koncze- choc nysli w tym temacie mam sporo ......
A zakladka od eNNki - po prostu brak slow - zaskakujecie dziewczyny coraz bardziej i coraz pozytywniej :) - jak ja sie ciesze, ze Was jakos w tej wirtualnejj przestrzeni spotkalam i moge cieszyc swoje serce patrzac na Wasze (wy)tworki i krzepiac sie Waszymi pozytywnymi wpisami :)
Odpowiedzialność za słowo to rzecz bardzo ważna. Szczególnie w kontekście w wielu sytuacjach częstego przyzwolenia na lekkie traktowanie danego słowa nawet w bardzo ważnych sytuacjach. Ileż jest nieszczęścia dlatego, że ktoś nie umie odpowiedzialnie wytrwać przy danym słowie...
UsuńWytrwałość to moim zdaniem chęć okazania się odpowiedzialnym również pomimo niesprzyjających okoliczności. Albo kiedy się nie chce...
Ale najważnijesze jest, by jednak nie osądzać innych, tylko przede wszystkim skupić się na sobie i swoim działaniu, swojej postawie. :))
eNNka na pewno przeczyta o Twoim zachwycie, a i u siebie pokaże lepsze zdjęcie tej zakładki. Uroczej rzeczywiście.
Pozdrawiam ;)
nie przypuszczam, że lepsze, bo na Twojej fotce prezentuje się całkiem, całkiem, że tak rzeknę nieskromnie :)
UsuńMam wrażenie, że do tej pory robiłaś zawsze lepsze ode mnie :)
UsuńAle starałam się!
Jeśli postanawiam komuś pomóc to doprowadzam temat do końca.
OdpowiedzUsuńJeśli chcę coś dla siebie to niestety mam słomiany zapał. :(
Zakładka eNNeczki cudowna. :)
Brzmi znajomo, choć mnie do ideału daleko w obu częściach...
UsuńCo do cudowności zgadzam się w stu procentach :)
Kamziki to muszą mieć niesamowitą wytrwałość... :)
OdpowiedzUsuńMnie cechuje pewna modyfikacja wytrwałości, czyli... zawziętość ;-)
To tak pół żartem, a na poważnie - i wytrwałość, i wierność są piękne i warto o nie dbać.
Miło przeczytać, że są chętni i to z entuzjazmem.... Niech Ci się ta praca darzy jak najlepiej :)
Miewają. Zależy w czym :P
UsuńEch, ja nie mam wątpliwości, ze Ty to wytrwała jesteś.
Prawdę mówiąc ciągle czekam bo w tym wypadku nawet dwie jaskółki nie czynią wiosny...
:))
Przysłowie mówi, że jeżeli chcesz by ci ktoś pomógł, zwróć się do tego co ma najwięcej zajęć, on nie odmówi!!!!
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest! :)
UsuńAle jednak trzeba być miłosiernym, aby miłosierdzia dostąpić... i nie wolno nakładać zbyt wielkich ciężarów....
I tu eNNka zagląda i niesie swój uśmiech :)
OdpowiedzUsuńZdolności macie dziewczyny :)
Na pracę, którą rozpoczynasz, życzę właśnie wytrwałości i zapalonych i chętnych Pomocników!
Ano zagląda, zagląda... :))
UsuńMiło mi, ze i Ty się tu pojawiłaś :). I serdecznie dziękuję. :)
wytrwałość to prawdziwie piękna cecha. dla mnie wiąże się również z odpowiedzialnością i siłą. człowiek, który to posiada musi być ideałem :)
OdpowiedzUsuńPowinnam się właśnie wykazać odpowiedzialnością i stukać w innym pliku :) Z tymi cechami, to jest nad czym pracować...
Usuńa prezencik piękny :)))
OdpowiedzUsuńJest tak optymistyczny, że aż nie do wiary. Jak Wymarzony Ogród z powieści F.C. Burnett ;)
Usuń