niedziela, 16 marca 2025

Obudzona

Niedzielny spacer po parku mojego dzieciństwa. Przesiedliśmy z kawą i czekoladą na ławce. W dobrym towarzystwie.

 Mąż miał przez moment hipotezę, że wiewióra sztuczna bo tak bez ruchu chrupała orzeszka. Ale jednak ruszyła się, zebrała z ziemi kolejnego i poszła chrupać na inną gałąź.



Między tymi zdjęciami coś łupnęło zdrowo o asfalt alejki. Okazało się, że to wrona podkrada orzechy wiewiórce...

Nie była wcale płochliwa, razem z rozbitym orzechem usunęła się majestatycznie na trawnik przed nadchodzącą rodziną z dziećmi i dalej podjadała.

A potem poszliśmy dalej. Na potoku w stadku kaczek krzyżówek rzuciła się w oczy taka jedna inna.




To jest krakwa. :)

Nie ma to jak pouczający spacer.

I podróże. Wyszło mi, że w ciągu tego tygodnia mam za sobą około 1500 km. Tych na nogach nie liczę ;)

4 komentarze:

  1. I ja uwielbiam spacerować po miejscach związanych z moim dzieciństwem. Zdjęcie wiewiórki the best. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze jest to miłe. Wiewióra wyjątkowo dorodna.

      Usuń
  2. Świetny spacer. Wiewiórki są super. Lubię patrzeć, jak przeskakują z drzewa na drzewo - istne akrobacje.

    OdpowiedzUsuń
  3. Krakwy zazdroszczę, nigdy nie widziałam. Zazdroszczę też spaceru - wczoraj cały dzień nadrabiałam zaległości w dziedzinach niezwiązanych z remontem (nawarstwiło się tego, skoro cały poprzedni tydzień zajmowałam się niemal wyłącznie remontem) - a wieczorem zasnęłam nawet nie zdjąwszy okularów. :P

    OdpowiedzUsuń

Miło będzie przeczytać Twój komentarz :)

Proszę jednak nie wykorzystywać komentarzy do reklam rozmaitych usług.
Komentarze z reklamą będę usuwać.

Thank you for commenting!
However, please do not use comments to advertise any products. Comments with advertisements will be removed.